Prasa o uroczystościach rocznicowych w Dreźnie: przestroga
14 lutego 2020„Frankfurter Allgemeine Zeitung” wskazuje:
„Niczego nie zapominając, ani nie relatywizując Steinmeier wskazał, że zniszczenie miasta kultury Drezna i jego społeczeństwa zaczęło się na długo przed pierwszym alarmem lotniczym. Ducha tego miasta nie zniszczyły bomby zapalające, lecz materiał zapalny narodowego socjalizmu. Pytanie, jak było to możliwe, że naród maszerujący w barbarzyństwo i aż do gorzkiego końca idący za faszystowskimi werblami, powinno interesować nie tylko historyków. Resentymenty, które posycają dla własnych celów naziści, są (znowu) obecne i skuteczne politycznie. Także tęsknota za autorytarną polityką, przed którą przestrzega Steinmeier, nie jest urojeniem - przynajmniej nie dla prezydenta”.
Dziennik „Reutlinger General-Anzeiger” sugeruje:
„Podobnie jak w Auschwitz, również w Dreźnie musi dojść do zmiany kultury pamięci. A, że nie ma już prawie żadnych współczesnych świadków, z jednego zdarzenia współczesnej historii powstaje historia. Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier przestrzegł wczoraj w Dreźnie oraz wezwał do upamiętnienia. Powinno to dotyczyć zarówno cierpienia ofiar bombardowań wojennych w niemieckich miastach, jak i cierpienia, które Niemcy wyrządziły innym. Na szczęście właśnie w Dreźnie znajduje się imponujący sygnał pojednania. Pozłacany krzyż na wieży odbudowanego kościoła Marii Panny (Frauenkirche) wykonał Brytyjczyk Alan Smith, którego ojciec był pilotem alianckim w nalotach powietrznych nad Dreznem”.
Dziennik „Westfälische Nachrichten” komentuje:
„Drezno urasta w pewnych zainteresowanych kręgach do symbolu wyjątkowej zbrodni wojennej, w której wyniku tysiące ludzi z winy innych (Brytyjczyków, Amerykanów) zostało zabitych i nieodwracalnie zniszczone zostało jedno z najpiękniejszych miast w kraju. Coventry (stamtąd pochodzi krzyż odbudowanego kościoła Frauenkirche), Rotterdam, Warszawa - zagładę tych miast przez niemieckie bombardowania podżegacze redukują do mało ważnej notatki. To, że te i inne zbrodnie hitlerowskie sprowokowały właśnie ten odwet, że także alianci zatracili w czasach zimnej wojny respekt i człowieczeństwo – właśnie to jest przesłaniem 13 lutego 1945 roku. I jest ono przestrogą, by przeciwstawiać się toksycznym kłamstwom fałszerzy historii”.
W podobnym tonie komentuje „Badisches Tagblatt” z Baden-Baden:
„Kto, jak niedawno szef AfD Tino Chrupalla bez żadnego dowodu powołuje się na liczbę 100 tys. ofiar, ten ma jednoznaczne intencje. Ten rzuca się na szyję skrajnie prawicowym fałszerzom historii. Ten chce z ofiar zrobić sprawców. Ten chce puścić w niepamięć to, co doprowadziło do bombardowań: wywołaną przez Niemcy II wojnę światową, prowadzoną tak brutalnie i bezlitośnie, jak chciał Hitler. Ten chce wymyć Niemców z historycznej winy, którą na siebie ściągnęli przez to, że z własnej woli przekazali Hitlerowi władzę w państwie. Nikt nie był do tego zmuszany, Niemcy chcieli Hitlera i wywołana przez niego burza ogniowa obróciła się przeciwko nim. Taka jest prawda”.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na Facebooku! >>