Prasa o Syrii: Dylematem Zachodu jest brak koncepcji
16 kwietnia 2018Stołeczny „Die Welt" komentuje militarny atak Zachodu na cele w Syrii:
„Kanclerz ma rację: atak militarny na cele w Syrii był «konieczny». Nie był jednak, jak uważała Angela Merkel, «stosowny». Jeżeli nie nastąpią po nim dalsze czyny, trzeba będzie mówić o czysto symbolicznym akcie. Zachód dawno już milcząco zaakceptował, że Asad, dzięki swojej mentalności rzeźnika i swoim pomocnikom w Moskwie i Teheranie, wygrał tę wojnę domową. Jeśli chodzi o Rosję, oczywiście trzeba uniknąć konfrontacji militarnej. Ale długo jeszcze nie są wyczerpane możliwości sankcji ekonomicznych, dyplomatycznych i bojkot imprez sportowych. Europa musi przede wszystkim przygotować plan, który zakończy jej paraliżującą zależność od rosyjskiego gazu”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung" odwołuje się natomiast do wypowiedzi prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera na łamach „Bild am Sonntag”:
„Prezydent ostrzega przed «galopującym oddalaniem się» i przed uznaniem za wroga «całej Rosji – kraju i jego mieszkańców». W Berlinie już od dawna kanclerz najbardziej trafnie ocenia Putina, jego cele i metody. Cieszy, że także spojrzenie na Moskwę nowego ministra spraw zagranicznych nie jest przyćmione wyobrażeniem, dzięki któremu w SPD (a niekiedy nawet w CSU) polityka wschodnia do dzisiaj jawi się w różowych barwach. Potrzeba jednak realizmu, bo akurat w stosunkach Zachodu z Rosją Niemcom przypada kluczowa rola. Dopóki jednak Kreml woli stwarzać konflikty lub je zaostrzać, bo służy to jego interesom, nawet najbardziej utalentowany zaklinacz koni nie będzie w stanie powstrzymać powiększającego się w galopującym tempie dystansu”.
Monachijski dziennik „Süddeutsche Zeitung" argumentuje, dlaczego nalot USA, Francji i Wielkiej Brytanii na cele w Syrii był słusznym posunięciem:
„Według surowej interpretacji Karty Narodów Zjednoczonych nalot nie był zgodny z prawem międzynarodowym. Ani nie służył samoobronie, ani nie miał mandatu ONZ. W szerszej, bardziej humanitarnej i politycznej interpretacji atak ten był jednakże jak najbardziej dopuszczalny. Dopuszczalne jest zmniejszenie cierpienia ludności cywilnej w Syrii, właśnie w tej ekstremalnej sytuacji wojny istnieje humanitarny obowiązek jej ochrony. Ponadto państwa wysyłają przesłanie głoszące, że godzące w prawo międzynarodowe użycie broni chemicznej nie będzie akceptowane bez sprzeciwu i skuteczne będzie potępianie broni chemicznej przez społeczność światową. Jest to mocny argument”.
„Mittelbayerische Zeitung" z Ratyzbony reprezentuje inne stanowisko:
„Atak rakietowy jest nie tylko wyrazem techniczno-wojskowej siły, ale zarazem wyrazem bezsilności, niemożności poprawienia sytuacji w kraju, przede wszystkim położenia ludności cywilnej. Dylemat Zachodu w tym przypadku polega na tym, że nie ma on żadnej koncepcji, żadnego planu, jak by można zmusić strony konfliktu w tym zapalnym regionie do w miarę zgodnego i trwałego pokoju”.
opr. Elżbieta Stasik