Prasa: Politycy nie rozumieją w ogóle, o co młodzieży chodzi
2 marca 2019Komentatorka „Süddeutsche Zeitung” pisze „Greta Thunberg stała się symbolem protestów ‘Friday For Future'. Tysiące, o ile nie dziesiątki tysięcy uczniów demonstruje w piątki na całym świecie przeciwko polityce klimatycznej ich rządów, urywając się ze szkoły. Przyświeca im hasło ‘po co mamy uczyć się na przyszłość, kiedy ona w ogóle nie nadejdzie”. Takiej argumentacji politycy potrafią niewiele przeciwstawić. Jedni upominają, że jest obowiązek chodzenia do szkoły, inni twierdzą, że demonstrować można przecież też po południu albo możnaby wprowadzić zmiany klimatyczne jako przedmiot do szkół. Obok naprawdę zaangażowanych nastolatków sprawiają oni wrażenie biurokratów, którzy nawet nie zrozumieli, o co młodzieży chodzi. Im nie chodzi o to, żeby dyskutować o zmianach klimatycznych, tylko domagają się zmian w polityce, i to natychmiast".
„Hannoversche Allgemeine Zeitung” podkreśla, że „gdyby protesty ws. ochrony klimatu nie były jednocześnie strajkami uczniów, szwedzka aktywistka i popierająca ją młodzież prawdopodobnie nie dotarliby ze swoim protestem do uszu polityków. Ale przez to, że strajki są w godzinach szkolnych, piszą o nich wszystkie media.
Przesłaniem młodych demonstrantów jest to, że mają oni zupełnie inny, palący problem: nie nieobecność na lekcjach, tylko zmiany klimatyczne. Czy poruszyłoby to tak polityków i opinię publiczną, gdyby młodzież demonstrowała w soboty, czyli wtedy, kiedy to nikomu nie przeszkadza i nikomu nie groziłyby za to kary? Przypuszczalnie nie. Znajdują oni teraz posłuch, ponieważ dla nich ochrona klimatu zdaje się być tak ważna, że ryzykują za to nieusprawiedliwioną nieobecność i gorsze stopnie”.
„Dlaczego tylko w piątki?” – pyta komentator „Frankfurter Allgemeine”. „Protesty uczniów pod hasłem ‘Friday For Future' narzucają już przez swoją nazwę pytanie, dlaczego tylko piątki mają służyć przyszłości, a nie soboty czy niedziele. Uczniowie, którzy demonstrują na rzecz jeszcze ostrzejszej polityki klimatycznej, nie mogliby wtedy tłumaczyć, że zmiany klimatyczne są ważniejsze niż dzień wolny od szkoły. Jest to jedyny środek nacisku, który ich protesty przekształca w strajk. Tyle, że nacisk ten zwraca się przeciwko nim samym, ponieważ obowiązek szkolny pomyślany jest nie jako szkoda dla nich, tylko jako korzyść”.
„Südwest Presse” z Ulm podkreśla, że „powaga postulatów młodzieży byłaby bardziej wiarygodna, gdyby na demonstrację poświęciła ona swój wolny czas, a nie godziny lekcyjne. Ale czy wtedy przyciągnęłyby one tak dużo uczestników i taką uwagę opinii publicznej? Cza pokaże, czy z tego faktycznie narodzi się jakiś długofalowy ruch młodzieży. Jedno powinno jednak dać do myślenia młodym aktywistom, walczącym o ochronę klimatu: dlaczego przez kilka miesięcy nie przyłączyło się do ich ruchu więcej młodych ludzi w wieku pozaszkolnym?”
„Mitteldeutsche Zeitung” z Halle podkreśla, że „badacze młodzieży zaświadczają ruchowi Grety Thunberg siłę rozkładającą system. Można mu tego pogratulować. Powiedzenie rodziców: ‘chce, żeby tobie było kiedyś lepiej niż mnie' prawdopodobnie młodych ludzi już nie będzie dotyczyć. Bowiem wszyscy urodzeni po roku 1980 do tej pory nie przeżyli ani jednego roku, w którym warunki pogodowe nie byłyby dyktowane przez zmiany klimatyczne. W każdym pokoleniu są przykłady, jak młodzi ludzie dokonują zmian na lepsze. Przysłuchajmy się im. W najcieplejszym lutym od początku obserwacji pogody, jest na to chyba najwyższy czas”.