Prasa: relacje z Izraelem nie powinny opierać się jedynie na przeszłości
25 lutego 2014„Allgemeine Zeitung" (Moguncja) pisze, że: „W żadnym kraju, nawet w USA, nie sformułowano relacji z Izraelem w tak bezkompromisowy sposób jak w Niemczech. Chodzi o pojęcie »racji stanu«. Bezpieczeństwo Izraela ma więc dla Angeli Merkel takie samo znaczenie jak bezpieczeństwo Niemiec. Jednak taka gwarancja nie może i nie powinna prowadzić do bezkrytycznego podejścia do tego kraju, a już na pewno nie do wstrzemięźliwości politycznej. Wręcz przeciwnie. Kto pragnie bezwarunkowo zagwarantować bezpieczeństwo Izraela, ten musi bezwarunkowo podjąć starania, aby na Bliskim Wschodzie zaprowadzić pokój”.
„Mitteldeutsche Zeitung (Halle) podkreśla, że „Relacje między Berlinem a Jerozolimą zawsze będą czymś szczególnym. Tym ważniejsze, żeby obie strony starały się o wzajemne zrozumienie. Nie tylko gospodarz Angeli Merkel, Benjamin Netanjahu, ceni w niej to, że w rozmowach nie przemilcza kwestii spornych, ale na forum publicznym wstrzymuje się od krytykowania Izraela. Merkel wie, że jej możliwości wywarcia wpływu na Izrael w kulejącym procesie pokojowym są ograniczone. Gdyby udało jej się nieco złagodzić zdecydowane odrzucenie rozmów o programie atomowym z Iranem, byłby to już wielki sukces. Na więcej Niemcy nie mogą sobie wobec Izraela pozwolić, ponieważ nie są potęgą światową i ponieważ są Niemcami”.
„Junge Welt" (Berlin) zaznacza, że „Merkel jest »przyjaciółką Izraela« - powiedział premier Benjamin Netanjahu w niedzielę, w czasie narady gabinetu. (…) Choć »przyjaźń« ma w tym kontekście całkiem prozaiczne konotacje. Żaden inny znaczący zachodni polityk, oprócz szefa rządu Kanady, Stephena Harpera, nie spełnia tak ochoczo prawie wszystkich życzeń każdego izraelskiego rządu jak niemiecka kanclerz. (...) Przy pomocy dostaw 6-ciu gotowych, albo znajdujących się jeszcze w budowie okrętów podwodnych, zdolnych do odpalania rakiet z głowicami nuklearnymi, Niemcy pobiły absolutny rekord. Tylko nie powinno się tego nazywać przyjaźnią, lecz pomocą w masowym mordzie”.
„Koelner Stadt-Anzeiger" poddaje pod rozwagę, że „Nawet Izraelczycy, którzy opowiadają się za rozwiązaniem opartym na koncepcji dwóch państw, często zarzucają Europie, że nie jest w stanie wczuć się w ich skomplikowaną sytuację bezpieczeństwa. Przeważnie wyłącza się z tej krytyki Angelę Merkel, tak jak prezydenta Francji Francois'a Hollande'a, który w czasie rozmów na temat programu atomowego z Iranem stanął po stronie Izraela. Powstaje pytanie, w jaki sposób wykorzystuje się ten »kredyt zaufania«, żeby zachęcić rząd Izraela do podjęcia kroków pokojowych”.
„Rheinpfalz" (Ludwigshafen) twierdzi, że „W dziedzinie gospodarczej stosunki między Niemcami a Izraelem układają się jak najlepiej. Niemcy są trzecim najważniejszym partnerem handlowym Izraela. I odwrotnie państwo żydowskie jest drugim, co do ważności, klientem Niemiec na Bliskim Wschodzie. Poza tym obie strony starają się pogłębić wzajemne stosunki i ukierunkować je na przyszłość. Te relacje nie powinny opierać się jedynie na wstrząsającej przeszłości, lecz na wzajemnych wartościach i interesach”.
Iwona D. Metzner
red. odp. Bartosz Dudek