Prasa niemiecka: Żadnych ułatwień wizowych dla Turcji
2 sierpnia 2016„Hannoversche Allgemeine Zeitung” pisze: „Do października obowiązek wizowy ma zostać zniesiony, tego domaga się turecki minister spraw zagranicznych. W przeciwnym razie Turcja zerwie porozumienie z UE ws. migrantów. Jednak turecka opinia publiczna prawie w ogóle nie zareagowała na groźby przywódców swego kraju wobec UE. Większość Turków już dawno porzuciło nadzieje na zniesienie wiz i członkostwo w Unii. Jedno i drugie straciło na atrakcyjności, a także na skuteczności jako środek wywierania presji na Turcję. Europejczycy muszą się na nowo zorganizować – także dlatego, że Turcja poczuwa się do obowiązku podjęcia działań takich jak zwalczanie przemytu na swoich wybrzeżach tylko w ramach porozumienia z UE ws. kontroli napływu migrantów. Żadnych ułatwień wizowych – żadnych kontroli granicznych. Może to i cynizm. Ale kryje się za tym jednoznaczne zadanie dla Europejczyków – poszukiwania teraz nowych sposobów zarządzania kryzysem migracyjnym”.
Berlińska „Tageszeitung” (TAZ) uważa, że: „W obliczu aktualnej fali represji trzeba szybko znieść obowiązek wizowy gdyż przede wszystkim przysłużyłoby się to tym, którzy cierpią pod rządami Erdogana. Kto – słusznie zresztą – martwi się tym, że rozwój sytuacji nad Bosforem to kolejne kroki do dyktatury, ten nie powinien niepotrzebnie utrudniać prześladowanym prawnikom, naukowcom, dziennikarzom czy artystom ucieczki w bezpieczne miejsca. Aby wzmocnić presję na Erdogana, potrzebne będą bardziej skuteczne środki niż odmowa zniesienia obowiązku wizowego jak natychmiastowe wstrzymanie wszystkich dostaw broni aż po ostre sankcje ekonomiczne. Lecz dotychczas nie było o tym mowy. To rzeczywiście stanowiłoby zagrożenie dla porozumienia UE-Turcja ws. kontroli migrantów. Może się też w końcu okazać, że porozumienie ostanie się bez konieczności wprowadzenia ułatwień wizowych. To byłaby bardzo niekorzystna opcja”.
Opiniotwórcza „Die Welt” pochwala reakcję Berlina i Brukseli na tureckie ultimatum: „Bruksela i Berlin słusznie reagują ze spokojem na nowe groźby Ankary. Fala uchodźców jest obecnie o wiele mniejsza niż przed kilkoma miesiącami. Jednak taki stan rzeczy nie ma nic wspólnego z porozumieniem UE-Turcja. Większe oddziaływanie na to miało zamknięcie szlaku bałkańskiego wiodącego przez Macedonię, Węgry i Austrię. To powstrzymywało uchodźców od wyboru Turcji jako kraju tranzytowego na drodze do Unii Europejskiej. Od kiedy nie ma możliwości udania się tamtędy do Niemiec i do innych preferowanych krajów docelowych, coraz mniej migrantów napływa do Grecji. Unia Europejska płaci dużo pieniędzy na zaopatrzenie migrantów przebywających w Turcji. Ankara ma więc dużo do stracenia. Erdogan nie zaryzykuje, na przekór wszystkim groźbom, zerwania kontaktów z Europą – także wtedy, kiedy nie będzie zniesienia wiz”.
„Nuernberger Nachrichten” uważa, że „Z krajem, który posiłkuje się wątpliwym zamachem stanu, aby znieść wszystkie prawa podstawowe i zamknąć usta opozycji, nie ma potrzeby zawierania porozumienia ws. przyjmowania migrantów – także nie ma potrzeby utrzymywania dobrych relacji”.
"Berliner Zeitung" widzi możliwość rezygnacji Ankary z żądań zniesienia obowiązku wizowego: "Jeśli turecki rząd obawia się, że liberalizacja obowiązku wizowego poskutkuje drenażem mózgów - wielką falą emigracji tureckich obywateli w obawie przed reżimem Erdogana - może się zdarzyć, że Erdogan bardzo szybko straci zainteresowanie swobodą poruszania się. To byłaby zbyt wysoka cena za ratowanie porozumienia z UE".
opr. Barbara Cöllen