Pośredniak z Greifswaldu pomaga Polakom zdobyć zawód i pracę
25 stycznia 2018Uczestnicy niemieckiego programu edukacyjnego „Główka pracuje” (Cleveres Köpfchen) zostają pielęgniarzami, pracownikami banku, restauracji, kucharzami, hotelarzami, monterami izolacji czy technologami papieru. Program powstał w 2012 r. z inicjatywy Urzędu Pracy w przygranicznym Greifswaldzie w Meklemburgii - Pomorzu Przednim i umożliwia Polakom trzy lata nauki zawodu w systemie dualnym: w szkole i w zakładzie pracy.Zdobyte w Niemczech kwalifikacje zawodowe uznawane są także w całej Unii Europejskiej.
Deficyt na niemieckim rynku
Projekt finansowany przez Regionalny Urząd Pracy w Greifswaldzie oraz wspierany m.in. przez Agencję Promocji i Rozwoju Powiatu Ueckemark (Förder- und Entwicklungsgesellschaft Uecker-Region), Izbę Przemysłowo-Handlową z Neubrandenburga, Stowarzyszenie Przedsiębiorców Regionu Pomorza e.V. oraz Europejską Służbę Zatrudnienia EURES jest odpowiedzią na rosnący z roku na rok deficyt fachowej siły roboczej w Niemczech. – Pracodawcy nie mogąc znaleźć chętnych do nauki zawoduoraz przerażeni coraz niższym poziomem wiedzy młodych Niemców zwrócili się do nas z prośbą o pomoc w szukaniu kandydatów po polskiej stronie. I w ten sposób powstał projekt „Główka pracuje” – mówi Bożena Witt z urzędu pracy w Pasewalku - inicjatorka i od pięciu lat koordynatorka projektu z ramienia EURES-u.
Do pierwszej rekrutacji młodych Polaków doszło w 2012 roku i podpisano wtedy pierwsze siedemnaście „umów o naukę i pracę” z niemieckimi firmami.
Chętni z całej Polski
Z programu, w który angażuje się aktualnie 30 niemieckich przedsiębiorstw, skorzystało już 129 młodych osób z Polski. Choć program powstał głównie z myślą o województwie zachodniopomorskim, zgłoszenia napływają także z Wrocławia, Poznania, Warszawy, Kalisza czy Białegostoku. Zanim znajdą się one na biurku Bożeny Witt, zajmuje się nimi polskie biuro programu „Główka pracuje” w Szczecinie.
Oferta skierowana jest do osób w wieku między 18-27 lat. Jedynie w przypadku zawodów pielęgniarskich, na które w Niemczech jest ogromne zapotrzebowanie, górną granicę wieku przesunięto do 30 lat.
W opinii Bożeny Witt mocno zmieniła się w ostatnim czasie struktura wieku uczestników. W 2012 roku z programu korzystali głównie absolwenci gimnazjów - szesnasto-, siedemnastolatki. Obecnie zgłaszają się także absolwenci uczelni wyższych, którzy mają trudności ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie, lub osoby, które z różnych powodów przerwały studia. – Młodszych Polaków kuszą zarobki już w trakcie nauki zawodu, nieco starszych perspektywa stabilizacji. A wszystkich możliwość zdobycia dobrze płatnego zawodu w Niemczech – uważa szefowa transgranicznego projektu. Istnieje także możliwość podjęcia studiów zawodowych, a dla osób z maturą studiów wyższych.
Warunkiem kurs językowy
Co roku spośród blisko setki zgłoszeń do programu „Główka pracuje” kwalifikuje się około jedna czwarta chętnych. Pomyślnie zakończona rozmowa kwalifikacyjna i wstępna „umowa o naukę i pracę” z niemiecką firmą to dopiero początek długiej i żmudnej drogi. Kandydaci muszą ukończyć sześciomiesięczny kurs językowy w miejscu swego zamieszkania. Koszty nauki do 1000 euro pokrywają przyszli pracodawcy. Oficjalnie oczekuje się znajomości niemieckiego na komunikatywnym poziomie B1. Uczestnicy programu zaczynając praktyczną naukę zawodu otrzymują miesięczne wynagrodzenie w wysokości 500-900 euro i zostają objęci niemieckim systemem ubezpieczeń społecznych. Koszty mieszkania przejmuje niejednokrotnie firma, z którą kandydat podpisał wcześniej umowę.
Cenny polski narybek
Bożena Witt przygotowuje właśnie kolejne rozmowy kwalifikacyjne dla dwunastu kandydatów z Polski z kliniką Asklepios w Pasewalku - jednym z największych pracodawców w powiecie Uckemark. Odpowiedzialna w klinice za personel pielęgniarski Kerstin Freuer pozytywnie ocenia młodych Polaków. – Są nie tylko zmotywowani, ambitni i pracowici, lecz także wyjątkowo szybko uczą się języka – podkreśla Kerstin Freuer. Jak dotąd trzyletnie dualne wykształcenie w klinice ukończyły 24 osoby i natychmiast otrzymały zatrudnienie w niemieckich szpitalach. Niektórzy z absolwentów zdecydowali się też na studia medyczne.
Również Olaf Helmich, odpowiedzialny za system kształcenia w centrum logistycznym Rewe-Logistikzentrum z Oranienburga, chwali polski narybek. „Młodzi Polacy mają właściwe nastawienie i są niejednokrotnie dużo lepsi od niemieckich rówieśników – wskazuje Helmich. Nie ukrywa jednak, że uczniowie potrafią się dogadać, ale sporo problemów przysparza im fachowa terminologia potrzebna w pracy.
Zostają najlepsi
Jak wynika ze statystyk koordynatorki Bożeny Witt około 18-20 procent uczestników programu rezygnuje już w jego toku. „Nie wytrzymują tempa nauki lub rozłąki z rodziną i krajem - tłumaczy ekspertka. Nauka języka niemieckiego, a potem teoria i praktyczna nauka zawodu w obcym kraju jest wielkim wyzwaniem. Dlatego projekt „Główka pracuje” nie jest dla wszystkich, lecz wyłącznie dla tych, „którzy gotowi są stawić czoła trudnościom”.Ci, którzy zdali egzaminy końcowe, zostają najczęściej w Niemczech.
Zmiana nastawienia
Bożena Witt obserwuje też ostatnio na polsko-niemieckim pograniczu zmianę nastrojów. - Mamy coraz mniej kandydatów ze Szczecina i okolicy. A w grupie dziewiętnasto-, dwudziestolatków pojawiły się lęki i obawy przed wyjazdem do Niemiec ze względu na uchodźców. Obawy te podzielają także rodzice - tłumaczy Polka. Do tego dochodzi coraz bardziej odczuwany w Polsce niż demograficzny. Jak poinformowała koordynatorka programu, oferta w 2017 roku była wyjątkowo bogata, ale nie wykorzystano jej z braku chętnych.
Alexandra Jarecka