Niemiecki rynek pracy - Maszyniści i lekarze na wagę złota
14 stycznia 2013Deficyt fachowców nie jest na niemieckim rynku pracy niczym nowym. Niezmiennie brakuje inżynierów różnych specjalności, specjalistów IT, głównie programistów i lekarzy. Po raz pierwszy jednak obserwuje się także problemy ze znalezieniem fachowców bez akademickiego wykształcenia. Według aktualnej analizy Federalnej Agencji Pracy (BA), która regularnie bada sytuację na niemieckim rynku pracy, zaostrzył się deficyt specjalistów w technicznych zawodach. Pilnie poszukiwani są fachowcy z branży energetycznej: instalatorzy, hydraulicy czy też maszyniści lokomotyw. - Brak fachowców nie obejmuje jeszcze całego obszaru Niemiec, istnieją jednak sygnały ostrzegawcze - mówi Raimund Becker, członek zarządu BA. Po pierwsze zaostrzyła się sytuacja w branżach, w których fachowców już brakowało, po drugie, pojawiły się nowe branże.
Agencje pracy mówią o braku fachowców, kiedy wolne miejsce pracy nie jest obsadzone przez czas o 40 procent dłuższy od przeciętnego. Średnia we wszystkich zawodach mówi o 80 dniach wakatu. Miejsca pracy na przykład maszynisty lokomotyw czekają dziś w Niemczech na obsadę przez średnio 184 dni, podaje dziennik „Die Welt”. Czas wakatu jest tu zatem dłuższy od średniej o 126 procent. Na drugim miejscu są miejsca pracy dla lekarzy – pozostają nieobsadzone średnio przez 174 dni.
Ekstremalna sytuacja na kolei
Związek zawodowy maszynistów lokomotyw (GDL) mówi o 800 wakatach na 27 tys. zatrudnionych maszynistów. Branża kolejowa przeżywa boom. Do 2025 r. tylko przewozy towarowe mają wzrosnąć o 50 procent. Ponadto akurat teraz wielu pracowników kolejnictwa przechodzi na emeryturę. Związkowcy nie mają nadziei, że sytuacja szybko się unormuje. – Liczba młodych, uczących się zawodu maszynisty lokomotyw jest zbyt niska, by mogła zrekompensować luki spowodowane sytuacją demograficzną – mówi w wywiadzie dla „Die Welt” szef GDL Claus Weselsky.
Maszynistów brakuje w całych Niemczech. Podobnie lekarzy. Tylko miasta o statusie landu, takie jak Berlin czy Hamburg nie mają problemów z obsadzeniem miejsc pracy w branży medycznej. Poza tym lekarze i to najróżniejszych specjalności poszukiwani są w całym kraju. Także pielęgniarki, opiekunki i opiekunowie osób starszych; potrzebni są właściwie przedstawiciele wszystkich medycznych zawodów. Najtrudniejsze jest znalezienie fachowców z branży medycznej w landach zachodnioniemieckich, we wschodnich Niemczech problem nie jest jeszcze tak palący.
Hamulec koniunktury
Dzień po ukazaniu się aktualnego raportu Federalnej Agencji Pracy, w czwartek (10.01) raport dotyczący sytuacji na rynku pracy opublikowała Niemiecka Izba Przemyslu i Handlu (DIHK). Zgodnie z nim 29 procent przedsiębiorstw w Niemczech szuka fachowców dłużej niż dwa miesiące. Przemysłowi daje się nieco we znaki osłabienie koniunktury, bo w ubiegłym roku pracowników szukało 37 procent przedsiębiorstw. Ale jednocześnie właśnie brak fachowców hamuje rozwój gospodarczy, uważa blisko połowa przedsiębiorców zrzeszonych w DIHK. Lista poszukiwanych fachowców jest długa – są potrzebni w branży IT, elektrotechnicznej, budowie maszyn i urządzeń przemysłowych. Nadzwyczaj trudno znaleźć przedsiębiorstwom specjalistów z dziedziny techniki medycznej. Często wolne miejsca pracy zostają tam nieobsadzone. Równie problematyczne jest znalezienie fachowego personelu do biur architektonicznych i inżynieryjnych. Na niedobór pracowników skarży się branża gastronomiczna.
Wyzwanie na miarę przełomu energetycznego
Przed zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego, jakim jest brak fachowców ostrzega też Instytut Niemieckiej Gospodarki. Od 2005 roku wzrosła co prawda o blisko 60 procent liczba studentów ścisłych kierunków, takich jak matematyka i informatyka, czy studentów szeroko rozumianych kierunków technicznych. Mimo to, jak podaje Instytut na łamach „Die Welt”, niemieckiej gospodarce brakuje dziś 120 tys. wykształconych w tych kierunkach absolwentów wyższych uczelni.
O przyszłość boją się już dziś także niemieccy eksporterzy. – Nie zrozumieliśmy jeszcze tak naprawdę, co znaczy brak fachowców dla niemieckiej gospodarki – przyznaje Anton Börner, prezes Zrzeszenia Hurtowników i Handlu Zagranicznego. Za kilka lat niemieckie firmy będą być może zmuszone wynieść się z Niemiec, właśnie ze względu na brak fachowców. Zdaniem Börnera uporanie się z problemem braku fachowców jest dla Niemiec wyzwaniem na miarę przełomu energetycznego, kryzysu euro, czy sprostania konkurencji z Azji.
„Przyzwyczailiśmy się do braku lekarzy, dramatycznej sytuacji w domach opieki i szpitalach, także do narzekania przemysłu na brak inżynierów” – komentuje „Die Welt” i dodaje, że jeżeli już mało skłonna do dramatyzowania Agencja Pracy mówi o „sygnale ostrzegawczym”, oznacza to, że problem zatacza coraz szersze kręgi. A będzie się jeszcze pogłębial z postępującym starzeniem się społeczeństwa. Jednym z rozwiązań są wykwalifikowani fachowcy z zagranicy, przy czym, żeby przyjechali, Niemcy muszą stać się dla nich atrakcyjne, stwierdza gazeta.
dpa, kna / Elżbieta Stasik
red. odp. Małgorzata Matzke