Premier Saksonii: opis wydarzeń w Chemnitz przesadzony

Środowe posiedzenie parlamentu krajowego Saksonii rozpoczęło się od minuty ciszy dla upamiętnienia zamordowanego w Chemnitz Daniela H. Następnie premier landu Michael Kretschmer wygłosił oświadczenie rządowe, w którym kolejny raz skrytykował uogólnienia i niesprawiedliwe – jego zdaniem – opinie na temat wydarzeń w Chemnitz. – Jest jasne, że nie było żadnego motłochu, żadnej nagonki, żadnego pogromu – mówił polityk CDU krytykując tym samym część medialnych relacji dotyczących Chemnitz.

Kretschmer dodał, że osoby, które zachowywały się niewłaściwie podczas demonstracji w mieście, nie stanowią wszystkich, ani nawet większości mieszkańców Chemnitz. Jego zdaniem nie powinno się stawiać pod pręgierzem wszystkich, którzy kierowani złością po zabójstwie Daniela H. wyszli na ulicę. – Oni nie są prawicowymi ekstremistami – mówił.

Merkel jest innego zdania

Kanclerz Angela Merkel powtórzyła tymczasem jej surową ocenę wydarzeń w Chemnitz. Zwracała uwagę, że są nagrania pokazujące bardzo wyraźnie „nienawiść i prześladowanie niewinnych ludzi”. – To mówi wszystko, od tego trzeba się zdystansować – stwierdziła. Już pod koniec sierpnia Merkel komentując sytuację w Chemnitz mówiła o „nagonce”.

Prokuratura generalna w Dreźnie poinformowała przed kilkoma dniami, że cały materiał filmowy z zamieszek nie został jeszcze przeanalizowany, ale z fragmentów, które zostały już przejrzane wynika, że nie ma podstaw do mówienia, że mogło dochodzić do nagonek. Rzecznik rządu Steffen Seibert nie wycofał się jednak ze słów Merkel. – Nagrania pokazują, że ludzie o zagranicznym pochodzeniu byli gonieni i że im grożono – mówił.

Kretschmer obwinia też AfD

W swoim przemówieniu premier Saksonii nazwał prawicowy ekstremizm największym zagrożeniem dla demokracji i zaatakował przy tym posłów AfD w saksońskim landtagu. Kretschmer zarzucił partii, że jest współodpowiedzialna za ksenofobiczne zamieszki. – Kto stoi podczas zgromadzeń obok ludzi wyzywających obcokrajowców od bydła i hołoty albo używa zwrotów „zdrajca narodu”, ten wychodzi poza jakikolwiek porządek prawny – powiedział.

Po zabójstwie 35-letniego mężczyzny w Chemnitz dochodziło w ostatnich dniach do demonstracji i marszy prawicowych środowisk. Towarzyszyły im ataki na obcokrajowców i dziennikarzy. Podejrzani o zabójstwo dwaj mężczyźni – z Iraku i Syrii – siedzą w areszcie. Trwają poszukiwania trzeciego podejrzanego.

bri/szym (afp, dpa, rtr)