Niemiecka prasa: Polska przeciwko Polakowi
6 marca 2017"Szefowie państw i rządów Unii Europejskiej powinni zignorować intrygi rządu PiS w Polsce. Czas strategii konsensusu już minął" – pisze w komentarzu pt "Ponownie wybrać Tuska!" berliński dziennik "Der Tagesspiegel". Autor komentarza, Christoph von Marshall podkreśla, że takiego sporu w Unii Europejskiej jeszcze nie było, a ponieważ tło tego konfliktu jest niezwyczajne, Unia Europejska będzie zmuszona zareagować inaczej niż zwykle. "Jeszcze nigdy Rada nie wybrała swojego przewodniczącego wbrew woli jego ojczystego kraju. To nie powinno jednak odwieść od tego uczestników szczytu. Tusk jest właściwym kandydatem. Wcześniej stawiająca na konsensus i unikająca konfliktów Unia Europejska poszukałaby w takiej sytuacji trzeciego kandydata. Tutaj jednak nie ma na to powodu. Motywy polskie nie mają nic wspólnego z dobrem Europy. Ten konflikt trzeba będzie wytrzymać". Komentator zaznacza, że w przypadku wyboru Tuska trzeba się liczyć z oporem Warszawy w innych sprawach. Jednak "jeśli ten szantaż zakończyłby się sukcesem, znalazłby naśladowców. Długofalowe szkody dla Europy byłyby jeszcze większe – pisze "Der Tagesspiegel".
"Byłoby to kuriozalne, gdyby Polak Donald Tusk został wybrany na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej wbrew woli własnego kraju" – pisze także dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) w komentarzu pt. "Polska przeciwko Polakowi". Także autor tego komentarza zaznacza, że w normalnej sytuacji nikogo nie wybiera się na tak wysokie stanowisko w Unii Europejskiej bez poparcia ojczystego kraju kandydata, a ważne decyzje personalne podejmuje się w Unii na drodze konsensusu. "To, że Tusk mimo wszystko ma szanse na wybór, spowodowane jest nie tylko tym, że jego polityczni przeciwnicy w Warszawie wystawili tak zdecydowanie słabego kontrkandydata. Inne wschodnioeuropejskie rządy nie będą miały zapewne ochoty na żonglowanie stanowiskami, co mogłoby odebrać im w efekcie kandydata z ich regionu" - twierdzi FAZ. W innym artykule na ten temat jego autor dowodzi z kolei, że wystawienie kandydatury Jacka Saryusza-Wolskiego ma tło wewnątrzpolityczne. "Wystarczy spojrzeć na kalendarz" - pisze Konrad Schuller zwracając uwagę na wybory prezydenckie w Polsce w 2020 roku, a więc tuż po zakończeniu drugiej kadencji Tuska w Brukseli. Jego powrót w sławie może stanowić zagrożenie dla reelekcji Andrzeja Dudy - utrzymuje FAZ. Poza tym kandydatura Saryusza-Wolskiego pozwala rządowi PiS na odparcie argumentu, że chciał on utrącić kandydaturę Polaka na arenie międzynarodowej. Co więcej, prawica będzie mogła zarzucić Tuskowi, że "stał się w pewnym sensie zdrajcą, który objął wysokie stanowisko w UE wbrew woli własnego narodu", "unijnym sprzedawczykiem" i symbolem "antypolskich machlojek".
Dziennik "Süddeutsche Zeitung" (SZ) w swojej analizie pt. "Niezwyczajne zdarzenie" także podkreśla, że kandydatura Jacka Saryusza-Wolskiego nie ma szans na powodzenie, a szefowie państw i rządów są generalnie zadowoleni ze sprawowania urzędu przewodniczącego Rady Europejskiej przez Tuska. "Dla szefów państw i rządów to wprawdzie dziwne, że będą wybierać Polaka wbrew woli Polski, ale zdają się być na to gotowi" - pisze SZ. Monachjski dziennik cytuje prezydenta Francji Francois'a Hollande'a, który wywiadzie dla tej gazety zaznaczył, że "popiera kandydaturę Tuska, nawet jeśli teraz to stanowisko należałoby się socjaliście". Chodzi mu bowiem nie tyle o "proporcje partyjne czy narodowe, ale o bardziej europejskie spojrzenie". Czy Tusk zostanie wybrany wbrew woli swojego ojczystego kraju na kolejne 2,5 roku "będzie tematem politycznej dyskusji w Radzie". Hollande podkreślił jednak, że nie będzie uczestniczył w działaniach, które będą miały za cel pozbawienie Tuska tego stanowiska. SZ zaznacza też, że sam Saryusz-Wolski nie zostanie dopuszczony do głosu na posiedzeniu Rady, ponieważ nie jest ani prezydentem ani premierem. "Z drugiej strony z graniczącym z pewnością prawdopodobieństwem można powiedzieć, że następcą Tuska nie będzie Polak".
Monachijski dziennik podkreśla, że Saryusz-Wolski cieszy się w Polsce autorytetem doświadczonego polityka europejskiego. Ale poza Polską znany jest głównie tylko w kręgach unijnych ekspertów.
opr. Bartosz Dudek