Polscy nauczyciele do Bremerhaven
19 maja 2007Matematycy, fizycy, chemicy i nauczyciele biologii – tych brakuje w Bremerhaven najczęściej. Chodzi o nauczanie młodzieży w klasach od 5 do 10. W tych klasach brak nauczycieli jest najbardziej odczuwalny. Pomoc z Polski miałaby na początku działać jako szkolne pogotowie ratunkowe, jeżeli współpraca się sprawdzi, wówczas można by ją pogłębić. Mówi odpowiedzialny za projekt kurator z Bremerhaven Michael Porwoll:
- „ Nauczyciele z Polski byliby przydzieleni do konkretnej szkoły, prawdopodobnie do takiej, w której w ubiegłym roku szkolnym wyjątkowo często brakowało nauczycieli przedmiotów ścisłych. W sytuacji, w której ponownie niemiecki nauczyciel by wypadł, pomoc z Polski przejmowałaby jego klasę. „
Nauczycielom z Polski proponuje się na początek dwuletni kontrakt i dwumiesięczny kurs językowy. Zarobki byłyby takie same, ,jak niemieckich nauczycieli. Ile dokładnie, pomysłodawcy nie chcą zdradzić i wskazują na to, że wysokość zarobków zależy w Niemczech od stanu cywilnego, posiadanych dzieci oraz doświadczenia zawodowego. Warunki socjalne, okresy ferii szkolnych i godziny pracy są porównywalne z tymi w Polsce. Doniesienia, jakoby chodziło o naukę tzw. trudnych dzieci, bo ze środowisk imigranckich, są nieprawdziwe, twierdzi Michael Porrwoll.
- „To nie jest prawdą. Ale kto zna Niemcy, ten wie, że jest tutaj wiele szkół, w których odsetek uczniów ze środowisk imigranckich jest wysoki. Jednak każdy nauczyciel wcześniej wie, do jakiej szkoły miałby trafić i może na tym polegać, że w niej również pozostanie.”
Ci, którzy chcą się starać o posadę nauczyciela na północy Niemiec muszą spełniać te same warunki, co starając się o pracę w Polsce plus udowodnić dobrą znajomość języka niemieckiego. Wymagane jest również kilkuletnie doświadczenie zawodowe. Na razie proponowane są wyłącznie dwuletnie kontrakty o pracę.
Bremerhaven od sześciu lat zatrudnia zagranicznych nauczycieli, do tej pory głównie z Anglii. Na początek miasto planuje zatrudnienie dwóch do trzech nauczycieli z Polski, a jeżeli model się sprawdzi, wówczas w 120-tysięcznym Bremerhaven być może będzie ich pracować więcej. Do tej pory wpłynęło na biurko kuratora oświaty tego miasta ponad 30 podań od chętnych do pracy polskich nauczycieli. Większość z nich pochodzi ze Szczecina. Michael Porrwoll tłumaczy dlaczego:
- „ Ze Szczecinem łączy nas długoletnie partnerstwo miast. Byłem tam często i osobiście widziałem, jak wiele osób mówi w Szczecinie po niemiecku, także nauczycieli. Partnerstwo miast sprawia, że nie musimy przecierać zupełnie nowych dróg, lecz korzystamy z istniejących już kontaktów. Dlatego na razie nie kierujemy tej oferty do całej Polski, lecz tylko naszego sprawdzonego partnera”, powiedział Michael Porrwoll.
Obecnie trwa jeszcze sprawdzanie ofert. Osoby, które spełniają wymagane kryteria, zostaną zaproszone na rozmowy kwalifikacyjne. Jeżeli okaże się, że wielu nauczycieli spełni wstępne wymagania, wówczas rozmowy odbędą się w Szczecinie. Jeżeli jednak po sprawdzeniu podań pozostanie tylko kilku kandydatów, wówczas zostaną oni od razu zaproszeni do Bremerhaven. Do końca maja mają zapaść w tej sprawie pierwsze decyzje.