Niemiecka prasa: Trump wybudził Europę z letargu
14 lutego 2024Komentator dziennika "Die Welt" analizuje: "Polityczny talent Donalda Trumpa polega na tym, że jest on nieprzewidywalny w najbardziej niebezpiecznym znaczeniu tego słowa. Żadna inna pozbawiona kontekstu groźba współczesnego polityka podczas kampanii wyborczej nie wywołała tak globalnych konsekwencji, jak oświadczenie byłego prezydenta, że jako prezydent USA będzie bronił tylko tych krajów, które spełniają cel NATO w zakresie wydatków na obronę.
W typowy dla Trumpa sposób dodał on cyniczną uwagę, że zachęciłby nawet Władimira Putina do zrobienia wszystkiego, co uważa za słuszne z tymi krajami, które nie spełniają tego celu. To było oczywiście paskudne i podłe. Na oburzenie ze wszystkich stron nie trzeba było długo czekać.
Jedynym pytaniem jest teraz to, na ile celowa była ta wypowiedź Trumpa. Efekt jest jednak niezwykły. Nawet w Niemczech, które nadal są tylko w połowie dojrzałe w zakresie polityki obronnej i zagranicznej, zdanie to zapoczątkowało przypływ realizmu, którego innym prezydentom USA nie udało się osiągnąć nawet przez dwie kadencje. (...)
Kanclerz Olaf Scholz przyznaje, że nie jesteśmy zdolni do samodzielnej obrony. A eksperci ds. obronności unii chadeckiej wzywają teraz do utworzenia specjalnego funduszu w wysokości 300 miliardów euro. Jakby nie patrzeć, jedno sformułowanie Trumpa zrobiło więcej dla przełomu niż jakakolwiek inna inicjatywa polityczna".
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) zwraca uwagę w tym kontekście na wypowiedź głównej kandydatki niemieckich socjaldemokratów w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego, Katariny Barley, która skonstatowała, że nie można już polegać na amerykańskich gwarancjach bezpieczeństwa i należy zastanowić się nad europejską bronią atomową.
"Kreml jeszcze przez długi czas nie będzie musiał obawiać się pocisków nuklearnych z żółtymi gwiazda na niebieskim tle. Prędzej Putin stanie się aniołem pokoju, niż państwa członkowskie UE stworzą taki arsenał i porozumieją się co do jego rozmieszczenia. A kto naciśnie czerwony guzik, jeśli dojdzie do najgorszego? W takim razie bardziej realistyczne jest rozmawianie z Paryżem i Londynem o tym, czy ich sił nuklearnych nie włączyć do strategii odstraszania dla całego europejskiego obszaru sojuszu NATO. Ale i to nie daje gwarancji sukcesu".
Tematem obronności zajmuje się także niemiecka prasa regionalna.
Np. dziennik "Kölner Stadt-Anzeiger" pisze: "Ostatnie wypowiedzi potencjalnego kolejnego prezydenta USA Donalda Trumpa, że jako szef Białego Domu czułby się związany obowiązkiem sojuszniczym NATO tylko wtedy, gdy państwa członkowskie wywiążą się ze swoich zobowiązań finansowych, wzmacnia dominujący trend, zgodnie z którym Europejczycy, a więc nie tylko Niemcy, muszą stać się autonomiczni w zakresie polityki bezpieczeństwa. Oczywiste jest, że będzie to kosztować znacznie więcej pieniędzy, niż niemiecki rząd zmobilizował w ostatnim czasie. Specjalny fundusz (w wysokości 100 mld euro, przyp. red.) zostanie wyczerpany najpóźniej do 2027 roku. Następnie, aby spełnić dwuprocentowy cel NATO w postaci regularnego budżetu obronnego w wysokości około 50 miliardów euro, potrzebne będzie dodatkowe 20 miliardów euro rocznie. Nie będzie to możliwe bez zadłużenia".
Dziennik "Nürnberger Nachrichten" ocenia: "I Trump ma rację. Ponieważ jego pierwsza prezydentura wyrwała Europejczyków z głębokiego snu polityki bezpieczeństwa. Ponieważ ktoś nagle zakwestionował to, co stało się nawykiem: że to USA zadbają o zdolności obronne Europy, zwłaszcza Niemiec, które ograniczyły wydatki na Bundeswehrę na rzecz innych wydatków, było to nieprzyjemne, ale konieczne. Fakt, że Trump przygotowuje się do powrotu do Białego Domu wyprowadza teraz Europejczyków z letargu, który powrócił pod rządami Joe Bidena. Atak Rosji na Ukrainę najwyraźniej nie wystarczył".
Komentatur gazety "Münchener Merkur" podsumowuje:
"Słowna bomba atomowa Trumpa wywołała w Niemczech spóźnioną debatę na temat europejskiej tarczy nuklearnej. Miejmy nadzieję, że to zbawczy szok: Europa będzie musiała w przyszłości zadbać o własne bezpieczeństwo, całkiem niezależnie od Trumpa, ponieważ wielki brat USA jest zmęczony swoją rolą światowego policjanta i potrzebuje swoich sił w Azji. Poprzednie oferty dialogu ze strony Francji, mocarstwa nuklearnego, zawsze trafiały na głuche uszy w Berlinie. Jednak kwestia odstraszania nuklearnego jest elementarną częścią każdej koncepcji bezpieczeństwa, jeśli potencjalny przeciwnik posiada broń jądrową.
Oczywiście, wiele byśmy zyskali, gdyby Europa do przeciwstawienia się putinowskiej Rosji miała coś więcej niż konwencjonalnie niezdatne do lotu bombowce Bundeswehry.
Specjalny fundusz w wysokości 300 miliardów euro, zaproponowany przez polityka CDU Kiesewettera, byłby dobrym sygnałem dla Kremla".
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>