Niemiecka prasa o sabotażu Krymu
23 listopada 2015Frankfurter Rundschaft zastanawia się: Kto przerwał dostawy prądu na Krym?
"Oficjalnie nie wiadomo, ale faktycznie jest to dość pewne. Tatarscy aktywiści na Krymie, którzy przed dwoma miesiącami przeforsowali wymierzone w Krym embargo na dostawy żywności, grozili już tym od dłuższego czasu. Linie wysokiego napięcia z Ukrainy na anektowany przez Rosję Krym były jedynym funkcjonującym jeszcze połączeniem. Jest to akt rozpaczy, która nie jest jednak dobrym doradcą. Również żyjąca na Krymie ludność tatarska - chodzi o 13-procentową mniejszość- poniosą konsekwencje. Nie wszyscy stoją murem za aktywistami dachowej organizacji Tatarów krymskich, której liderzy przebywają na emigracji w Kijowie".
"Süddeutsche Zeitung" pisze o motywach sprawców i krytykuje Kijów:
"Demonstranci zaprotestowali w tej sposób przeciwko dyskryminacji Tatarów przez Moskwę. "Natomiast Kijów nie uczynił nic, aby uświadomić Kremlowi, że nadal posiada - przynajmniej jeżeli chodzi o bezpieczeństwo dostaw energii - mocniejszą pozycję. Właśnie dlatego cała sprawa jest skandalem. Ukraiński rząd zrezygnował ze swojego monopolu władzy i tolerując blokadę transportów żywności na Krym oddał go w ręce organizacji paramilitarnych.
Frankfurter Allgemeine Zeitung pisze o konsekwencjach przerwania dopływu prądu na Krym:
"Nietrudno się domyśleć, że przerwa w dostawie prądu na Krym jest dziełem radykałów, którzy doszli do wniosku, iż muszą sięgnąć po skrajne środki. Nie jest to tylko przejaw przestępczej bezwzględności wobec mieszkańców półwyspu, jest to także niebezpieczne. Jeżeli uszkodzenie linii wysokiego napięcia miałoby w ogóle mieć polityczne następstwa, to byłby to wzrost i tak już dużych napięć między Kijowem a Moskwą, a także zwiększenie jeszcze bardziej nacisków rosyjskich urzędów na żyjących na Krymie Tatarów. Poza tym oznacza to też wewnątrzpolityczne problemy dla ukraińskiego rządu: Musi on jak najszybciej wznowić dostawy prądu na Krym.
opr. Róża Romaniec