Prasa o koalicji: „Zaawansowany rozpad”
20 sierpnia 2024„Zaczynali jako koalicja postępowa, a skończyli jako koalicja przejściowa?” – zastanawia się „Handelsblatt”. I dalej: „Wspólna płaszczyzna koalicji została wyczerpana. (...) Nie tylko pod względem merytorycznym, ale także relacji międzyludzkich obecnie nic do siebie nie pasuje, w szczególności stosunki między kanclerzem Olafem Scholzem (SPD) a ministrem finansów Christianem Lindnerem (FDP) uważa się za zrujnowane. Jedyną kwestią jest teraz to, czy koalicja będzie w stanie zebrać ostatnie siły, aby ukończyć uzgodnione projekty takie, jak pakiet rozwojowy. Czy może w koalicji nastąpi pęknięcie zmęczeniowe po trzech wrześniowych wyborach w krajach związkowych na wschodzie kraju. (...) Pytanie brzmi jednak, która konstelacja będzie wystarczająca po następnych wyborach. I czy wkrótce pojawią się kwestie koalicyjne. 'Po wyborach na wschodzie wszystko jest możliwe', mówi jeden z członków rządu. 'Nawet zerwanie koalicji'. W świetle sondaży, żadna z trzech partii koalicyjnych nie może być zainteresowana jej przedwczesnym zakończeniem. Wybory w trzech landach mogą jednak zakończyć się taką katastrofą dla koalicji rządowej, że jej partie członkowskie nabiorą własnego rozpędu.”
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Nazwanie sojuszu rządowego SPD, Zielonych i FDP mianem 'przejściowej koalicji' jest przyjaznym eufemizmem odnoszącym się do 'ménage à trois', które jest w stanie zaawansowanego rozpadu. W istocie rzeczy ta dość skromna formuła 'przejściowej koalicji', autorstwa Omida Nouripoura (współprzewodniczącego partii Zielonych – red.) staje się podwójnym programem działania na najbliższą przyszłość. Jego pierwsza część będzie polegała na utrzymaniu obecnej koalicji rządowej w taki sposób, aby jak najmniej opinii krytycznych o niej dotyczyło Zielonych. Druga część musi polegać na wypracowaniu dla niej dobrej pozycji strategicznej na czas po wyborach do Bundestagu. W obecnej sytuacji jest mało prawdopodobne, aby nowy rząd mógł powstać przeciwko unii CDU/CSU. Ale te dwie partie będą potrzebować partnera koalicyjnego. Być może właśnie Zielonych.”
„Muenchner Merkur” analizuje: „Koalicja rządowa może oczywiście obecnie stawiać zasłonę dymną, jeśli chodzi o pomoc dla Ukrainy. Jej budżet wysyła tak wyraźny sygnał, że nawet przyjazny przez dłuższy czas dla Rosji prezydent Steinmeier nie może przejść obok niego obojętnie. Koalicja poświęca swoją wiarygodność w polityce zagranicznej na rzecz pokoju koalicyjnego. Putin jest zachwycony: przynajmniej na odcinku niemieckim sprawy idą zgodnie z jego planem. Długi cień wyborów w Saksonii i Turyngii pada już na pola bitewne Ukrainy i zagraża ludziom, którzy bronią tam również naszej wolności. Ze swoimi dzikimi manewrami budżetowymi, które sieją wątpliwości co do kompasu polityki zagranicznej trójstronnej koalicji w czasach wojny i pokoju, rząd spodziewa się, że wyborcy położą mu kres najpóźniej za rok. Lider Partii Zielonych Omid Nouripour już teraz nazywa tę koalicję, która zaczynała jako koalicja postępowa, „koalicją przejściową.”
„Suedwest Presse” z Ulm zaznacza: „Koalicja rządowa stara się teraz, nieco chaotycznie, nie straszyć nikogo aż do wyborów do Bundestagu w przyszłym roku. Obawia się, że każde euro skreślone w budżecie, może zwiększyć niezadowolenie społeczne. Dlatego woli oszczędzać na wsparciu dla Ukrainy. Nie świętuje też swoich sukcesów, takich jak przeprowadzenie Niemiec obronną ręką przez kryzys energetyczny. Zamiast tego jej członkowie dystansują się od niej, jak współprzewodniczący partii Zielonych Omid Nouripour. Czynią tak nawet jeśli z oczywistych (sondażowych) powodów żadna z trzech partii nie chce ryzykować rozpadu koalicji i przedterminowych wyborów. Jednak w zamian cała trójka akceptuje ryzyko spowodowania dokładnie tego, o co kiedyś oskarżała chadecko-socjaldemokratyczną: stagnację.”
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!