Nowa odsłona sporu o islamskie chusty
17 marca 2016W różnych krajach unijnych różnie się do tego podchodzi. Większą jasność ma przynieść orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE, który od wtorku (15.03.2016) rozpatruje dwa sporne przypadki.
Odsłonięte tylko oczy
W pierwszym chodzi o francuską projektantkę oprogramowania komputerowego zwolnioną z pracy po wniesieniu skargi przez jednego z klientów firmy, w której była zatrudniona. Ów klient poskarżył się, że podczas rozmowy z nim projektanta miała twarz zasłoniętą nikabem, czyli chustą będącą elementem hidżabu, która zakrywa całą twarz z wyjątkiem oczu.
Drugi przypadek dotyczy skargi muzułmańskiej recepcjonistki z Belgii noszącej taką chustę w pracy. Pracodawca jej tego zabronił, argumentując, że na stanowisku pracy nie wolno demonstrować swoich poglądów politycznych, światopoglądowych ani wyznaniowych.
W obu sprawach miejscowe sądy w Belgii i Francji zwróciły się o wykładnię do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Na orzeczenie Trybunału trzeba będzie jednak poczekać parę miesięcy.
Jedna zasada z wieloma odstępstwami
W państwach UE obowiązuje dyrektywa o zakazie dyskryminacji w miejscu pracy ze względów religijnych albo światopoglądowych, ułomności i wieku pracownika oraz jego orientacji seksualnej. To zaś oznacza, że muzułmankom wolno nosić tradycyjną chustę w miejscu pracy.
Ta zasada jest jednak ograniczona prawem pracy i przepisami BHP. Jak wyjaśnia Christian Pestalozza, profesor prawa z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie: „pracodawca może wymagać od zatrudnionych noszenia ubrania roboczego zapewniającego im bezpieczeństwo na stanowisku pracy, jak również wprowadzić u siebie korporacyjny dress code”, ważny, na przykład, w hotelarstwie czy gastronomii.
Jego zdaniem decyzja belgijskiego pracodawcy jest uzasadniona w oparciu o artykuł 4 wspomnianej wyżej dyrektywy unijnej. Gdyby zezwolił on skarżącej recepcjonistce na noszenie chusty podczas pracy, inni pracownicy firmy mogliby się poczuć pokrzywdzeni, że nie mogą w podobny sposób demonstrować swoich przekonań religijnych lub politycznych. To zaś równałoby się złamaniu podstawowej zasady równouprawnienia, twierdzi Pestalozza.
Noszenie przez muzułmanki chusty w miejscu pracy wielokrotnie było powodem ożywionej dyskusji politycznej i publicznej w różnych państwach UE. Zapadłe do tej pory wyroki w tej sprawie dotyczyły głównie kobiet zatrudnionych w administracji publicznej i szkolnictwie, ale za każdym razem miały wpływ na gospodarkę prywatną i szeroko pojęte życie społeczne. Na przykład na dyskusję, czy muzułmanki powinny nosić taką chustę na ulicy.
Co kraj to obyczaj. I inne przepisy
We Francji problem noszenia chusty przez muzułmanki został rozstrzygnięty urzędowo już ponad sto lat temu. W tej laickiej republice, w której od 1905 roku obowiązuje rozdział Kościoła od państwa, zabrania się pracownikom administracji rządowej noszenia symboli religijnych w godzinach urzędowych. Dlatego we Francji nie zobaczymy muzułmańskiej nauczycielki, która miałaby na głowie „foulard" (chustę).
Inaczej jest w Wielkiej Brytanii, gdzie na każdym kroku można spotkać zakutane w chusty muzułmanki albo Sikhów w turbanach za kierownicą londyńskiej taksówki. Chusty i turbany nie przeszkadzają nikomu także w eleganckich restauracjach i hotelach. O dziwo, mogą je nosić także nauczyciele i policjanci obojga płci, bo w Zjednoczonym Królestwie ubiór mieści się w szerokich ramach wolności religijnej.
W Danii, od kiedy pewien supermarket i pewien dom towarowy musiały wypłacić duże odszkodowanie pracownicom zwolnionym z pracy za noszenie chusty, a do tego także uiścić wysoką grzywnę, pracodawcy stali się wyjątkowo liberalni. Nawet jeśli nie bardzo im się to podoba, nie zabraniają już noszenia chust w godzinach pracy przez zatrudnione u nich muzułmanki.
Podobna sprawa wydarzyła się w Szwecji, w której publiczna rozgłośnia telewizyjna SVT zabroniła zakwefionej spikerce prowadzenia audycji dla imigrantów. Wywołało to ostry spór, po którym stacja SVT zezwoliła muzułmankom występować w chustach przed kamerami. Nie dotyczy to tylko spikerek czytających wiadomości. Te muszą nadal być ubrane „neutralnie“. Równie liberalnie podchodzi się w Szwecji do stroju w administracji publicznej, a nawet w policji. W Szwecji policjant Sikh może zatem nosić na służbie turban, a jego żydowski kolega kipę. Pod warunkiem, że te części garderoby pasują kolorem do munduru i zostały zakupione za własne pieniądze.
Sabrina Pabst / Dagmara Jakubczak