Niemiecka prasa o Pokojowej Nagrodzie Nobla: dobry wybór
6 października 2018„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zaznacza, że „Pokojową Nagrodę Nobla przyznaję się nie za życiowy dorobek. Jest to raczej wielkie wyróżnienie za aktualne działania, służące tworzeniu lepszego, bardziej pokojowego świata. Wcześniejsze decyzję komitetu o przyznaniu nagrody były kontrowersyjne, lecz w tym przypadku z pewnością tak nie jest. Obydwoje laureaci podjęli walkę z rozpowszechnionymi zbrodniami wojennym, o których czasami mówiło się tylko na marginesie, pomimo że od dziesięcioleci są one typowym działaniem siejących przemoc wojowników: gwałty na bezbronnych i bezsilnych kobietach. W wojennych relacjach zawsze mowa jest o poległych żołnierzach i zabitych ofiarach cywilnych. Cierpienia gwałconych i straumatyzowanych kobiet nie ujmuje żadna statystyka”.
Portal „Spiegel-online” podkreśla: „wreszcie komitet w Oslo wyróżnił aktywistów, którzy w konkretny sposób uratowali albo poprawili życie dziesiątek tysięcy ludzi. Mukwege i Murad, w odróżnieniu od noblisty roku 2009 Baracka Obamy, nie czynili wielkich obietnic, tylko dokonali wielkich rzeczy. Poświęcają się dla ludzi zupełnie bezinteresownie – inaczej niż większość pretendentów do tegorocznej nagrody. I odmiennie niż wyróżniona w ubiegłym roku Międzynarodowa Kampania na rzecz Likwidacji Broni Atomowej (Ican), faktycznie wiele już udało im się zmienić”.
„Ludwigsburger Kreis-Zeitung” podkreśla, że „Komitet Noblowski w Oslo często podejmował decyzje, które można było kwestionować. Jednak w tym roku pokojowego Nobla otrzymuje dwoje wybitnych ludzi, którzy naprawdę na niego zasłużyli swoją odwagą i niezmordowaną walką na rzecz humanitaryzmu i przeciwko seksualnej przemocy”.
„Nominując te dwie osoby Komitet Noblowski wzmacnia słabych” – podkreśla „Stuttgarter Zeitung”. „Nagroda zwraca wszystkie oczy na wołającą o pomstę do nieba niesprawiedliwość, która ma miejsce poza obiektywami kamer. Tematyzuje skandaliczną sytuację, o której niewiele się słyszy na konferencjach politycznych liderów”.
„Darmstaedter Echo” podkreśla, że „na szczęście czasami są jeszcze dobre wiadomości, jak ta, że Komitet Noblowski tym razem oparł się pokusie uprawiania polityki. Przyznanie tej nagrody Trumpowi i Kimowi, o co niektórzy się zakładali, byłoby tak samo kiepskim żartem, jak przyznanie jej Obamie, Arafatowi, Al. Gore'owi czy Aung San Suu Kyi. Decyzja o przyznaiu jej Denisowi Mukwege i Nadii Murad ustawia znowu tę nagrodę tam, gdzie jej miejsce”.