Płaca minimalna, czyli jak zapłacić mniej, niż się należy
28 kwietnia 2013Teoretycznie na budowie nie można zarobić w Niemczech mniej niż 10,25 euro za godzinę. W landach zachodnich nawet trochę więcej, bo 11,05 euro, ale w praktyce sprawa często wygląda inaczej.
Przepisy i życie
Ponieważ w Niemczech wciąż nie ma ustawowej płacy minimalnej, obowiązują ustalenia branżowe. W budownictwie, usługach porządkowych, pocztowych, pralniczych, w opiece pielęgnacyjnej i paru innych, komisje złożone z przedstawicieli pracodawców i związków zawodowych określiły minimalne stawki godzinowe na mocy ustawy o pracownikach delegowanych (Arbeitnehmer Entsendegesetz - AEntG), opartej o unijną dyrektywę UE96/71, która ujednolica zarobki i warunki pracy Niemców i pracowników zagranicznych.
Pomysł był dobry. Chodziło o wykluczenie przypadków zatrudniania ludzi za pół darmo i żerowania na pracownikach wypożyczanych z agencji pracy tymczasowej. Dzięki zawartym porozumieniom stawki pracowników pełnoetatowych i tymczasowych miały być takie same. Miały, ale nie zawsze tak jest, bo pmysłowość pracodawców w obchodzeniu przepisów nie zna granic.
Frakcja Zielonych w Bundestagu złożyła zapytnie w tej sprawie do rządu federalnego. Jak się okazało, w roku 2012 tylko w branży budowlanej wszczęto 1690 postępowań przygotowawczych w sprawach o nieprzestrzeganie ustaleń o płacy minimalnej. W usługach porządkowych było ich 248, a w opiece pielęgnacyjnej 50.
Zdaniem Dietmara Schäfersa, wiceprzewodniczącego Związku Zawodowego Budownictwo-Rolnictwo-Środowisko (IG BAU), jest to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. "Jestem przekonany, powiedział, że wykrylibyśmy o wiele więcej takich przypadków, gdybyśmy mogli wysłać więcej kontrolerów na place budów".
Czy kontrole pomogą?
Za przestrzeganie przepisów o płacy minimalnej odpowiedzialna jest służba celna. Kiedy celnicy pojawiają się na budowie, pytają zatrudnionych na niej robotników o wypełnienie kwestionariusza. Jest w nim rubryka dotycząca stawki godzinowej. "Kiedy ktoś poda, że otrzymuje tylko 4 euro za godzinę pracy, wtedy zaczynamy drążyć sprawę, ale kiedy w tej rubryce widnieje stawka 16 euro za godzinę, na ogół przyjmujemy ją za dobrą monetę" - wyjaśnia Klaus Salzsieder z Federalnej Dyrekcji Finasowej - Zachód, będącej jednostką administracji celnej.
Ale możliwości kontrolerów pozostają ograniczone. Federalne Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na interpelację partii Zielonych podało, że z 6.769 etatów w inspekcji pracy i kontroli finansowej "Kontrola Finansowa Pracy na Czarno" (FKS), 495 etatów pozostaje nieobsadzonych. Dietmar Schäfers z IG BAU uważa, że kontroli na budowach powinno być więcej i ma pretensje do państwa, że nie zwraca na ten problem należytej uwagi.
"Ciekaw jestem ilu pracowników na czarno wykryto na budowach, w których inwestorem był sektor publiczny?" - pyta. Na precyzyjną odpowiedź liczyć raczej nie może. Przede wszystkim dlatego, że zatrudnianie pracowników na czarno nie jest w Niemczech czynem zabronionym, za który grozi kara więzienia, tylko wykroczeniem karanym grzywną.
Tak właśnie rząd federalny odpowiedział na piśmie partii Zielonych, która też się tym zainteresowała. Płynie stąd prosty wniosek. Dopóki grzywna będzie niższa niż zysk z zatrudniania pracowników na czarno, dopóty przepisy o płacy minimalnej w branżach, w których one obowiązują, pozostaną w dużym stopniu na papierze.
Marcus Lütticke / Andrzej Pawlak