Niemiecka prasa: Obama nie był złym prezydentem
18 listopada 2016„Frankfurter Rundschau" zauważa, że Obama "jeszcze raz gra na wszystkich instrumentach. Zachwyca się demokracją, chwali kanclerz Angelę Merkel. Nieznużenie też 44. prezydent USA zapewnia, że nie będzie już tak źle z tym 45. prezydentem. Słuchając tego chciałoby się, żeby postępowe siły po obu stronach Atlantyku pozbierały się i nie tylko przeciwstawiły się demagogowi z Nowego Jorku, ale też podejmując właściwe decyzje polityczne uczyniły go zbytecznym. Brakuje tylko wiary. W USA demokraci będą potrzebowali dużo czasu, by po tej bolesnej porażce dojść do siebie. Europa jest niestety w opłakanym stanie i zbyt zajęta własnymi problemami. I tak rodzi się wrażenie, że pożegnalna podróż Obamy jest raczej krzykliwym świętem, z którego pomocą świętujący próbują pozbyć się swoich lęków. Obudzą się skacowani i dostrzegą, że czekają ich problemy i dużo pracy”.
Zdaniem komentatora dziennika „Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung": „To prawie tragiczne, że u końca swojej prezydencji przypada mu zadanie rozpraszania lęków europejskich rządów przed swoim republikańskim następcą. Entuzjazmu Obama dawno już nie wywołuje. Raczej budzi niedobre poczucie, że w przez najbliższe cztery lata będzie go jeszcze brakowało. Mimo wszystko”.
„Można było na nim polegać" – pisze „Darmstädter Echo” – „Nie skłaniał się chociażby do wymuszania umów, nie uważał też ochrony środowiska za socjalistyczną bzdurę. Także opanowanie kryzysu bankowego byłoby bez niego nie do pomyślenia. Z tego punktu widzenia był jednak sprzymierzeńcem Europy. Chociaż zdystansowanym. Czy Donald Trump będzie (lub może) być przynajmniej taki – okaże się”.
„Schwäbische Zeitung" (Ravensburg) podsumowuje: „Dzisiaj Obama wyjeżdża z Berlina – i wielu w Europie z sentymentem spogląda na kończącego kadencję prezydenta. Jest on politykiem z namiętności, charyzmatycznym typem, przystojniakiem i błyskotliwym mówcą. Ponownie dowiódł tego podczas emocjonalnego wystąpienia z kanclerz Angelą Merkel. Ale czego naprawdę dokonał Obama w polityce zagranicznej? Pozwolił na szpiegowanie sojuszników, zwiększył użycie dronów i pozwolił na Syrię Asada. Nie, żeby powstało błędne mniemanie: Obama nie był złym prezydentem. Z Rosją porozumiał się co do demontażu broni nuklearnej. Także dzięki jego staraniom doszło do skutku porozumienie nuklearne z Iranem. Ale chciał więcej niż udało mu się osiągnąć. Z europejskiej perspektywy nie uchodzi upiększać jego działań. Amerykańskiemu prezydentowi, którego poprzednikiem był George W. Bush, a którego następca nazywa się Donald Trump, nietrudno być postrzeganym pozytywnie”.
opr. Elżbieta Stasik