Prasa o kłopotach szefowej CDU po skrytykowaniu YouTubera
29 maja 2019"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zauważa:
"Także w Internecie można znaleźć przykłady odpowiedzialnego obchodzenia się możliwościami, które to medium oferuje. Ale nie tylko pilni influencerzy wiedzą, co jest wyszukiwane najczęściej: treści szokujące, jednostronne i tak zwany "shitstorm". To do Internetu jednych przyciąga, a innych razi i od niego oddala. Jak wykazało wiele badań ankietowych, przeprowadzonych na nasze (FAZ - red.) zlecenie przez instytut demoskopijny w Allensbach, prawie jedna trzecia Niemców nie uważa za słuszne wdawanie się w wymianę opinii za pośrednictwem internetu. Panuje w nim bowiem kultura dyskusji, w której próżno szukać umiarkowania w tonie i treści wypowiedzi. Dlatego słuszne jest zainicjowanie debaty, czy także w Internecie nie powinny obowiązywać zasady, które regulują wymianę opinii i polemiki w życiu publicznym".
Zdaniem "Rhein-Zeitung" z Koblencji:
"Kto bezpośrednio atakuje takich zaangażowanych młodych ludzi jak vloger Rezo i chce odebrać mu głos na mocy ustawy, ten ma dziwne wyobrażenie o tym, na czym polega demokratyczna wymiana opinii. Ta opiera się zaś na szanowaniu poglądów innych osób. Nie trzeba lubić sposobu, w jaki Rezo wyraża swoje opinie, ale należy go uszanować. To, że przewodnicząca CDU zdaje się lekceważyć młodych ludzi zamiast potraktować ich poważnie i być może dać im także realną szansę na władzę i wpływy, może w dłuższej perspektywie zaszkodzić partiom chadeckim. Ponieważ w demokracji na ogół zawsze znajdzie się jakaś alternatywa".
"Reutlinger General-Anzeiger" podobnie ocenia:
"Zamiast wyciągnąć naukę z wyborczych niepowodzeń i zwrócić się ku zaangażowanej młodzieży, przewodniczącej CDU nie przyszło do głowy nic lepszego niż płaczliwe skargi na swobodne wyrażanie opinii tuż przed wyborami. A o co innego chodzi w kampanii wyborczej? Jest nawet gorzej. Annegret Kramp-Karrenbauer mówi coś o zasadach w świecie analogowym i cyfrowym oraz sugeruje, że chce ograniczyć podstawowe prawo do wolności myśli – akurat krótko po 70-tej rocznicy uchwalenia niemieckiej konstytucji. Od tej chwili szefowa partii zaczyna się wycofywać. Pozostaje jednak fatalne wrażenie działań wbrew suwerenności i przejrzystości. A CDU sprawia wrażenie partii starej, jeszcze starszej niż przed tym niefortunnym wystąpieniem".
"Passauer Neue Presse" dodaje:
"Gdy przewodnicząca wielkiej partii musi wyjaśniać, że nie chciała ograniczać wolności myśli, wówczas jest to największa możliwa wpadka. Szefowa CDU ma teraz wielki problem, bo nie może jej zatrzeć nawet wycofując się ze swych słów w ostatnim momencie. Głośne dywagacje Annegret Kramp-Karrenbauer o niesprawiedliwych opiniach wyrażanych przez YouTubera ujawniają niepewność w obchodzeniu się z nowymi formami mediów, co nie wystawia jej dobrego świadectwa jako przywódczyni partii. Użalanie się nad sobą i obrażanie innych nie należą do arsenału polityków, którzy chcą być brani na serio w debacie publicznej. Dotyczy to tym bardziej przypadków populistycznego rozdawania ciosów à la Rezo. Demokracja musi bronić się w sporach z taką "bezczelnością" – nie poprzez oskarżenia, tylko poprzez zajęcie właściwego stanowiska".
"Mitteldeutsche Zeitung" z Halle konkluduje:
"Co jeszcze takiego ignoruje CDU i także SPD? To, że żyjemy w czasach, w których starsi orientują się na młodzież. Młodzież lepiej rozumie możliwości techniczne, jakie oferuje Internet i dlatego cieszy się większą uwagą i zainteresowaniem rodziców oraz przedsiębiorstw. Do tego dochodzą jeszcze sukcesy młodych założycieli najrozmaitszych start-upów i nowe, globalne formy pracy w centrach coworkingowych. To wszystko sprawia, że młodzież czuje się samodzielna i pewna siebie. Ale czasem odczuwa także wściekłość, kiedy starsi, podobnie jak w przypadku zmian w prawie autorskim, nie rozumieją niczego z rewolucji technicznej i społecznej, którą spowodowała digitalizacja".