Niemiecka prasa o strajku na kolei: "Maszyniści są w amoku"
5 listopada 2014„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że „Zatrudnieni w państwowym przedsiębiorstwie maszyniści działają z pozycji siły, która zachęca ich do wyjątkowej bezwzględności. Czyżby maszynistom było obojętne, jakie będą następstwa strajku dla innych przedsiębiorstw w kraju, gdy zakłócone zostaną procesy produkcyjne? Przy tym każdy następny dzień strajku kosztuje maszynistów utratę sympatii opinii publicznej, zwłaszcza, że nie stwarzają wrażenia, że zabiegają poważnie o kompromis. I im dłużej brak porozumienia, tym większe polityczne poparcie znajdzie ustawa Andrei Nahles (minister pracy i spraw społecznych - przyp. red.) usiłująca zapobiec takim eskalacjom. Może być, że maszyniści tym razem się przeliczyli i na końcu zostaną z niczym. Czy chcą rzeczywiście podjąć takie ryzyko?”.
„Süddeutsche Zeitung“ komentuje: „Zrozumiałe, że związek zawodowy maszynistów GDL ma prawo prowadzić w imieniu swoich wszystkich pracowników rozmowy taryfowe. Inaczej niż zapewnia przywódca GDL Weselsky, Deutsche Bahn nie odmawia związkowcom tego prawa. Jedyne czego się domaga, to odrobiny dobrej woli do współpracy, tak ze strony GDL jak i EVG (Związek Zawodowy Kolejarzy i Pracowników Transportu - przyp. red.). Kto skorzystałby na tym, gdyby w przedsiębiorstwie zapanowała niezgoda, bo jedni mieliby dłuższe zmiany niż inni, a ci natomiast krótsze weekendy? Nie jest to najlepszy cel, by strajkować dla niego całymi dniami”.
„Der Tagesspiegel” z Berlina jest zdania, że: „Claus Weselsky swoim twardym kursem bez względu na konsekwencje wyrządza coraz większe szkody. GDL chce udowodnić swą siłę i pokazać kolejarzom i innym pracownikom Niemieckiej Kolei, że w związku maszynistów byłoby im lepiej niż u konkurencyjnej EVG. Żądania płacowe to jedynie alibi w walce o wpływy i władzę. Ale to jest ryzykowne. Bowiem prawo do strajku jest najwyższym dobrem chronionym przez konstytucję i powinno gwarantować równość broni między pracobiorcami oraz przedstawicielami pracodawców. Wymaga też wyczucia. Strajki nie służą do tego, by małe związki zawodowe mogły się wreszcie poczuć wielkimi”.
„Hamburger Abendblatt” krytykuje: „Szef związków zawodowych Weselsky chce konfrontacji; GDL jest w amoku. W tym konflikcie taryfowym, który tak naprawdę jest walką o władzę, porzucenie na 4 dni pracy dowodzi spektakularnego przecenienia się, jak i minimalnej zręczności. Weselsky zaprzepaszcza całą sympatię i każdą możliwą szansę na zwycięstwo”.
„Augsburger Allgemeine” jest zdania, że: „Weselsky nie jest zainteresowany kompromisem. Chodzi mu najwyraźniej o to, by poczuć się ważym i wyjść z tego wyścigu jako jedyny zwycięzca. Dzięki tej taktyce szef GDL zmierza ostatecznie na ślepy tor. Gdyż zaprzepaszcza on nie tylko wyrozumiałość klientów kolei, lecz szkodzi przede wszystkim samym maszynistom”.
Alexandra Jarecka