Pielęgniarz gwałcił uśpione dziewczynki filmując akty gwałtu
9 marca 2013Od czwartku (7.03) 35-letni pielęgniarz z oddziału dziecięcego kliniki w Hildesheimie (Dolna Saksonia) siedzi w areszcie śledczym. Policja zarzuca mu, że gwałcił młode pacjentki, będące pod silnym działaniem leków i filmował akty gwałtu.
Przypuszczalnie było więcej takich czynów
Materiał dowodowy stanowią kompakty DVD, które znaleziono przy rzekomym sprawcy. Nie wiadomo jeszcze, ile dziewcząt padło ofiarą jego czynów, poinformowała policja w piątek (08.03). Prokurator Thomas Pfleiderer podał, że na nagraniach wideo zarejestrowane są gwałty na dwóch pacjentkach, ale jak się podejrzewa, jest to przypuszczalnie tylko ułamek czynów, jakich dopuścił się mężczyzna. Policja zabezpieczyła dalsze materiały dowodowe.
Jak podkreślił prokurator, jest mało prawdopodobne, by tylko dwa pierwsze zbadane kompakty zawierały sfilmowane akty gwałtu. - Dochodzenie dopiero się rozpoczęło - powiedział prokurator.
Zakryte twarze ofiar
Mężczyzna jak dotąd milczy w sprawie stawianych mu zarzutów. Pracował on przez kilka lat w klinice w Hildesheimie i czasami miał sam nocne dyżury na oddziale dziecięcym, gdzie przebywają pacjenci w wieku od 10 do 17 lat.
Policja wpadła na trop tego skandalu rekwirując u owego mężczyzny materiał dowodowy w zupełnie innej sprawie. Kiedy badano zatrzymane kompakty z nagraniami wideo, stwierdzono, że przedstawiają one akty gwałtu na dwóch dziewczynkach. Ofiar jak dotąd nie zidentyfikowano ponieważ ich twarze były zakryte, zaznaczyły prokurator.
Szpital podjął działania
Władze śledcze podejrzewają, że dotychczas nieujawnione incydenty miały miejsce w 2009 roku, ponieważ klinika w Hildesheimie mieściła się wtedy jeszcze w starym gmachu, który tymczasem rozebrano.
Dyrektor ds. medycznych kliniki Axel Richter poinformował, że w klinice powołano sztab kryzysowy i uruchomiono specjalny telefon dla ewentualnych ofiar i ich rodzin. Wychodzi się z założenia, że do szpitala zgłaszać się będą rodziny pacjentek, które w tym czasie przebywały na leczeniu w klinice.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Alexandra Jarecka